Rozdzial 26
Per Hubi
Nastał następny dzień ciekawe co oprócz siedzenia w pokoju będę robić. Wstałem z łóżka i poszedłem do kuchni. Zauważyłem że w domu ich nie ma ciekawe gdzie są mało ważne, otworzyłem lodówkę i zastanawiałem się co zjeść.
- nic ciekawego - powiedziałem i zamknąłem ją
Wróciłem do swojego pokoju. Otworzyłem szafkę i wyjąłem bluzę i czarne jeansy. Ubrałem się zobaczyłem że nadąża w jedym miejscu już jest czerowy od krwi
-walić - powiedziałem w myśląc i założyłem bluzę.
Gdy już byłem gotowy ogarnąłem łóżko i podszedłem do okna. Często tak robię kiedy jestem sam w domu. Gdy tak stałem i patrzyłem przez nie coś przykuło moja uwagę. Zobaczyłem samochód który był bardzo podobny do auta Marcina, Piotrka i Ernesta. Co oni by tu robili? Postanowiłem to sprawdzić, wyszedłem z pokoju i szybkim tempie znalazłem się w przedpokoju, założyłem szybko buty i wyszedłem z domu zamykając je na klucz. Bałem się lekko podchodzić do tego samochodu ale zrobiłem to. Byłem już przy samochodzie po chwili ktoś złapał mnie i wepchnął do środka zacząłem krzyczeć, zamknąłem oczy po chwili położył mi rękę na moich ustach tak aby nie było słuchać
-to my durniu!-krzyknął chłopak i przestał dotykać moich ust
Otworzyłem oczy i zauważyłem chłopaków
-co wy tu robicie? - zapytałem
-musisz ogarnąć Karola on chce dać się wrogom - wyjaśnił mi Piotrek
-jak to dać sie wrogom?
-jest gang który co miesiąc chce go zabić i Karol debil jutro chce umrzeć przez nich
-ale czemu?
-sluchaj zepsułeś nam Karola to teraz go napraw - powiedział wkurzony Ernest prowadzący samochód
-ja go nie zepsułem, gdzie ma być ta strzelanka czy coś?
-jutro w starej fabryce tylko Ty możesz powstrzymać go od tego pomysłu - oznajmił mi Piotrek
-ale gdzie on jest?
-nie wiemy - odpowiedział mi Marcin
-ale ja chyba wiem, jedź na cmentarz - powiedziałem do Ernesta
-po co?
-jedź nie pytaj! - krzyknąłem
Ernest zrobił ostry drift i zaczął jechać tam gdzie mu powiedziałem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro