Rozdzial 20
Per Hubi
Po 2 godzin cierpień Ernest w końcu przestał mnie walić pasem
-i tak będzie wyglądać czas kiedy nie ma Karola - powiedział mi do ucha
Z moich oczu cały czas leciały łzy.
-wstawaj śmieciu - krzyknął
Boję się wstałem ledwo czułem się źle i to bardzo mam ochotę uciec lecz wiem że tylko pogorszę swoją sytuację. Ernest Złapał mnie mocno za ramię i zaczął ciągnąć mnie do mojego pokoju. Gdy dotarliśmy otworzył drzwi i wepchnął mnie tam.
- od dziś jesteś moją dziwką jak zdjemiesz te ubranie to cię zabije - powiedział i zamknął drzwi
Super i co ja mam zrobić zostałem męska dziwka dla Ernesta. Wyglądam jak nikt w tym stroju. Usiadłem na materacu i zacząłem bardziej płakać.
Nie miałem siły chce zniknąć
-Karol czemu mi to zrobiłeś? - zapytałem wiedzac że nikt mi nie odpowie
Chciałem teraz czuć jego ciepło albo aby był przy mnie. No tak Karol nic do mnie nie czuję i jestem dla niego nikim.
Per Karol
Jestem już w domu pół dnia w tym czasie gralem na gitarze dalej myśląc o Hubercie i co oni mogą mu zrobić
-Karol wróć do niego on cię potrzebuje! - usłyszałem w głowie
Co ze mnie najważniejsza osoba z gangu która płacze i myśli tylko o jakimś dzieciaku. Czemu on ma taki wpływ na mnie? Czy naprawdę to jest miłość? Po chwili położyłem gitarę na stojaku i postanowiłem że pojadę do bazy. Chcę być przy Hubim i tego nie zmienię. Poszedłem do przedpokoju założyłem buty i wyszedłem z domu. Zamknąłem drzwi na klucz i podszedłem do samochodu odblokowalem go, wsiadłem do niego i szybko pojechałem w stronę bazy. W głowie dalej zadawałem sobie milion pytań lecz nie byłem pewny odpowiedzi. Gdy już dotarłem wyszedłem z samochodu, zablokowałem go i wbiłem do domu. Zobaczyłem Ernesta który siedzi na kanapie
-gdzie jest Hubert? - zapytałem
-poczekaj
Ernest wstal z kanapy i pobiegł w stronę pokoju chłopaka więc poszedłem za nim . Wziął klucz i schował do kieszeni. Słyszałem płacz Hubiego za drzwiami.
-otwieraj drzwi - powiedziałem
-co tu tu robisz? - zapytał Ernest
-dawaj ten klucz! - krzyknąłem
- nie - odpowiedział
I tak zaczęliśmy się kłócić. Coraz bardziej mnie wkurzał a moja cierpliwość coraz bardziej nie wytrzymała.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro