Rozdzial 11
Per Hubi
Siedziałem tak gdy ktoś zadzwonił dzwonkiem do domu. Karol poszedł otworzyć i po chwili wszedł do salonu z lekarzem
-to jest lekarz opatrzy cię i zobaczy czy wszystko z tobą w porządku - powiedział chłopak
Lekarz usiadł obok mnie i zaczął mnie dotykać . Zaczął oglądać siniaki i smarować maścią. W niektórych miejscach mnie dotykał bardziej i pytał czy boli . Wizyta minęła jakoś po 20 minutach.
-oprócz siniaków nie widzę żebyś miał coś złamane - powiedział lekarz
-a co zrobić aby siniaki znikły? - zapytał Karol
Lekarz wstal i podszedł do Karola dając mu w rękę maść
-smaruj codzinnie a przejdzie
-dobrze dziękuję
Karol z lekarzem zostawili mnie samego w salonie. Słyszałem że o czymś jeszcze gadają a potem wyszedł. Po chwili Karol usiadł obok mnie i włączył telewizor bez słowa zaczął przełączać kanały i oglądać jakiś film. Patrzyłem się na podłog bo nie interesowało mnie za bardzo ten film. Po chwili poczułem jego rękę na moim udzie wystraszyłem się
-Czas na ciebie zaprowadzę cię do twojego pokoju - wstał
- nie mogę tu zostać? - zapytałem
-nie, wstawaj - złapał mnie za rękę
Podniosłem się i poszedłem z chłopakiem do mojego pokoju. Karol otworzył drzwi kluczem i odsunał się abym wszedł więc wszedłem po chwili chłopak klepnął mnie w pupę wystraszyłem się. Chłopak popatrzył na mnie a potem zamknął drzwi.
-super jeszcze się we mnie zakochaj dupku - powiedziałem cicho
Usiadłem na materacu i przytuliłem się do nóg i następna noc spędzona pewnie. Mój brzuch zaczął mi burczeć no tak co dziś jadłem to tylko kanapki. Będę musiał się przyzwyczaić.
Per Karol
Słodziak z tego Huberta może to okazja abym w końcu miał chłopaka. W sumie Jak na niego patrzę niekiedy mam dziwne uczucie.
- Karol pamiętaj gangsterzy nie mają 2 połówki. To nie jest nikt ważny dla ciebie rób z nim co chcesz dasz radę - powiedziałem sobie w myślach
Poszedłem do swojego pokoju. Jedyne miejsce gdzie jest spokój i cisza. Usiadłem przy oknie i patrzyłem za nie. Patrzyłem jak samochody jeżdżą. Ten spokój przerwał mi Ernest wchodzący do pokoju
-mogę go zabić? - zapytał
-dobra ale ciebie też zabije - powiedziałem
- no ale po co on nam?
-już byliście w sklepie? - zmieniłem temat
-tak ubrania leżą w salonie jak coś
-dobra teraz wyjdź czy mam Ci pomóc? - powiedziałem spokojnie
Chłopak wyszedł. Nawet sam w swoim pokoju nie można przez chwilę posiedzieć sam.
- a mogłem się nie zgodzić żeby był tym kim jestem - powiedziałem cicho
Wiem jak czuję się Hubert sam tak byłem. Porwali mnie i bez pytań wzięli mnie za gangstera a iż nie miałem rodziny i byłem załamany zgodziłem się. Blondyn jeszcze nam będzie dziękować że będzie osoba która każdy będzie się go bać .
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro