Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 8

- Eri-Chan zabrała nam całą sławę. - Parsknął Semi, przeglądając zdjęcia, które podał im fotograf w albumie - Hayato, spójrz.

Rozgrywający podał mu album, a Yamagata zaczął przeglądać zdjęcia z Taichim i Shirabu. Patrzyli na swoje zdjęcia, solo i te w parach.

Washijo widząc zainteresowanie Eri, zagadał do fotografa. Dowiedział się od niego, że chce wstawić na okładkę zdjęcie Semiego i Eri.

Niedługo potem po sesji, chłopcy i Eri przebrali się w swoje ciuchy. Następnie wyszli z budynku i pieszo skierowali się do szkoły, na trening.

- Ah! Jak to, trening?! - Zawołał Semi - A tak ładnie ułożyli mi włosy! - Jęknął żałośnie.

Wtedy spojrzał na Eri, która wsadziła sobie palce we włosy i potargała je.

- Eri-Chan?! Co ty odwalasz?!

Umilkł, gdy rozwaliła swoją fryzurę i spojrzała na niego pytająco. Wyglądała o stokroć lepiej, niż w ułożonych. Semi westchnął przez nos, patrząc w bok.

- Nieważne. Jednak wiesz, co robisz. - Mruknął, gdzieś wewnątrz jednak zazdroszcząc jej włosów, które zawsze wyglądały dobrze.

- Eri-San.

Dziewczyna idąc z dłońmi w kieszeniach spodni, spojrzała w bok na Shirabu.

- Grasz w siatkówkę? - Spytał z zaciekawieniem.

- Um, nie. Nie interesuję się sportem. Wolę coś spokojniejszego.

- Na przykład?

- Lubię rysować.

Eita podsłuchał nieco ich rozmowę i momentalnie wpadła mu do głowy pewna rzecz.

Gdy weszli na halę, Semi dopadł do Hayato, łapiąc go za ramiona.

- Hayato! Może to Eri-Chan dała ci wtedy ten prezent! Lubi rysować! - Zawołał, potrząsając nim.

- Ameryki nie odkryłeś, Semi. - Hayato odsunął się od niego - Dowiedziałem się jeszcze tego samego dnia. - Parsknął śmiechem.

- I mi nie powiedziałeś?! Jak mogłeś?!

***

Hayato dzwonił do Eri, stukając nerwowo palcami o blat biurka.

- Tak? - Usłyszał jej delikatny głos, była trochę zaspana.

- Eri, mam prośbę. - Powiedział niemalże płaczliwym głosem - Moja ciocia zostawia u nas syna na tydzień, a ja nie wiem co mam robić. Nie umiem zajmować się dziećmi! Do tego mamy po południu trening, a mama jest do wieczora w pracy!

Eri zmarszczyła brwi, przekręcając się na plecy i spojrzała w sufit. Westchnęła.

- I co mam ci pomóc, tak?

- Jeśli byłabyś tak dobroduszna...

- Eh...Będę za pół godziny. - Mruknęła i się rozłączyła.

Mozolnie wstała z łóżka i poszła do łazienki. Odkręciła wodę i nabierając jej trochę w dłonie, chlusnęła sobie nią w twarz, by się rozbudzić.

Niespiesząc się, wrzuciła kilka rzeczy do plecaka, w tym również multum kredek i farb, po czym zarzuciła go sobie na ramiona i niedługo potem wyszła z domu.

Kilka minut później stała już przed domem Libero. Zapukała do drzwi i czekała, aż Hayato jej otworzy.

Usłyszała szybkie kroki, a potem drzwi się otworzyły. Jej oczom ukazał się Hayato, trzymający w ramionach blondwłosego chłopca, na oko w wieku trzech lat.

- Miało być za pół godziny.

Eri podniosła jedną brew.

- Jak chcesz, to ja chętnie się wrócę. - Wskazała kciukiem za siebie, robiąc krok w tył.

- Nie! Wchodź śmiało! - Odsunął się jej, wpuszczając brązowowłosą do środka.

Zamknął za nią drzwi i obserwował, jak zdejmuje buty i jeansową kurtkę. Potem spojrzała na niego.

- Jak bardzo sobie nie radzisz? - Spytała i zaobserwowała, jak chłopiec przygląda jej się z zaciekawieniem.

- Trochę... - Mruknął, a wtedy chłopiec zdzielił go po twarzy - Trochę bardzo.

***

Eri opadła na kanapę zmęczona. Przetarła twarz dłońmi i spojrzała na licealistę, który delikatnie uśmiechnął się w jej stronę.

Po kilku godzinach udało im się wreszcie uśpić chłopca. Brązowowłosa padała z nóg, dosłownie. Oczy same jej się zamykały.

Hayato podszedł do niej i opierając się dłońmi o jej kolana, nachylił się, całując czubek jej głowy.

- Dziękuję, że zgodziłaś się mi pomóc, Eri. - Kucnął i oparł skrzyżowane ramiona o jej nogi - I wybacz. Ledwie zaczęła się przerwa od szkoły...A ja już cię gdzieś wyciągam i nie daje odpocząć.

- Spokojnie. - Uśmiechnęła się zmęczona - Jest okej...Cieszę się, że mogłam ci pomóc.

- Jesteś może głodna? Albo chcesz coś do picia? - Spytał, przyglądając się jej.

Pokręciła przecząco głową.

- Jestem po prostu zmęczona. - Cicho ziewnęła, zakrywając usta dłonią.

- Jest już późno. Jeśli chcesz, możesz zostać na noc. - Powoli wstał - Pójdę zrobić gorącą herbatę, jak wrócę to ogarniemy ci łóżko.

Pokiwała głową, kuląc się na kanapie i znów ziewnęła, zamykając oczy. Otuliła podciągnięte pod brodę kolana swoimi ramionami i po chwili zasnęła.

- Eri, mam dla ciebie herbatę. - Wszedł do salonu i położył kubek na stoliku, po czym spojrzał na nastolatkę.

Spokojnie oddychała, pogrążona we śnie. Libero westchnął rozczulony tym widokiem i poszedł na moment na górę, do swojego pokoju.

Pościelił łóżko, naszykował także osobny koc i poduszkę na kanapie, która znajdowała się w jego pokoju. Potem zszedł na dół i podszedł do Eri.

Wziął dziewczynę na ręce i ostrożnie wszedł po schodach, by jej nie obudzić. Jedną dłonią odgarnął pościel i położył nastolatkę na łóżku.

Przykrył ją i wyszedł z pokoju, chcąc się wykąpać. Zniknął za drzwiami łazienki i wziął szybki prysznic.

***

Eri przebudziła się w środku nocy i podniosła się. W pokoju była zapalona malutka lampka. Brązowowłosa podniosła się do siadu i rozejrzała po pokoju.

Dostrzegła Hayato leżącego na kanapie, dokładniej na plecach z rękoma założonymi za głowę. Cicho oddychał z otwartymi delikatnie ustami.

Nastolatka wstała powolnie i przecierając zaspane oczy, podeszła do kanapy. Yamagata przekręcił się na bok twarzą do niej.

Eri usiadła na kanapie i spojrzała na jego spokojną twarz. Był uroczy. Sięgnęła dłonią i pogłaskała go po odkrytym  ramieniu, by go obudzić.

- Hayato... - Powiedziała cicho, ale on nie zareagował - Hayato...

Tym razem ruszyła go trochę mocniej. Libero uchylił zaspany powieki i ziewając, przeciągnął się.

- Hm? - Mruknął, wzdychając głośno, spojrzał na Eri i nagle jakby się rozbudził - Eri? Stało się coś?

- Położysz się ze mną? - Spytała nieśmiało, wskazując palcem na łóżko, z którego wcześniej zeszła.

Libero spojrzał na nią pytająco, z początku nie rozumiejąc, o co chodzi. Po kilku krótkich chwilach, podniósł się, usiadł i przetarł twarz dłońmi.

- Przepraszam, że cię budzę. - Zaczęła mówić.

- Nie, spokojnie...To nic. - Przerwał jej I odwrócił głowę, patrząc jej w oczy - Wszystko jest okej.

Powoli wstał, co zrobiła również i ona. Chciał już położyć się na łóżku, ale poczuł uścisk na nadgarstku. Odwrócił się w jej stronę.

Eri westchnęła i obejmując go w pasie, przytuliła go. Schowała twarz w zagłębieniu jego szyi, zamykając oczy. Hayato również oddał uścisk, zdziwiony nagłym przypływem czułości ze strony przyjaciółki.

- Wszystko w porządku? - Spytał, głaszcząc ją po głowie i obejmując drugą dłonią jej ciało.

- Po prostu...Chciałam cię przytulić. - Mruknęła, nie zaprzestając czynności.

*********************

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro