Rozdział 8
- Eri-Chan zabrała nam całą sławę. - Parsknął Semi, przeglądając zdjęcia, które podał im fotograf w albumie - Hayato, spójrz.
Rozgrywający podał mu album, a Yamagata zaczął przeglądać zdjęcia z Taichim i Shirabu. Patrzyli na swoje zdjęcia, solo i te w parach.
Washijo widząc zainteresowanie Eri, zagadał do fotografa. Dowiedział się od niego, że chce wstawić na okładkę zdjęcie Semiego i Eri.
Niedługo potem po sesji, chłopcy i Eri przebrali się w swoje ciuchy. Następnie wyszli z budynku i pieszo skierowali się do szkoły, na trening.
- Ah! Jak to, trening?! - Zawołał Semi - A tak ładnie ułożyli mi włosy! - Jęknął żałośnie.
Wtedy spojrzał na Eri, która wsadziła sobie palce we włosy i potargała je.
- Eri-Chan?! Co ty odwalasz?!
Umilkł, gdy rozwaliła swoją fryzurę i spojrzała na niego pytająco. Wyglądała o stokroć lepiej, niż w ułożonych. Semi westchnął przez nos, patrząc w bok.
- Nieważne. Jednak wiesz, co robisz. - Mruknął, gdzieś wewnątrz jednak zazdroszcząc jej włosów, które zawsze wyglądały dobrze.
- Eri-San.
Dziewczyna idąc z dłońmi w kieszeniach spodni, spojrzała w bok na Shirabu.
- Grasz w siatkówkę? - Spytał z zaciekawieniem.
- Um, nie. Nie interesuję się sportem. Wolę coś spokojniejszego.
- Na przykład?
- Lubię rysować.
Eita podsłuchał nieco ich rozmowę i momentalnie wpadła mu do głowy pewna rzecz.
Gdy weszli na halę, Semi dopadł do Hayato, łapiąc go za ramiona.
- Hayato! Może to Eri-Chan dała ci wtedy ten prezent! Lubi rysować! - Zawołał, potrząsając nim.
- Ameryki nie odkryłeś, Semi. - Hayato odsunął się od niego - Dowiedziałem się jeszcze tego samego dnia. - Parsknął śmiechem.
- I mi nie powiedziałeś?! Jak mogłeś?!
***
Hayato dzwonił do Eri, stukając nerwowo palcami o blat biurka.
- Tak? - Usłyszał jej delikatny głos, była trochę zaspana.
- Eri, mam prośbę. - Powiedział niemalże płaczliwym głosem - Moja ciocia zostawia u nas syna na tydzień, a ja nie wiem co mam robić. Nie umiem zajmować się dziećmi! Do tego mamy po południu trening, a mama jest do wieczora w pracy!
Eri zmarszczyła brwi, przekręcając się na plecy i spojrzała w sufit. Westchnęła.
- I co mam ci pomóc, tak?
- Jeśli byłabyś tak dobroduszna...
- Eh...Będę za pół godziny. - Mruknęła i się rozłączyła.
Mozolnie wstała z łóżka i poszła do łazienki. Odkręciła wodę i nabierając jej trochę w dłonie, chlusnęła sobie nią w twarz, by się rozbudzić.
Niespiesząc się, wrzuciła kilka rzeczy do plecaka, w tym również multum kredek i farb, po czym zarzuciła go sobie na ramiona i niedługo potem wyszła z domu.
Kilka minut później stała już przed domem Libero. Zapukała do drzwi i czekała, aż Hayato jej otworzy.
Usłyszała szybkie kroki, a potem drzwi się otworzyły. Jej oczom ukazał się Hayato, trzymający w ramionach blondwłosego chłopca, na oko w wieku trzech lat.
- Miało być za pół godziny.
Eri podniosła jedną brew.
- Jak chcesz, to ja chętnie się wrócę. - Wskazała kciukiem za siebie, robiąc krok w tył.
- Nie! Wchodź śmiało! - Odsunął się jej, wpuszczając brązowowłosą do środka.
Zamknął za nią drzwi i obserwował, jak zdejmuje buty i jeansową kurtkę. Potem spojrzała na niego.
- Jak bardzo sobie nie radzisz? - Spytała i zaobserwowała, jak chłopiec przygląda jej się z zaciekawieniem.
- Trochę... - Mruknął, a wtedy chłopiec zdzielił go po twarzy - Trochę bardzo.
***
Eri opadła na kanapę zmęczona. Przetarła twarz dłońmi i spojrzała na licealistę, który delikatnie uśmiechnął się w jej stronę.
Po kilku godzinach udało im się wreszcie uśpić chłopca. Brązowowłosa padała z nóg, dosłownie. Oczy same jej się zamykały.
Hayato podszedł do niej i opierając się dłońmi o jej kolana, nachylił się, całując czubek jej głowy.
- Dziękuję, że zgodziłaś się mi pomóc, Eri. - Kucnął i oparł skrzyżowane ramiona o jej nogi - I wybacz. Ledwie zaczęła się przerwa od szkoły...A ja już cię gdzieś wyciągam i nie daje odpocząć.
- Spokojnie. - Uśmiechnęła się zmęczona - Jest okej...Cieszę się, że mogłam ci pomóc.
- Jesteś może głodna? Albo chcesz coś do picia? - Spytał, przyglądając się jej.
Pokręciła przecząco głową.
- Jestem po prostu zmęczona. - Cicho ziewnęła, zakrywając usta dłonią.
- Jest już późno. Jeśli chcesz, możesz zostać na noc. - Powoli wstał - Pójdę zrobić gorącą herbatę, jak wrócę to ogarniemy ci łóżko.
Pokiwała głową, kuląc się na kanapie i znów ziewnęła, zamykając oczy. Otuliła podciągnięte pod brodę kolana swoimi ramionami i po chwili zasnęła.
- Eri, mam dla ciebie herbatę. - Wszedł do salonu i położył kubek na stoliku, po czym spojrzał na nastolatkę.
Spokojnie oddychała, pogrążona we śnie. Libero westchnął rozczulony tym widokiem i poszedł na moment na górę, do swojego pokoju.
Pościelił łóżko, naszykował także osobny koc i poduszkę na kanapie, która znajdowała się w jego pokoju. Potem zszedł na dół i podszedł do Eri.
Wziął dziewczynę na ręce i ostrożnie wszedł po schodach, by jej nie obudzić. Jedną dłonią odgarnął pościel i położył nastolatkę na łóżku.
Przykrył ją i wyszedł z pokoju, chcąc się wykąpać. Zniknął za drzwiami łazienki i wziął szybki prysznic.
***
Eri przebudziła się w środku nocy i podniosła się. W pokoju była zapalona malutka lampka. Brązowowłosa podniosła się do siadu i rozejrzała po pokoju.
Dostrzegła Hayato leżącego na kanapie, dokładniej na plecach z rękoma założonymi za głowę. Cicho oddychał z otwartymi delikatnie ustami.
Nastolatka wstała powolnie i przecierając zaspane oczy, podeszła do kanapy. Yamagata przekręcił się na bok twarzą do niej.
Eri usiadła na kanapie i spojrzała na jego spokojną twarz. Był uroczy. Sięgnęła dłonią i pogłaskała go po odkrytym ramieniu, by go obudzić.
- Hayato... - Powiedziała cicho, ale on nie zareagował - Hayato...
Tym razem ruszyła go trochę mocniej. Libero uchylił zaspany powieki i ziewając, przeciągnął się.
- Hm? - Mruknął, wzdychając głośno, spojrzał na Eri i nagle jakby się rozbudził - Eri? Stało się coś?
- Położysz się ze mną? - Spytała nieśmiało, wskazując palcem na łóżko, z którego wcześniej zeszła.
Libero spojrzał na nią pytająco, z początku nie rozumiejąc, o co chodzi. Po kilku krótkich chwilach, podniósł się, usiadł i przetarł twarz dłońmi.
- Przepraszam, że cię budzę. - Zaczęła mówić.
- Nie, spokojnie...To nic. - Przerwał jej I odwrócił głowę, patrząc jej w oczy - Wszystko jest okej.
Powoli wstał, co zrobiła również i ona. Chciał już położyć się na łóżku, ale poczuł uścisk na nadgarstku. Odwrócił się w jej stronę.
Eri westchnęła i obejmując go w pasie, przytuliła go. Schowała twarz w zagłębieniu jego szyi, zamykając oczy. Hayato również oddał uścisk, zdziwiony nagłym przypływem czułości ze strony przyjaciółki.
- Wszystko w porządku? - Spytał, głaszcząc ją po głowie i obejmując drugą dłonią jej ciało.
- Po prostu...Chciałam cię przytulić. - Mruknęła, nie zaprzestając czynności.
*********************
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro