Rozdział 6
Eri leżała na łóżku Hayato, ziewając cicho. Po kilkudniowych błaganiach chłopaka, zgodziła się u niego zanocować.
Patrzyła, jak Hayato siedzi przy komputerze, omawiając ważne rzeczy z resztą z drużyny, przez video.
Nie przeszkadzało jej to, zamiast tego położyła się na plecach i wyciągnęła dłonie za siebie, wzdychając.
- Poczekajcie, miałem jakieś notatki w plecaku. - Powiedział i wstał od komputera, przekręcając się na fotelu i wstał, odchodząc do plecaka.
- Hayato~? Już skończyłeś? - Spytała Eri, podnosząc się i siadając po turecku.
Yamagata spojrzał na nią, gdy wyjmował notatki i uśmiechnął się ciepło.
- Już za chwilę kończę.
Fotel delikatnie się przekręcił, a chłopcy w kamerce Hayato zobaczyli siedzącą na jego łóżku dziewczynę.
- Dasz mi jakąś kartkę i ołówek? - Spytała - Przynajmniej się czymś zajmę.
Chłopak szybko podał jej rzeczy, o które poprosiła i duża, twardą podkładkę by miała wygodniej.
Dziewczyna przeczesała dłonią włosy, a Hayato usiadł z powrotem na fotelu, odwracając się do kolegów. Gdy zobaczył, jak kilku z nich lepi się do ekranu, niemalże go obśliniając, zrobił zirytowaną minę.
- Oi, przestańcie robić taką minę. - Mruknął.
- Hayato! Co to za dziewczyna?! - Zawołał Semi, patrząc na niego w kamerce - Poznaj mnie z nią!
- Oi, Semi-Semi! Nie masz z nią szans! To laska Hayato! - Odezwał się Tendou, który wymownie spojrzał w kamerkę, rozkładając się wygodniej na fotelu.
Semi fuknął, krzyżując ramiona na torsie i wywrócił oczami.
Eri zerknęła w stronę Yamagaty, słysząc ich rozmowę, Hayato nie miał zbyt dyskretnych słuchawek. Wszystko było przez nie słychać.
Jednak postanowiła, że zapyta go później, co takiego nagadał swoim kolegom. Wróciła do rysowania i co jakiś czas, przygryzała końcówkę ołówka, myśląc nad dalszymi poczynaniami w rysunku.
***
Hayato wreszcie dał radę się od nich uwolnić. Nie obyło się jednak bez kpiwcych komentarzy w stylu "Przecież ci nie ucieknie, Hayato!" lub "Spokojnie, będziecie mieć całą noc na zabawę!". Oczywiście większość komentarzy była ze strony Satoriego, bo jakże by inaczej.
Chłopak wyłączył komputer i odetchnął z ulgą, odwracając się na fotelu w stronę Eri. Dziewczyna trzymała końcówkę ołówka pomiędzy wargami i delikatnie machała nogami w górę i w dół, leżąc na brzuchu.
Hayato przyjrzał jej się. Wyglądała bardzo pociągająco, nie mógł tego ukryć. Ale przecież nie mógł w taki sposób myśleć o swojej przyjaciółcę.
Choć coraz częściej przyłapywał się ją myśleniu o niej w dosyć...Nieprzyzwoity sposób. Próbował jakoś temu zapobiec, ale nie był w stanie.
Zjechał spojrzeniem trochę niżej, na jej łopatki, które odznaczały się pod materiałem bluzy. Potem jego wzrok padł na pośladki Eri, nie mógł się powstrzymać.
- Natychmiast przestań. - Mruknęła, nie odrywając wzroku od kartki - Czuję twój wzrok na moim tyłku. To niekomfortowe.
Hayato natychmiast odwrócił wzrok, zaczynając patrzeć w sufit. Dalej siedział na fotelu. Czuł się źle z tym, że go przyłapała.
Pewnie teraz się mnie brzydzi. Ah, Hayato, ty zboczony debilu!
- W-Wcale nie patrzyłem na twój tyłek. - Mruknął, próbując jakoś wybrnąć.
Eri zerknęła na niego, a on na nią. Patrzył na jej poważną minę. Czuł, jak ugina się pod jej spojrzeniem.
- Dobra! Spojrzałem! Ale nie zrobiłem tego celowo, okej?! - Zawołał, podchodząc i klękając przed łóżkiem - Przepraszam!
Przybliżył się tak, że ich twarze były w odległości kilku centymetrów.
- Nie szkodzi. - Mruknęła i wróciła do rysowania.
Hayato odsunął się i usiadł na podłodze, patrząc jak rysuję. Od pewnego czasu to było jedno z jego ulubionych zajęć, poza siatkówką. Eri wtedy była taka spokojna.
***
- Eri! - Krzyknął Hayato, wołając dziewczynę.
Była na dole z łazience, ale gdy tylko z niej wyszła, została złapana za dłoń i pociągnięta na piętro, do pokoju Yamagaty.
- Hej, co się stało? - Spytała, a wtedy on puścił ją przodem do pokoju, uśmiechając się szeroko.
To nieco zaniepokoiło Eri, ale weszła do środka. Zatrzymała się jednak w pół kroku, patrząc na sam środek pokoju Hayato.
Była tam wielka baza z kocy, poduszek i pluszaków. Podniosła zdumiona brwi, a potem delikatnie rozchyliła wargi, chcąc coś powiedzieć, ale nie wiedziała, co takiego.
Hayato objął ją przyjacielsko ramieniem i uśmiechnął się, gdy widział jej zaskoczoną twarz.
- I jak? Podoba się? - Spytał dumny z siebie.
- Ja... - Zatkało ją, więc potrzebowała więcej czasu, by się wypowiedzieć - Jak udało Ci się to tak szybko zrobić?
- Tajemnica. - Puścił jej oczko, na co się zarumieniła - A teraz chodź! Musimy ją wypróbować!
Pociągnął ją znów za dłoń, wchodząc do środka fortu z poduszek. Miał kształt jak namiot cyrkowy, tyle że ten został zrobiony przez Hayato z kocy.
W środku było pełno poduszek, kocy, jedna duża, puchowa kołdra i dwa słodkie, pluszowe misie. W tym jeden od Eri, którego podarowała licealiście na zakończenie podstawówki.
Usiedli w miękkich kocach, a Eri z błogim westchnieniem, położyła się i uśmiechnęła delikatnie.
- Dziękuję. - Powiedziała po chwili - Zawsze chciałam spędzić noc w bazie z poduszek. Ale nie miałam z nim jej zbudować. - Spojrzała na niego - Jesteś niesamowity.
Hayato zawstydził się, ale skinął głową i położył się obok niej, również patrząc w "sufit" ich bazy. Przebijały się orzez niego światełka lampek, które były rozwieszone na zewnątrz.
Ponadto z racji tego, że koce były granatowe, wyglądało to trochę jak niebo w środku nocy, gdyż lampki były malutkie i w białej barwie. Nie było ich zbyt wiele, ale o tak dawały niesamowity efekt.
Eri w środku szalała ze szczęścia. Była naprawdę szczęśliwa, że jej przyjaźń z Hayato znów wkraczała na dobre tory.
Leżeli, rozmawiając i śmiejąc się ze sobą. W końcu rozmowa wkroczyła na dosyć osobiste tematy, czego Hayato w ogóle się nie spodziewał, ale chciał cieszyć się chwilą, póki Eri zachowywała się naprawdę, jakby uważała go za najlepszego przyjaciela.
- Oi...Hayato? - Spytała, wciąż patrząc w górę - Całowałeś się kiedyś? - Spytała nieśmiało, czując wypieki na policzkach.
Hayato momentalnie pobladł. Niepewnie spojrzał na nią, ale wydawała się nie stresować.
- Um...Jeszcze nie miałem okazji. - Westchnął o spojrzał w górę - A ty?
- Też. - Mruknęła, zakładając jedną dłoń za głowę.
Hayato nie odezwał się. Zwyczajnie był zdziwiony, nie wiedział, co tak nagle podkusiło Eri, by o to spytała, ale nie widział w tym nic złego. Stwierdził, że po prostu była ciekawa, a że była jego przyjaciółką, to nie musiał się stresować, że będzie to rozpowiadać.
Zerknął na nią, gdy mruknęła coś pod nosem.
- Co tam mamroczesz?
Dziewczyna wydawała się bić ze swoimi myślami. W końcu jednak spojrzała na niego.
- A chciałbyś?
Yamagata zmarszczył brwi i położył się na boku, podpierając głowę na dłoni.
- W jakim sensie?
- Chciałabym wiedzieć, jak to jest. - Wyznała, wzdychając - A ty jesteś jedyną osobą, której na tyle ufam. - Spojrzała na niego.
- Jesteś pewna? - Podniósł jedną brew - Nie robisz sobie ze mnie żartów?
- Nie jestem taka. - Powiedziała - To jak? Też chcesz spróbować? - Uśmiechnęła się delikatnie - Jesteśmy przyjaciółmi, nic nam to nie zaszkodzi. - Wzruszyła ramionami - Taki...Niewinny całus.
- Chyba możemy.
Eri podniosła się do siadu, co zrobił także Hayato i spojrzała na niego z wyczekiwaniem.
- Więc? Co mam robić? - Spytała, uśmiechając się.
Hayato drgnęła powieka.
- J-Jak to, co? - Zająkał się.
- No... - Zastanowiła się - Nigdy wcześniej tego nie robiłam, więc możesz mnie pokierować. - Wzruszyła ramionami.
Prawda była jednak tak, że Hayato sam nie wiedział, co ma robić.
- Czekaj. Pomyśle.
Więc próbował odtworzyć jakieś sceny z jakichkolwiek filmów, gdzie pary się całowały.
- Mam! - Zawołał i zarumienił się - Chodź, usiądź tutaj. - Wskazał dłonią na swoje uda.
Nastolatka zrobiła, co polecił. Usiadła na nim i podniosła wzrok, patrząc mu w oczy.
Jaka niewinna!
Wziął głęboki wdech.
- Um...Połóż mi ręce tutaj. - Podniósł jej dłonie i przybliżył ją do siebie, krzyżując jej ręce za swoim karkiem.
Patrzyła na niego wyczekująco. Libero sam położył jej dłonie na pośladkach i przybliżył ją do siebie jeszcze bardziej, a potem uniósł dłonie, które wylądowały na talii dziewczyny.
- I daj się ponieść chwili. - Wzruszył ramionami, uśmiechając się.
Eri pochyliła się, dotykając swoim nosem jego nosa i powoli zamknęła oczy. Hayato zrobiło się gorąco.
Ona naprawdę chce mnie pocałować... O ile za chwilę nie zejdę na zawał.
Chciał już zapytać, czy jest w stu procentach pewna, ale poczuł jej delikatne usta na swoich.
Momentalnie czuł, jak się rozpływa z przyjemności. Przeniosła jedną dłoń na jego policzek i potarła kciukiem jego skórę.
Hayato delikatnie przechylił się do tyłu i oboje wpadli w miękkie poduszki. Ich nieporadny pocałunek, ku zdziwieniu ich objga był pełen troski i uczucia. Choć miało to był przyjacielskie doznanie czegoś ciekawego, nowego.
Hayato przyciągnął ją najbliżej siebie jak tylko był w stanie I pogłębił pocałunek.
**********************
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro