Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział XIII

 Właśnie wróciłam do domu. W szpitalu przesiedziałam dwa tygodnie. Nie wierze, że musiałam tam tyle siedzieć. Tomek już mnie nie odwiedził. Czy on się obraził? Może chodzi o ten pocałunek. Ja już nic nie rozumiem. Asia przychodziła do mnie codziennie. Nawet moja stara klasa mnie odwiedziła i życzyła zdrowia. Może za bardzo się tym przejmuje, może po prostu miał za dużo nauki i nie miał czasu? Muszę z nim porozmawiać, dowiedzieć się czy coś do mnie czuje. Na szczęście jutro idę do szkoły i będę mogła z nim porozmawiać. Przy okazji zapytam Olka jak mu poszło na teście z matmy. Przez tą całą sytuację prawie zapomniałam o nim i reszcie. 

- Mała, możemy pogadać? - spojrzałam w stronę głosu

- Dominik, pewnie co się stało? - spytałam opiekuna, który stał aktualnie w drzwiach

- Naprawdę nic nie pamiętasz z wypadku? - spytał 

- Pamiętam tylko, że wracaliśmy z prochami - odpowiedziałam zdziwiona pytaniem

- No bo ten wypadek to trochę moja wina - otworzyłam szeroko oczy 

- C-co? - nie ukrywałam zdziwienia

- Gdy byliśmy na przejściu, ten samochód... ty mnie odepchnęłaś. Gdybym zauważył auto nic by się nie stało. Przykro mi - opowiedział i już chciał wyjść, ale chwyciłam go za rękę

- Nie myśl tak to nie twoja wina - powiedziałam i smutno się uśmiechnęłam

 On tylko mnie przytulił. Odwzajemniłam uścisk i zeszliśmy razem na dół. Widziałam że mu ulżyło. Jesteśmy rodziną i musimy się wspierać. To oczywiste, że się martwił. Nie mógł mi pomóc, ani nawet poczekać na karetkę. Nie gniewam się za to, najważniejsza dla nich powinna być praca. Ja jestem tu tylko dla pomocy. Zrobiłam kolację i podałam. W trakcie jedzenia rozmawialiśmy na różne tematy. 

- A właśnie co wy jedliście pod moją nieobecność? - spytałam rozbawiona

- Zamawialiśmy jedzenie przez internet - odparł poważnie Dawid

 Nie powstrzymałam się od śmiechu. Dobrze, że w ogóle coś jedli. Po kolacji dokończyłam spisywać lekcję i spakowałam się. Gotowa zasnęłam. Śnił mi się Tomek. To dziwne, nigdy nie śnił mi się jakikolwiek chłopak, a miałam już paru. Oprócz niego byli jeszcze Adam i Olek. Każdy z nich miał w ręku różę. Ja miałam wybrać jedną z nich, ale tego nie zrobiłam. Nie wiem dlaczego, po prostu nie umiałam. Wstałam wcześnie, mimo że już nie muszę biegać razem z Dominikiem, to to robię. Dzięki temu trzymam formę, a ona się przydaje. 

 Zaraz po śniadaniu wyszłam do szkoły. W klasie zostałam pozytywnie powitana, co mnie zaskoczyło. Nawet księżniczka pogratulowała mi powrotu do zdrowia. Może ta klasa nie jest taka zła. Lekcje minęły szybko, teraz zaczęły się kluby. Na jednej przerwie przybiegł do mnie Olek i przytulając się do mnie pochwalił się, że z testu dostał piątkę. Jego ojciec jest zadowolony i jest gotowy płacić za moje korepetycje. Niesamowite. Tyle godzin nauki nie poszło na marne. Umówiliśmy się, że jutro pomogę mu z językami obcymi. Jest weekend, więc będziemy mieli dużo czasu i może tym razem nie będę siedzieć do późna. Jak tylko zadzwonił dzwonek szybko pobiegłam do sali, chciałam porozmawiać z Tomkiem na osobności. Jednak szczęście mi nie do pisało. W sali go nie było. Zamiast niego na krześle siedział Adam. Był czymś przejęty. Podeszłam i położyłam mu dłoń na ramie.

 - Co się stało? - spytałam, a chłopak widocznie się obudził

 Popatrzył na mnie jak na ducha, ale po chwili wstał i mnie uścisną. 

- Ty żyjesz, tak się martwiłem - powiedział

 Zaskoczyło mnie to. Martwił się? Tęsknił?

- Dusisz - powiedziałam słabo, a Adam się odsuną 

- Przepraszam, ja chciałem ci coś powiedzieć - zaczął i zbliżył się do mnie

 Złapał mnie w tali i uniósł podbródek do góry. Zamarłam i wystraszona popatrzyłam w jego oczy. Nie mogłam się ruszyć. Co się ze mną dzieje? Może nie to że nie mogłam, ja po prostu nie chciałam. Jego usta zbliżały się do moich. Czułam jego oddech na sobie. Gdy nasze usta miały się złączyć, coś walnęło Adama w twarz. Zaraz to nie coś tylko ktoś. 

- Tomek? - spytałam zdziwiona 

 Nie mogłam uwierzyć. Właśnie walną swojego najlepszego przyjaciela w twarz. Co tu się dzieje? Czuję się jakbym była w kropce. Nie wiem co robić. Powinnam pomóc, uciec, zignorować, a może nakrzyczeć? Nie mam pojęcia. Co mam powiedzieć? Nic z siebie nie wyduszę. Patrzyłam to na jednego, to na drugiego. 

- Choć! - rozkazał Tomek i wyciągną mnie z sali

- Co ty robisz? - spytałam i wyrwałam mu rękę

 On zdjął okulary i nim się skapnęłam, wbił mi się w usta. Jego ręce zatrzymały się na mojej tali. Oddałam go. Był taki ciepły. Jak wtedy w szpitalu. 

*Tomek*

 Kiedy wszedłem do sali zobaczyłem jak Adam zbliża swe usta do Angeli. Nie wytrzymałem i walnąłem przyjaciela. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Angela nie odzywała się. Patrzyłem na nią i nie mogłem znieść widoku jej z innym. Adam jest moim najlepszym przyjacielem. Pierwszy raz go uderzyłem. Jest dla mnie jak brat. Gdy wyszliśmy nie wytrzymałem i pocałowałem ją. Położyłem ręce na jej tali. Ona jest taka delikatna. Odwzajemniła pocałunek. Lecz po chwili się cofnęła. Spuściła głowę i stała tak patrząc na swoje buty. 

- Nie rozumiem cię - powiedziała cichutko

- Ja też nie - uniosłem delikatnie jej podbródek

 Biedna była bliska płaczu. W pewnym sensie ją rozumiem. W pewnej chwili z sali wyszedł Adam i tym razem on walną mnie. Na tyle mocno, że upadłem na podłogę. Popatrzyłem w górę. Tym razem to on ją całował. 

*Adam*

 Tomek mnie walną. Czy on też coś do niej czuje? Nie mogę pozwolić mu jej zdobyć. To ja ją pierwszy zobaczyłem. Uratowałem ją na schodach. Już wtedy się zakochałem. Otworzyłem drzwi z hukiem. Pierwsze co zobaczyłem to jak Tomek trzyma podbródek Angeli. O nie jeśli ja nie mogę jej pocałować on też nie. Uderzyłem go na tyle mocno, aby upadł na podłogę. Wziąłem za rękę i przyciągnąłem do siebie. Złączyłem nasze usta w pocałunku. Angela nie protestowała. Odsunąłem się od niej i popatrzyłem na nią. Płakała.

- Idioci! - krzyknęła i uciekła

 Popatrzyłem na Tomka. Natychmiastowo zrobiło mi się głupio. Ale nie pozwolę, żeby on ją zdobył.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: