Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział I

   Dziś pierwszy dzień w nowej szkole. 

    Tego dnia obudził mnie budzik. Pierwszy raz od dawna usłyszałam jego głośne dzwonienie. Jest taki wkurzający. Wyjęłam pomału rękę spod kołdry i opuściłam na budzik. Szybko wstałam z łóżka i podeszłam do okna.

- Mój pierwszy dzień... - wyszeptałam, patrząc na wschodzące słońce. - Nowa szkoła i nowi znajomi - ciągnęłam. W tej chwili myślałam z sentymentem o mojej starej klasie i czasie z nią spędzonym. Było mi szkoda ją opuszczać. Po chwili usłyszałam krzyki dochodzące z salonu.

- Angela! Wstałaś? - krzykną zmęczony głos. To był Dominik, który pewnie wrócił do domu po porannym bieganiu 

- Tak! Zaraz zrobię śniadanie. Nic nie jedz! - krzyknęłam do niego grzebiąc w szafie i myśląc w co się dziś ubrać. 

    Po dłuższej chwili wybrałam czarną bluzkę na ramiączkach z wielką czerwoną kokardą, spódniczkę w czarno - białą kratkę i podkolanówki. Na szyi zawiązałam krawat, a na bluzkę narzuciłam skórzaną kurtkę. Zaraz potem poszłam do toalety uczesać się i umalować. Szybko się uwinęłam, a włosy tylko rozczesałam zostawiając rozpuszczone. Na koniec nałożyłam tylko okulary i byłam gotowa. Szybko poszłam do kuchni zrobić śniadanie. Mijając salon napotkałam Dominika leżącego na kanapie.

- Nie wiesz że po wysiłku fizycznym nie powinno się leżeć? - spytałam sarkastycznie z chytrym uśmiechem na ustach. Spojrzał na mnie z swoim uśmieszkiem

- Nie pozwalaj sobie młoda - rzucił poszerzając uśmiech. Jak zwykle nazwa mnie mała. Zawsze mnie to wkurzało, ale nie dzisiaj. Ruszyłam w stronę kuchni ignorując go.  - Co dziś na śniadanie? - zapytał wstając

- Tosty. - odpowiedziałam szybko zabierając się za ich robienie. Popatrzyłam na niego. Wskazałam na drzwi od łazienki. Na co on przytakną i ruszył w tamtą stronę. 

  Po 10 minutach śniadanie było już gotowe. Naglę w drzwiach pojawił się Dawid. Bez słowa usiadł do stołu. Dosiadłam się do niego i razem zaczęliśmy jeść. Trochę porozmawialiśmy. Gdy skończyłam spojrzałam na zegarek. Była już siódma. Spojrzałam na łazienkę w której dalej siedział Dominik. Zdenerwowana ruszyłam w stronę drzwi. Jak zwykle długo siedzi pod prysznicem, ale żeby na śniadanie nie przyjść. Wkurzona zapukałam do drzwi. Nie zareagował. Otworzyłam je i podeszłam do niego zdenerwowana. 

- Długo zamierzasz jeszcze siedzieć? - spytałam zniecierpliwiona - Śniadanie jest gotowe na stole wychodź zanim wystygnie - poinformowałam z niezadowoleniem 

- Zaraz przyjdę - powiedział nie przejęty sytuacją - Śniadanie nie ucieknie - dopowiedział już i wskazał palcem na drzwi. Popatrzyłam na niego i westchnęłam. Wyszłam trzaskając drzwiami. 

  Szybkim krokiem udałam się do pokoju. Wzięłam potrzebne książki do torby i ruszyłam w stronę wyjścia. Wychodząc z pokoju zobaczyłam Dominika wychodzącego z łazienki. Kierował się w stronę stołu. Posłał mi tylko nieprzyjemne spojrzenie. Nie lubił, gdy mu przeszkadzałam w jego porannym prysznicu. Uśmiechnęłam się do niego tryumfalnie, po czym wyszłam dumna z siebie na przystanek.

   Idąc tak minęłam wielu ludzi. Wyjęłam słuchawki z torebki i założyłam je włączając głośno muzykę. Chwilę później byłam już na przystanku. Usiadłam na ławce i patrzyłam w chodnik. Naglę ktoś złapał mnie za ramię. Popatrzyłam w górę i zobaczyłam Michała. Popatrzyłam na niego ze zdziwieniem. Zdjęłam słuchawki i trochę pogadaliśmy. Michał jak zwykle się wydurniał. Przypomniał mi o tym jak będę za nimi tęsknić. Chwilę później zobaczyłam swój autobus. Wsiadłam do niego szybko i skasowałam bilet. Usiadłam na wolne miejsce i z powrotem nałożyłam słuchawki. Po paru piosenkach byłam już na miejscu. 

   Moja nowa szkoła wyglądała jak zamek. Była pięknie zdobiona. Miała wielkie drzwi i okna. Była dwupiętrowa. Patrzyłam na nią przez dłuższą chwilę. Wiedziałam że jest wielka ale nie sądziłam, że aż tak. Idąc w jej stronę widziałam wielu uczniów z starszych klas. W porównaniu do nich byłam niziutka i drobna. Naglę ktoś na mnie wpadł. Upadłam na ziemię. Spojrzałam w górę i zobaczyłam dziewczynę wyglądem przypominającą moją przyjaciółkę Kasię. 

- Przepraszam - powiedziała podając mi rękę. - Naprawdę mi przykro. Śpieszę się zaraz zaczną się pierwsze lekcję a ja dalej nie wiem gdzie jest moja sala. - powiedziała zawiedziona. Trochę mnie tym rozbawiła. - Jestem Asia, miło mi! - powiedziała wesołym głosem. Szybko się pozbierała. 

- Ja Angela. - powiedziałam ze spokojem. - Nie przejmuj się tym. Ja też nie wiem gdzie jest moja. W jakiej sali masz. Może ci pomogę. - powiedziałam uśmiechając się do niej lekko. Była trochę niższa ode mnie. Pokazała mi kartkę z numerem klasy. - 303? Też tam właśnie idę, możemy poszukać razem. - zaproponowałam na co ona zareagowała wielkim uśmiechem. 

   Znalazłyśmy salę tuż przed dzwonkiem. Ledwie zdążyłyśmy zająć miejsca kiedy weszła pani. Przedstawiła się jako pani Jurczyńska. Była nauczycielką języka angielskiego, miała czarne krótko ścięte włosy. Zaczęła ona opowiadać o szkolę. Trochę jej to zajęło. Zaraz później zaczęliśmy się przedstawiać. Zainteresował mnie szatyn o brązowych oczach, Łukasz i wysoki Mulat o jasnych włosach imieniem Krzysiek. Nagle przyszła kolej na mnie. Stanęłam przed klasą. Poczułam na sobie wzrok wszystkich w klasie. Było nas dwudziestu.

- Witajcie, jestem Angela. - powiedziałam niepewnie

- Angela jest uczniem, który dostał się tu dzięki wysokim ocenom. - powiedziała pani wychowawczyni. Naglę cała klasa zamarła. Chciałam uniknąć tego tematu. Bałam się reakcji innych. Widząc miny osób w klasie, miałam słuszne obawy. Westchnęłam.

- To prawda? - zapytał Mulat. Na co ja kiwnęłam głową. - Fajnie. Ciężko było? - zapytał 

- Niezbyt - odpowiedziałam nieśmiało. Bałam się że uznają mnie za kujona. Nie chciałam zaczynać znajomości tym tematem. Moja stara klasa mnie zaakceptowała, ale tamta klasa to sami wariaci. 

   Przerwał nam dzwonek na przerwę. Szybko usiadłam na miejsce obok Asi. Bałam się reakcji klasy. Unikałam ich wzroku jak ognia. 

- To prawda? - spytała Asia. Na co ja tylko kiwnęłam głową. - To... niesamowite. - powiedziała uśmiechając się przy tym. 

- Niesamowicie dziwne. - podeszła do mnie pewna wyzywająco wyglądająca blondynka. Wyglądała na wywyższającą się księżniczkę. - Kujonka! - zaczęła się nabijać. Wstałam z miejsca. Ignorując ją poszłam w stronę drzwi. W tym momencie złapała mnie za nadgarstek. - Nic nie powiesz? - zapytała drwiącym głosem

- Z dzi*kami nie gadam - powiedziałam dumnie, wyrywając się. - Sorki księżniczko ale mam ważniejsze sprawy na głowie niż wysłuchiwanie wyzwisk. - dokończyłam, a ona poszła na koniec sali i zaczęła plotkować z koleżankami. To o czym gadały mało mnie interesowało. Naglę podbiegła do mnie Asia.

- Ale jej przygadałaś. - powiedziała zachwycona. 

- To nic wielkiego - odpowiedziałam jej lekko zawstydzona. - Nie chciałam być niemiła ale mnie zdenerwowała

- Moim zdaniem byłaś genialna - wystraszona odwróciłam się i zobaczyłam Krzyśka, za którym stał Łukasz. - Nie przejmuj się nią - powiedział spoglądając na nią srogo. Zaczęłam śmiać się pod nosem.

- Czyli nie jesteś z bogatej rodziny? - spytał Łukasz, a ja pokręciłam głową. Przez resztę przerwy rozmawialiśmy o naszych rodzinach, a raczej ich. Ja unikałam tematu o swoich. Nie chciałam opowiadać im o ich śmierci. 

   Fajnie się z nimi gadało. Myślę że zostaniemy dobrymi przyjaciółmi. Reszta klasy nie była dla mnie wredna, po prostu mnie zignorowała. Cieszyłam się z tego nie miałam zamiaru zaprzyjaźniać się z każdym napotkanym bogaczem. Zawsze uważałam że im więcej człowiek ma tym więcej chce. Pierwsze lekcje minęły szybko. Siedziałam na trzeciej ławce od okna wraz z Asią. Przed nami siedzieli Krzysiek i Łukasz. Szybko się zaprzyjaźniliśmy. 

   Na długiej przerwie postanowiłam pójść w jakieś ciche miejsce poczytać. Pożegnałam się z nowymi przyjaciółmi i poszłam w stronę pierwszej biblioteki. Gdy tam weszłam była pełna uczniów. Ale to mi nie przeszkadzało. Przeszkadzał mi hałas jaki tam panował. Postanowiłam pójść do drugiej, lecz tam również było zbyt głośno. Zrezygnowana postanowiłam poszukać jakiejś wolnej sali. Weszłam po schodach na drugie piętro. Gdy byłam już prawie na samej górze poślizgnęłam się. Kiedy byłam pewna że spadnę odruchowo zamknęłam oczy, naglę ktoś mnie złapał. Otworzyłam oczy i zobaczyłam wysokiego bruneta z pięknymi błękitnymi oczami. Patrzyliśmy na siebie przez chwilę.

- Hej powinnaś trochę bardziej uważać - powiedział troskliwie z lekkim uśmiechem. Był w moim typie. Wysoki, brunet i dobrze zbudowany. - Nic ci nie jest? - spytał 

- Nie, wszystko gra. Jestem Angela. - przedstawiłam się podając rękę na przywitanie 

- Ja Adam, miło mi cię poznać. - powiedział łapiąc mnie za rękę. Uśmiechną się do mnie, a ja lekko się zarumieniłam. - Mam nadzieję że jeszcze się spotkamy - powiedział i pobiegł. Przez chwilę stałam tak w bezruchu. 

  Obudził mnie dzwonek na lekcje, szybko pobiegłam do sali. "Trudno kiedy indziej poczytam" - myślałam biegnąc co sił w nogach. To było miłe spotkanie. Dotarłam do sali tuż przed nauczycielem. Usiadłam szybko obok Asi. 

- Gdzie ty byłaś? - zapytała na tyle cicho bym tylko ja to usłyszała. Opowiedziałam jej wszystko co się wydarzyło. - Naprawdę? Ten chłopak to pewnie Adam z 2c. - wyszeptała. Zaskoczyło mnie to gdyż nie mówiłam jej jego imienia. - Pogadamy na przerwie. - wyszeptała, na co ja pokiwałam głową. 

  Reszta lekcji minęła szybko. Nie myślałam o spotkaniu, ani o tym skąd Asia znała jego imię i z jakiej klasy pochodzi. Dostałam się do tej szkoły tylko ze względu na naukę i nie mam zamiaru pozwolić sobie żeby takie głupoty przeszkadzały mi w nauce. Jak tylko zadzwonił dzwonek chłopaki odwrócili się do nas.

- To co to za Adam o którym tyle gadaliście? - zapytał z uśmiechem Krzysiek. 

- Pewnie Angela się w nim zakochała skoro gadały o nim na lekcji. - powiedział najwyraźniej rozbawiony z sytuacji. 

- Wcale że nie! - krzyknęłam zdenerwowana. Przez chwile nastała grobowa cisza. Jednak szybko została przerwana wielkim śmiechem. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać z całej sytuacji. Miłą atmosferę przerwała ta sama blondynka z którą miałam sprzeczkę po pierwszej lekcji.

- Z czego się tak śmiejecie idioci? - zapytała z wrogim spojrzeniem. 

- A co cie to interesuję blondyno? - wyrwał się Łukasz. Widocznie zdenerwowany. W tym czasie Asia schowała się za mną wystraszona.

- Dla ciebie Alicja. - powiedziała dumnie. 

- Chciałabyś! - krzykną. - Nie jesteś najbogatszą osobą w szkolę, więc się tak nie zachowuj! - do kłótni dołączył się Krzysiek. 

- Ja przynajmniej nie zadaję się z biedotą - powiedziała gapiąc się na mnie. 

- Wystarczy! - krzyknęłam wkurzona całą sytuacją. - Jak nie masz nic mądrego do powiedzenia to się nie odzywaj. - powiedziałam już ciszej ale dalej z tą samą złością.

- Nie odzywaj się tak do mnie bo tego pożałujesz. - zagroziła po czym odwróciła się na pięcie i poszła. 

- Co za su*a. - powiedział Łukasz na tyle cicho żeby nie usłyszała.

- Zmieniając temat. Teraz będą 2 godziny wolnych lekcji. Co będziecie robić? - spytała Asia.

- Ja na pierwszą lekcje idę na koszykówkę z Łukaszem, a na drugiej skoczę do jakiejś sali się zdrzemnąć. - powiedział Krzysiek zakładając ramię na szyję Łukasza.

- Natomiast ja na drugiej lekcji skoczę do biblioteki poczytać. - powiedział Łukasz uwalniając się z uścisku kolegi. - A ty Angela? - zapytał.

- Pozwiedzam szkołę na pierwszej lekcji, a na drugiej skoczę na zajęcia dodatkowe z języków obcych. - powiedziałam zamyślona. Na co cała trójka spojrzała na mnie jak na wariatkę. - No co? - zapytałam nie wiedząc o co chodzi. 

- Myśleliśmy że weźmiesz coś na obie te godziny. - powiedziała Asia. Na co ja parsknęłam śmiechem.

 Kto by pomyślał że zdobędę tu takich fajnych znajomych...



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: