Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział XIV

 Co im odbiło? Ja już nic nie rozumiem. Teraz biegnę z płaczem przez korytarz. Mam ich dość. Nie obchodzi mnie, że muszę być w klubie. Nie pójdę. Dotarłam pod salę z klubem koszykówki. Otworzyłam drzwi z łzami w oczach. Popatrzyłam na chłopaków, dzięki bogu jeszcze nie zaczęli. 

- Angela? - zapytał Łukasz i podszedł do mnie bliżej

- J-ja... - nie mogę nic więcej wydusić

- Co się stało? - spytał Krzysiek

 Popatrzyłam na nich ze łzami. Oni mnie przytulili. Pocieszyło mnie to i już po chwili nie płakałam. 

- Musimy już zaczynać grę, chcesz popatrzeć? - spytał Łukasz, a ja tylko pokiwałam głową

 Usiadłam niedaleko trenera i przyglądałam się chłopakom. Krzysiek grał najlepiej ze wszystkich, za to Łukasz jest idealnym rozgrywającym. Całą wolną lekcję przesiedziałam u nich. Nie interesowało mnie, że powinnam być w swoim klubie. Na drugiej lekcji poszłam wraz z chłopakami do biblioteki. Krzysiek zasną z książką na twarzy, z głową na kolanach Łukasza. Ja zaś oparłam się o niego z książką i czytałam. On również czytał, nie zwracając na to uwagi. Pewnie jest już do tego przyzwyczajony. Po chwili doszła do nas jeszcze Asia, która położyła się na oparciu kanapy, na której wszyscy siedzieliśmy. Także zasnęła. Gdy zadzwonił dzwonek przypomniało mi się, że zostawiłam torbę w klubie. Niechętnie poszłam ją zabrać. Gdy otworzyłam drzwi okazało się, że nikogo nie było. Gdy weszłam do środka i wzięłam torbę, drzwi się zatrzasnęły. Przestraszona obróciłam się i zobaczyłam wszystkich chłopaków z klubu. Popatrzyłam na nich. 

- Dlaczego nie było cię w klubie? - spytał Oliwer

- Spytaj się ich - pokazałam na Tomka i Adama

 Popatrzyłam na nich groźnie i już miałam iść, gdy naglę ktoś złapał mnie za nadgarstek. Popatrzyłam w tamtą stronę i zobaczyłam Adama. Natychmiast wyszarpałam rękę i poleciałam do przodu. Ktoś mnie złapał. Na moje nieszczęście był to Tomek. 

- Zostaw mnie - powiedziałam cicho, mimo to wiedziałam, że usłyszał.

- My chcemy cię tylko przeprosić - powiedział spokojnym i pełnym smutku tonem Tomek

- Poniosło nas - dodał Adam

 Popatrzyłam na nich i wiedziałam, że żałują. Potraktowali mnie jak jakiś przedmiot przetargowy. Odetchnęłam i wstałam. Już mi nie przeszkadzali.

- Spokojnie przyjdę na następne wolne lekcje - i wyszłam

 Nie chciałam już ich słuchać. Muszę z kimś o tym pogadać. Wolę jeszcze nie dzielić się tym z Asią, czy chłopakami. Za mało ich znam. Potrzebuje mojej starej paczki. Czas zwołać spotkanie. Natychmiastowo wysłałam wszystkim sms-y i poszłam na ostatnią lekcję. Od razu ruszyłam do opuszczonego budynku, gdzie straszymy. Gdy już przyszłam wszyscy już byli. Ja usiadłam na swoje miejsce i opowiedziałam co takiego się stało. 

- No to nieźle się wkopałaś - odparł Damian

- Nie pocieszasz! - krzyknęła Kasia

- Nie martw się wszystko się jakoś ułoży - pocieszał mnie Michał

- Chciałabym w to wierzyć - odparłam tylko i spuściłam głowę - I co ja mam robić? - spytałam patrząc na każdego po kolei 

 Zapanowała cisza.

- Wiesz to ty byłaś zawszę tą mądrą w grupie - przypomniała Kasia

- Wiem, ale nigdy nie miałam takich problemów - znów wszyscy zamilkli

- Nie możesz odejść z tego klubu? - spytał Damian

- Właśnie o to chodzi, że nie - odpowiedziałam

- Moim zdaniem powinnaś z nimi na poważnie porozmawiać. Powiedzieć jak się czujesz - powiedział Kuba

- Popieram - dodała Kasia

- Może i macie rację - powiedziałam, co było równoznaczne ze zgodą

 Ta rozmowa naprawdę mi pomogła. Nowi przyjaciele są fajni, ale to starzy pomogą najlepiej. Wystarczy jeden telefon żeby zebrać ich do kupy. Kocham ich i to im ufam bezgranicznie. Zastosuję się do ich rady i porozmawiam z nimi, ale na razie muszę się przygotować na korepetycję dla Oli'ego. Myślę, że to będzie długi dzień.  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: