29 czerwiec 2000 rok
Hoseok nie spał za dobrze tej nocy, ciągle było mu nie wygodnie, a do jego głowy ciągle napływały nowe nie za wesołe myśli. Wstał z łóżka i podszedł do okna. Zobaczył że jest jeszcze ciemno na dworze. Nie miał ochoty siedzieć już dłużej w swoim pokoju. Umył twarz, ubrał się ciepło i wyszedł cicho z pokoju. Rozejrzał się po korytarzu czy nikogo nie ma, szybko zbiegł na dół i wyszedł na zewnątrz. Okrył się bardziej bluzą, gdyż na zewnątrz było bardzo wietrznie. Ruszył dróżką w kierunku plaży, myślał nad tym czy może jeszcze coś zrobić w sprawie jego i Yoongiego, czy lepiej odpuścić. Położył się na pisaku i oglądał wschodzące na niebo słońce. Zamknął oczy i zaczął wsłuchiwać się w szum fal. Przez chwile wszystko było dobrze, do czasu aż Hoseok nie zaczął słyszeć głośnego wołania o pomoc. Podniósł się szybko i zaczął rozglądać dookoła siebie. Nigdzie nikogo nie było, ale wołanie nie cichło a wręcz się nasilało. Jung zakrył uszy dłońmi i szybko pobiegł w stronę domu. Dopiero kiedy wbiegł do budynku wołanie ustało. Usłyszał wtedy że z salonu dochodzą już jakieś rozmowy, więc postanowił tam pójść. Kiedy stanął w drzwiach zobaczył siedzących tam Jimina, Bo Guma i Taehyunga. Przywitał się z nimi i usiadł przy żarzącym się jeszcze kominku. Ogrzewał sobie ręce i myślał nad tym co się przed chwilą wydarzyło. Hoseok nie skupiał się na tym o czym rozmawiali mężczyźni, patrzył na palenisko i myślał. Nie miał ochoty z nikim rozmawiać, oparł głowę o okap i siedział cicho. Po kilku dobrych godzinach, ktoś nagle dotknął ramienia Junga i potrząsnął nim. Hoseok obrócił się i zobaczył Yoongiego
- Chodź kazali mi cię zawołać.- powiedział chłodno i odsunął się od Junga.
- Mhm, coś się stało ?- zapytał Hosek wstając i otrzepując spodnie.
- Nie, po prostu dzisiaj będziemy przeszukiwać każdego pokój i dlatego muszą być wszyscy.
- Aha rozumiem. No to chodźmy.
Jung szedł powoli za Minem. Poszli schodami na piętro, gdzie już czekała na nich reszta.
- Chyba kogoś jeszcze nam brakuje. - rozejrzał się po zgromadzonych Taehyung .
- Nie ma Kim Seok Jina.- powiedział szybko Jimin.
- No właśnie, czy ktoś go widział dzisiaj rano?
Wszyscy pokiwali przecząco głowami.
- Skoro nikt go nie widział, to musi być u siebie w pokoju.- powiedział Bo Gum i ruszył w stronę pokoju Seok Jina.
Wszyscy poszli za nim, Park zapukał do drzwi, lecz nie dostał żadnej odpowiedzi. Zapukał ponownie, lecz znowu nic. Otworzył powoli drzwi
- Dzień dobry. My przyszliśmy zobaczyć czy nic ci nie jest. Wszystko dobrze?
Wszyscy powoli weszli do pokoju. Hoseok zauważył, wielki nieporządek na podłodze mężczyzny, co mu bardzo nie pasowało do osoby Seok Jina. Rozejrzał się jeszcze raz po pokoju i zobaczył leżącego na łóżku tyłem do nich Jina. Wyszedł przed grupę i powoli podszedł do Seok Jina.
- Czy nic ci nie jest ? - zapytał go Jung, dotknął jego ramienia i delikatnie potrząsnął.
Jin opadł bezwładnie na plecy i Jungowi ukazał się straszny widok. Jin leżał na łóżku z wbitą w gardło, dużą i elegancko zdobioną szpilką do włosów. Hoseok spojrzał w otwarte szeroko oczy Seok Jina, można było w nich jeszcze dostrzec strach, cierpienie oraz smutek. W ręce Jina znalazł pogniecioną kopertkę, a obok niego pod kołdra leżała figurka.
- On widział mordercę przed śmiercią, ale już teraz nie pomoże nam bo nie żyje.- odsunął się od ciała i obrócił do reszty.
Podniósł i pokazał im kopertę, otworzył ją i zaczął czytać wiadomość:
,, Sześciu wkrótce znęcił miodek, gdy go z ula podebrali. Pszczoła ukłuła jednego-I tylko w piątkę zostali''
Odłożył kopertę obok ciała, zamknął Kimowi oczy i przykrył go. Obrócił się i ruszył w stronę drzwi.
- Ja wracam do siebie, nie mam ochoty dzisiaj już nic robić ani nikogo widzieć.- powiedział do zebranych Jung i wyminął ich w drzwiach, ruszył w stronę swojego pokoju.
- Stój ! Gdzie idziesz ? - zawołał za nim Park Bo Gum.
Hoseok obrócił się w jego stronę.
- Czego chcesz ? Chyba już powiedziałem gdzie idę.- powiedział stanowczo.
- Dlaczego idziesz do siebie ? Co trzymasz w tym pokoju że nie chcesz siedzieć z nami co ? A może to ty go zabiłeś? Teraz zgrywasz takie niewiniątko. Chce ci przypomnieć, że tylko ty dzisiaj poruszałeś się sam po tym domu i jego okolicy. Przyznaj się zabiłeś go i teraz planujesz jak nas zabić ?
Hoseok otworzył szerzej oczy na te oskarżenia.
- Ty chyba jesteś nie normalny. W życiu nikogo nie zabiłem...
Hoseokowi w wypowiedzi przerwał głośny śmiech Taehyunga.
- Skończcie to przedstawienie i tak nie dowiemy się teraz na prawdę kto jest mordercą, więc po co się kłócić ? Hoseok jeśli chcesz to możesz wrócić do siebie, a kto nie chce iść do siebie może iść i posiedzieć w salonie. Ja także idę do swojego pokoju, więc do zobaczenia.
Taehyung obrócił się i poszedł w stronę swojego pokoju. Reszta zebranych popatrzyła na kłócących się mężczyzn i także postanowiła pójść do siebie. Hoseok obrócił się i poszedł w stronę swoi drzwi.
- Jak on w ogóle śmiał mnie oskarżyć ?! Co on sobie wyobraża! Że niby ja byłbym w stanie kogoś zabić ?!
Usiadł na łóżku i zaczął myśleć nad tym, czy na prawdę byłby w stanie kogoś skrzywdzić. Usłyszał pukanie do drzwi.
- Proszę - powiedział cicho.
Do pokoju wszedł Min, Hoseok szybko wstał zdziwiony jego wizytą.
- Coś się stało ?- zapytał Jung.
- Miło jest być oskarżonym o morderstwo? - uśmiechnął się Min i usiadł na łóżku chłopaka.
- Jeśli przyszedłeś się ze mnie pośmiać, lub też mówić że ja to zrobiłem to proszę cię wyjdź nie mam ochoty.- Hoseok podszedł do drzwi.
- Nie mam najmniejszej ochoty się z ciebie śmiać, a tym bardziej ciebie oskarżać bo jestem pewny że to nie ty. Przyszedłem tylko zapytać czy to fajne uczucie, jak jesteś niewinnie oskarżony? Chce ci przypomnieć że nie raz dałeś mi do zrozumienia, że uważasz że to ja więc, jak to jest jak piłeczka trafiła do ciebie ?
- Przestań ! Mam dość. Nie chce z Tobą rozmawiać, wyjdź proszę.- po policzkach Junga zaczęły płynąć łzy.
- Czyli nie jest zbyt przyjemnie. To zrozum że jesteś dla mnie ważną osobą i proszę uwierz mi, że to nie ja jestem mordercą. To strasznie boli jak osoba którą bardzo lubisz, myśli o tobie takie złe rzeczy.- wstał powoli i podszedł bliżej Hoseoka.
Jung stał nieruchomo, był zdziwiony tym co przed chwilą usłyszał.
- Nie chcę być dla ciebie problemem. Wyjdę jeśli tego będziesz chciał. Zrozumiem wszystko co teraz postanowisz. Zaufasz mi czy mam wyjść? - Min chwycił Junga za rękę i spojrzał mu w oczy.
Hoseok ani drgnął patrzył prosto w oczy Mina, zaczął myśleć nad odpowiedzią i w końcu zdecydował.
- Yoongi ja chciałbym żebyś....
--------------------------------------------
Dum dum dum no więc udało się, teraz musimy poczekać na odpowiedź Hobiego. A wy co byście chcieli żeby odpowiedział ?? Dziękuję za czytanie, głosowanie i komentowanie tego opowiadania <3 Kocham was wszystkich <3 <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro