Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

38.Dom

Dodaje rozdział dosyć późno ale lepiej późno niż wcale nie? I chciałam Was też powiadomić że rozdziały będą znacznie rzadziej, iż, ponieważ testy gimnazjalne zbliżają się coraz szybciej dlatego też muszę się coraz więcej uczyć.
A teraz zapraszam do czytania :*
☆PH☆

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Jestem taka szczęśliwa! Adopcja udała się bez żadnych komplikacji i teraz razem z Sussan jesteśmy prawdziwą rodziną.
Wczoraj było zakończenie roku szkolnego. Pożegnałam się z uczniami, wujkiem oraz jego rodziną. Potem spakowałam się i pomogłam również Sussan. Razem przenieśliśmy się do Malfoy Manor bardzo się ucieszyłam ponieważ cała rodzina jest w komplecie. Nareszcie jest tak jak powinno być. Razem z moją małą siostrzyczką ozdabiałam jej nowy pokuj ktory znajduje sie na przeciwko mojej i Bleisa sypialni. Powiedziałam jej dobranoc i wyszłam w poszukiwaniu mojego narzeczonego. Znalazłam go siedzącego przy łóżeczku małego Scorpiusa. Usmiechnelam się ale również zrobiło mi się smutno. Głośno odchrząknełam a on gwałtownie się odwrócił. Podszedlam do niego i co mocno przytuliłam. Staliśmy tak chwilę patrząc na małego synka Dracona. Potem oznajmiłam mu że idę się umyć. Po skończonej higienie wyszłam i zeszłym na dół do kuchni żeby zrobić sobie kolację. Zrobiłam sobie dwie kanapki z serem i szynką a Diabełkowi zrobiłam czekoladowe płatki. Zanioslam to do salonu gdzie siedział Zabini. Usiadłam koło niego i wtulilam się w jego tors.
- O czym tak myślisz kochanie? - zapytałam go.
- O naszej rodzinie - poslalam mu ciepły uśmiech i jeszcze bardziej się w niego wtuliłam.
- Czyli cieszysz się że zaadoptowaliśmy Sussan?
- Tak. Jestem naprawdę sympatyczną dziewczynką. A co do nas... Myślałem nad naszym ślubem. - powiedział a ja usiadłam i popatrzyłam na niego.
- Na pewno tego chcesz?
- Oczywiście że tak, co to za pytanie? Kocham Cię i chce wziąść z tobą ślub. Nawet myślałem nad konkretną datą.
- Jaką?
- Za rok masz 18 urodziny... Co powiesz na taki prezent urodzinowy?
- Zgadzam się - powiedziałam i pocalowałam go głęboko i namiętnie. Oderwalismy się od siebie ponieważ usłyszeliśmy krzyki z pokoju Suss. Spojrzelismy na siebie i pobiegliśmy jak najszybciej w tamtym kierunku. Gwałtownie otworzyłam drzwi, na szczęście coś jej się tylko śniło. Na nie szczęście to był koszmar ponieważ płakała i krzyczała przez sen. Podeszłam już trochę spokojniej do jej łóżka i lekko ją szturnełam. Gdy to nic nie dało krzyknełam jej imię, zerwała się z łóżka jak oparzona. Spojrzała na nas z przerażeniem w oczach i mocno mnie przytuliła. Oczywiście oddałam uścisk i stałam z nią tak jeszcze chwilę.
- Spokojnie nic Ci nie grozi. Jesteś tu ze mną i Bleisem. Jesteś w domu - wyszeptałam ostatnie słowo i pocalowałam ją w czoło.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro