Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

12. Niebo? Szpital?!

Czy to niebo?
Otworzyłam po chwili oczy. To niemożliwe przecież miałam umrzeć. Gdzie jestem? To szpital?! Co się stało po tym jak zemdlałam? Olśniło mnie. Zanim upadłam widziałam jak Draco i Bleise wbiegają do mojego pokoju a wtedy nastała ciemność...
-Słoneczko! Obudziłaś się, tak się cieszę. - ucieszyła się Poppy.
- Mogłaby mi Pani powiedzieć jak sie tu znalazłam?
- Dwa dni temu wbiegł tutaj Zabini z tobą na rękach. Mówił coś o tym jaki jest głupi. Ale nie wiem o co mu chodziło. A jak sie czujesz?
- Bardzo dobrze. Kiedy będę mogła wrócić do mojego pokoju?
- Mogłabyś nawet teraz jeżeli ktoś się tobą zaopiolekuje.
- Eee to ja bym wolała chyba tu zostać. Mogę?
-Oczywiście skarbie.
- Mam do Pani jeszcze prośbę
- Tak?
- Mogłaby Pani nie wpuszczać tutaj Dracona i Zabiniego?
-No dobrze... Ale jak tylko źle się poczujesz to zawołał mnie. A teraz odpocznij. - poszła w stronę komórki. A ja się położyłam i po chwili zasnełam.
Obudziłam się, lepiej się poczułam więc Pani Poppy wypuściła mnie. Ale ze zwolnieniem na cały tydzień z lekcji. Podziekowalam i miałam zamiar wracać do pokoju. Ale oczywiście natknęłam się na wujka.
-Co Ci do cholery strzeliła do głowy?!
- Zostaw mnie w spokoju! Nie wiem po co mnie ratowaliście. Skoro i tak mnie nikt nie potrzebuje.
- Nikt Cię nie potrzebuje?! O czym ty mówisz? No dobra mogłaś tak pomyśleć o mnie i o panu Zabini. Ale pomyslalaś o swoim bracie?
Trafił w mój słaby punkt. Naprawdę nie pomyślałam o nim. Zaczęłam się trząść i łkać. Wujek tylko westchnął i mnie przutulił. Wziął mnie pod rękę i poprowadził na obiad do WS. Bardzo bałam się że ktoś mnie zobaczy, ale na szczęście nie było żadnego z chłopaków. Ale była Hermiona. Wyglądała jakby płakała całą noc. Podeszłam do niej i szturnelam jej ramię
-Ej? Dobrze się czujesz?
- Alexa? Co ty tu robisz, tak czuję się dobrze. Ale Draco nie robi nic od dwóch dni ciągle piję Ognistą i nie ma dla mnie czasu.
- Gdzie on jest?
- W pokoju wspólnym ślizgonów.
- Dzięki. Pogadam z nim nie przejmuj się. Porozmawiamy później kochana.
Wybieglam z WS i po 15 minutach dotarłam do drzwi. Wydech i wdech. Wydech i wdech. Raz kozie śmierć!
- Draco jesteś tu?! - nic nie usłyszałam. Zeszlam ze schodów. Znalazłam go jak spał. Przykryłam go kocem i pocałowałam lekko w czoło. Weszłam do swojego pokoju. Wzięłam prysznic i ubralam się w piżame. Zasnełam.
Obudziłam się i rozejrzalam się po pokoju. Myślałam że się przewidziałam. Stał tam Bleise i nieśmiało się do mnie uśmiechał.
- Możemy porozmawiać?
- Masz 2 minuty.
- Ee no bo ten.
- Mógłbyś nie dukać?
- Nie chciałem Cię zostawiać. To przez to że robiłem testy i... - załamał mu się głos.
Wstałam wystraszona i złapałam go za podbródek.
- Coś się stało?
- Jestem bezpłodny! Rozumiesz?! A ty ciągle mowilaś że chcesz założyć rodzinę. Nie chciałem niszczyć Ci życia - chciał się odwrócić ale co zatrzymałam. Pocałowałam go w usta. Długo i namiętnie po czym wyszeptalam mu : 'Jesteś największym idiotą na swiecie. Ale moim idiotą'

------------------------------------------------

Tak obiecałam dodaję dziś rozdział. Mam nadzieję że się podoba.
☆PH☆

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro