Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

✗8

29.04.2016r.

Musiałam mieć urlop miesięczny, ponieważ w klasie ciup drastycznie zmalała liczba osób. Miałam plan jak zrobić, aby nie wychodziło na to, że każda osoba, która tzw. Odchodzi, zaliczając zgon... Wszyscy w klasie zaczęli coś podejrzewać. 

Czas nadszedł na Michaela. Przyjaciela osoby, która wraz z nim mi dokuczała. Wszystko miałam ładnie zaplanowane tak, aby wyglądało, że odszedł ze szkoły.

Myślę, że chodzenie ulicami w nocy nie jest zbyt dobrym pomysłem. Nie miałam w ten dzień ochotę na zabawę, zrobiłam to szybko. Prawdopodobnie nic nie poczuł. Wbicie dużego i grubego gwoździa w czaszkę, raz a porządnie dało rezultat. Zaciągnęłam go na jakiś staw. Wyjęłam z kubła na śmieci worek, wywaliłam zawartość, aby lepiej opadł na dno, zaczęłam go niechlujnie rąbać na części. Gdzieniegdzie większy kawałek, a gdzieniegdzie mniejszy. Zaczęłam już wrzucać kawałki ciała, czułam, jak krew zasycha na mnie. Nie lubiłam tego. Natychmiast po sprzątnięciu przeszłam się brzegiem, aby pozbierać kamienie. Powrzucałam te największe. Dwa razy zrobiłam supeł, aby awaryjnie żadna niepowołana rzecz się nie wydostała. Wydusiłam powietrze i wrzuciłam. Szybko, prosto, łatwo.

Następnie poszłam spokojnie, na skróty do jego domu. Przez okno była klasyczna sprawa. Kto powiedział, że psychopata nie może tykać rodzinny ofiary?

Jego Mama siedziała przy stole, pewnie czekając na syna. Niespodzianka, inna osoba przyszła. Wyciągnęłam kij i podeszłam do niej. Spanikowana z tego wszystkiego, aż się przewróciła. Powiedziałam jej, że jeśli będzie współpracować włos jej z głowy niespanie oraz synkowi (wiadomo, że kłamałam. Jakoś współpraca musiała być lepsza). Rozkazałam się nagrać dyrektorowi, że synuś zostaje przeniesiony do innej szkoły. Po wszystkim czas nadszedł na zabawę ... Kobieta zmienną jest, okej?

Odrąbałam pięty, przebiłem nożem dłonie, a następne najlepsze. Poszłam zagotować czajnik. Na tę chwilę, gdy musiałam czekać, usiadłam na niej i piłowałam paznokcie. Nie mogła wstać, nie dzisiaj pora była na chowanego. Na ostatnie rozcięłam powolutku brzuch i wylewałam do wnętrza wrzątek z kipiącą jeszcze wodą. Krzyczała w niebo głosy. Myślę, że chyba sąsiedzi nie usłyszeli.

Gdy kobitka odeszła, postanowiłam skorzystać z łazienki. Czułam tę krew pod paznokciami, musiałam się umyć. Nie powiem, łazienkę mieli zajebistą. Ściągnęłam wszystkie ciuchy i weszłam do wanny z przyjemnością. Po minutach relaksu postanowiłam wyjść nareszcie z wanny. Zawinęłam się w mięciutki, beżowy ręcznik. Postanowiłam pożyczyć parę ciuchów. Ubrana i z wilgotnymi włosami, zeszłam na dół. Rozpaliłam w kominku. Nie to, co myślicie. Zamierzałam tylko swoje stare ciuchy spalić. To były dowody. Ciuchy razem z drewnem pięknie się paliły, gdy nagle usłyszałam syreny policyjne. Jednak sąsiedzi słyszeli.

Natychmiast zerwałam się zabrać z kuchni kij. Pobiegłam najszybciej, jak mogłam. Poszłam do sypialni trupa i otworzyłam okno. Zdawałam sobie sprawę, że mogę połamać sobie kości. Lepsze to niż psiarnia. Usiadłam na oknie, machałam przez chwilę swobodnie nogami. Czułam wilgotne, nocne powietrze. Nagle słychać było wyrwanie z nawiasów drzwi. Odwróciłam się, na mojej twarzy pojawił się mały uśmieszek. Zeskoczyłam, poczułam ból w lewej nodze. Nawet nie pisnęłam. Z wielkim bólem kości uciekłam do lasu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro