6 grudnia 2013
Dwie matmy, picie, papierosy, wichury, zimno, już dziś za mną, dopiero wróciłam. A taką ochotę miałam puścić się z byle kim, ostatecznie trochę się tylko poprzytulaliśmy niezobowiązująco. Hahahaha, zniszczę siebie, ja to wiem. Doskonale to wiem. To już nie są przelewki. Kiedy niszczyłam ciało, nie było tak źle. Teraz kiedy niszczę duszę czuję jak pętla zaciska mi się na gardle ale wcale nie chcę przestać. To zrobiło jeszcze większy chaos w mojej głowie i pogorszyło mój stan. Ale jednak, jest bardziej znośny niż wczorajszy z wieczora.
Zauważyłam, że od jakiegoś czasu, nawet nie wiem jak długo to nie ja żyję. Ja patrzę na życie jakiejś zupełnie innej osoby jakby wcale nie było moje. Jakby zza szyby. Straciłam panowanie, a może nigdy go nie miałam? Tak, nie miałam go, bo przecież nie można zapanować nad miłością. Nie mogłam dziś nawet patrzeć przez dłuższą chwilę na X, bo czułam się winna. Czułam się zła, czułam się nic nie warta, jestem takim samym gównem jak wtedy kiedy wszyscy mi to mówili. Chciałam móc natychmiast wyjść bo czułam się niegodna tego by przebywać w tym miejscu z tymi osobami. Pierwszy raz zdarzyło mi się tak, że nawet na X nie mogłam spojrzeć. To nie wróży nic dobrego. Jedna rzecz jest dziś tylko powodem do radości, mianowicie to że udało mi się go rozśmieszyć, kiedy chodzi taki smutny i przygnębiony przez swoje dolegliwości. Zaśmiał się do mnie, mogłabym go rozśmieszać w nieskończoność, bo chyba nic mi nie sprawiało dotychczas takiej radości.
Rozmawiałam tam z byłą przyjaciółką. Normalnie potrafiłyśmy rozmawiać. Nawet byłam z nią i jej teraźniejsza najlepszą przyjaciółką w sklepie. Nie pozabijałyśmy się, ja nie zamierzam się kłócić, ona jest dla mnie miła, bez podejrzeń...
Nie, ja jutro nigdzie nie idę. Nie wyjdę z domu, powiem że jestem chora, że odsypiam. Przyjacielowi powiem, że odsypiam kaca. Kurwa, jakiego kaca, po 1 piwie? Dajcie spokój, nie byłam pijana. Pozwoliłam na za dużo, w sumie nic się nie stało, ale najgorsze jest to, że ja chciałam. W końcu upadnę całkiem, bo nawet nie mam już sił się trzymać. Rozkleiłam się zupełnie na mniejsze części. Do tego zrobiłam mu krzywdę, bo pewnie skoro tak długo twierdzi, że mnie kocha a ja pozwoliłam mu się przytulać to pomyśli, że jednak ma jakieś szanse. Czuję się jak dziwka. Jestem nią.
Przybył kolejny który chciałby mnie mieć. Nowy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro