Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1

 - Nie zniosę tego dłużej! Do czego w takim razie ja jestem Ci potrzebna?! - wykrzyknęłam ze łzami w oczach. Pytanie zabrzmiało zapewne retorycznie, jednak w głębi siebie pragnęłam uzyskać na nie odpowiedź.

To kolejna nasza kłótnia w tym tygodniu.

- Uspokój się! Znowu to samo... - odpowiedział brunet podniesionym głosem - Przecież to nic nie znaczyło! - Zupełnie nie widzi swojej winy, jest przekonany, że to ja jestem przewrażliwiona, zazdrosna i zbytnio wyolbrzymiam - kolejne już - zajście.

Jednak jestem przekonana, że mam rację. Pozwala sobie na zbyt dużo: uśmiechy, spojrzenia, dwuznaczne gesty kierowane w stronę innych dziewczyn w MOJEJ obecności, to już za wiele! Przez takie zachowanie ze strony swojego chłopaka, czuję się jedynie jedną z jego zabawek, którą powoli zaczyna się nudzić. Do tego noce, kiedy wracał z imprez obijając się o każdą napotkaną przeszkodę, pachnący damskimi perfumami... Jak widać "mecze z kolegami" miały w jego zamyśle inną definicję... Już od dawna mam wrażenie, że nie raz zostałam zdradzona, jednak nie mam na to dowodów, a on zawsze ma wspaniałe alibi, więc postanowiłam nie tworzyć historii ze swoich domysłów...

Dlaczego wciąż jesteśmy razem? On potrafi być romantyczny, kochany, taki jakiego poznałam, jednak ostatnio coraz częściej zatraca    t e g o   siebie i zastępuje go imprezowym podrywaczem... Która twarz jest prawdziwa?

- To już kolejny raz... Dlaczego mi to robisz... ja... ja już Ci nie wystarczam? - Nie wytrzymałam już dłużej. Chcę grać silną, jednak nie potrafię dalej tłumić łez.

- Ile razy mam powtórzyć, żebyś wreszcie zrozumiała?!   T O    N I C   N I E     Z N A C Z Y! Kocham tylko Ciebie kotek... ale czasem... - Nie pozwoliłam mu skończyć.

- Mam dość! Nie będę tego dłużej znosić! Możesz zabrać swoje rzeczy! To koniec! - Jestem już zmęczona jego ciągłymi bezsensownymi wymówkami i tłumaczeniami. Właśnie przekroczono granice mojej wytrzymałości. Każdy poprzedni incydent pozostawił po sobie ślad i nigdy nie został wymieciony do końca, tym razem miarka się przebrała.

- Żartujesz, tak? Nie mówisz poważnie? Serio rzucasz mnie przez taką głupotę? Wyluzuj. Zostaję dziś u Ciebie. Idę się położyć, zmęczyła mnie ta rozmowa, porozmawiamy jutro, kiedy się uspokoisz - odpowiedział już nieco spokojniejszym głosem i podrywając się z kanapy, zaczął kierować się w stronę sypialni. Jest przekonany, że nie mówię poważnie, a jutro znów będzie po staremu, jak to zawsze bywało po takich akcjach.

Jednak tym razem jestem pewna siebie jak nigdy i niszczę spokojne myśli bruneta. On i tak od dawna, cegiełka po cegiełce burzył nasze wspólne plany, postanowiłam ułatwić mu sprawę i zniszczyć do reszty to, co i tak nie miało solidnego fundamentu. Łapię bruneta za koszulę i ciągnę przez cały dom

- Hej, co Ty wyprawiasz?! - wykrzyknął, zapewne zdając sobie powoli sprawę, że nie żartuję.

Tym razem już mu nie wybaczę, to dla mnie zbyt wiele, ile razy można wysłuchiwać tego samego tłumaczenia i przebaczać z wiarą, że w końcu coś się zmieni?

Wyrzuciłam go za drzwi. Jest zdezorientowany, zapewne takiego kroku z mojej strony się nie spodziewał. Szerze mówiąc sama jestem zdziwiona, ale czuję, że właśnie dziś jest ten wielki dzień.

- Luna! Nie wygłupiaj się! Przepraszam! - Nie mam zamiaru słuchać krzyków mojego byłego już chłopaka, łapię jeszcze tylko za jego buty, które akurat nawinęły mi się pod nogi i celuję prosto w niego. Głośnym trzaśnięciem zamykam drzwi i przekręcam zamek.

- Ech... Kotek proszę Cię porozmawiajmy. Dobrze wiesz, że to ty jesteś moją jedyną. Naprawdę chcesz zniszczyć to, co razem stworzyliśmy? - Nie daje za wygraną. Wciąż twierdzi, że i tym razem zdoła przekonać mnie do zmiany decyzji. Przecież to nie pierwszy raz, kiedy zakańczam nasz związek, jednak zawsze znajduje się dla niego kolejna szansa, którą...hmm "w pełni wykorzystuje".

- Ja? Ja nic nie muszę robić, ty już dawno mnie wyręczyłeś.

- Kochanie, wpuść mnie i poroz...

- Nie! Wynoś się z mojego życia i już nigdy więcej nie próbuj mieszać mi w głowie!

- Pożałujesz tego! - Drzwi tłumią krzyk, jednak wyraźnie usłyszałam słowa brzmiące jak groźba.

Zapłakana, zjechałam po drzwiach. Mój związek przed chwilą się rozpadł, a miało być tak pięknie. Te wszystkie obietnice, piękne słowa... Jestem załamana, ale... z drugiej strony dumna z siebie, że wreszcie znalazłam w sobie starą odwagę i zakończyłam to, co i tak nie miało przyszłości.

Nina wiele razy próbowała przemówić mi do rozsądku. Po rozmowie z przyjaciółką czułam się gotowa na to, by zakończyć ten etap w moim życiu, jednak... wystarczyło jedno jego spojrzenie, czy słodkie słówka, by odczekać ze swoją decyzją i dać mu kolejną i za każdym razem   o s t a t n i ą   szansę.

Czy to możliwe? Czy właśnie jego czas w moim życiu dobiegł końca? Czy naprawdę postawiłam już kropkę i oddzieliłam tamten etap grubą kreską?

***

Nie mam pojęcia, ile czasu minęło od tamtego przełomowego momentu w moim życiu. Podniosłam się z podłogi i kierując się w stronę kanapy, otarłam łzy. Chwyciłam za telefon i wybrałam numer mojej najlepszej przyjaciółki. Po kilku sygnałach, wreszcie odebrała:

- Halo?

- Nina... Wiem, że już późno, ale... mogłabyś do mnie przyjść? Wreszcie mi się udało... Skończyłam ten rozdział i zamknęłam książkę...

- Luna, co się stało?

- Ja... Zerwałam z Matteo...



♦•♦•♦•♦•♦

Witam Was moje Kochane. Długo mnie nie było... Nawet bardzo długo, ale mam nadzieję, że ktoś tu jeszcze został... Wiem, że wiele z Was zmieniło nicki i trudno mi będzie Was teraz rozpoznać☺ Ale chyba damy sobie jakoś radę ;-) Będzie mi niesamowicie miło jeśli w komentarzu dacie znać, kto został i przy okazji dowiem się czy jest sens to dalej publikować...

A jeżeli jest ktoś nowy, to witam Cię serdecznie w naszym gronie☺ "Za moich czasów" byliśmy tutaj dość zgraną grupą... mam nadzieję, że to co najlepsze na wattpadzie zostało... Jeśli masz ochotę możesz śmiało pisać do mnie w komentarzach i wiadomościach prywatnych, chętnie Cię poznam☺

Wiem, że to trochę mało tekstu, żeby wyrazić swoją opinię, dlatego jeszcze dzisiaj postaram się opublikować rozdział czy dwa☺

Do zobaczenia♥ Mam nadzieję... 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro