Rozdział 18
Pamela czuła się okropnie. Okłamywała nowych przyjaciół, udając że wszystko w porządku. W tym samym czasie zastanawiała się co zrobić z konkursem. Tajemniczy D jej groził. Co więcej, nie tylko jej, ale też jej bliskim. Czy Logan, jej znajomi z Madison i jej rodzina faktycznie byli w niebezpieczeństwie? Czy musiała ujawnić czyjś sekret, mimo że naprawdę nie chciała tego robić? Te pytania krążyły jej po głowie i sprawiały, że była jeszcze bardziej nieobecna niż zazwyczaj.
- Ziemia do Pam!- rzuciła Ashley, machając jej dłonią przed oczami. Rudowłosa zamrugała powiekami.
- Sorki, nie słuchałam. Co mówiłyście?- spytała Asher, uśmiechając się przepraszająco.
Ashley westchnęła rozdzierająco.
- Dobrze wiedzieć, że kompletnie nas ignorujesz- oznajmiła pseudo obrażonym tonem.- Ja wiem, że Logan jest zajebisty, ale mogłabyś chociaż czasami przestać o nim myśleć, co? Sama namawiałam cię do randki z nim...
- Doskonale to pamiętam- przerwała jej rudowłosa.- Nie chciałam z nim rozmawiać, a ty na jego widok niemal wypchnęłaś mnie za drzwi.
- I miałam rację. Wyjaśniliście sobie nieporozumienie i jesteście świetną parą- zauważyła z uśmiechem blondynka.
- Wróćmy do tematu- przerwała im Daisy.- Idziemy dzisiaj na zakupy czy nie? Potrzebuję nowych butów i sukienki.
- Nie mów, że chcesz iść na randkę? Z kim?- zapytała Ashley z entuzjazmem. Daisy spiorunowała ją wzrokiem.
- Rany, nie tylko Pamela ma problemy ze słuchem. Mówiłam, że moja kuzynka niedługo bierze ślub. Potrzebuję sukienki na wesele. Komuś jeszcze to powtórzyć?
- Zamierzasz z kimś iść?
Daisy zaprzeczyła. Pamela i Ashley wymieniły porozumiewawcze spojrzenia. Żadna z nich nie pytała dlaczego. Doskonale wiedziały od czasu jakiego incydentu ma uraz do facetów. Po tamtej aferze z żonatym mężczyzną i jego żoną... Asher jej się nie dziwiła. Chociaż nie ma co skreślać wszystkich przedstawicieli płci przeciwnej, nie każdy jest taki zły. Na przykład Logan. Jednak rudowłosa zachowała te przemyślenia dla siebie.
- W takim razie jedziemy do galerii po lekcjach. Przekonam Seana, żeby nas odwiózł- zaproponowała blondynka.
- Chcesz wziąć chłopaka na zakupy? To beznadziejny pomysł- wtrąciła Daisy.- Tylko się zanudzi na śmierć, czekając przed sklepami. Chyba nie chcesz kazać mu czekać w samochodzie?
- Oczywiście, że nie. Sean tylko nas odwiezie. Ewentualnie jeszcze po nas przyjedzie wieczorem. Na pewno nie będzie czekał w samochodzie.
Pamela na chwilę wyłączyła się z dyskusji. Doszła do wniosku, że napisze wiadomość do Dyrektora. Jeśli istniała jakakolwiek szansa na zmianę zadania, musiała spróbować. Nie wyobrażała sobie ujawnienia sekretu Daisy, a póki co to był jedyny jaki znała. Rudowłosa nie wiedziała jak miałaby zdradzić osoby, które przyjęły ją do swojej paczki i zaprzyjaźniły się z nią? Była im wdzięczna i na serio je lubiła. Nawet niewidomego pochodzenia entuzjazm Ashley przestał być wkurzający.
Od Pamela: Czy mogę ujawnić sekret kogoś innego? Ewentualnie swój własny?
Nieznany numer nie odpisał od razu. Rudowłosa intensywnie wpatrywała się w ekran jakby liczyła, że siłą woli przyśpieszy osobę po drugiej stronie. Tak się nie stało. D milczał.
- Idziesz z nami, prawda Pam?- chciała się upewnić Daisy.
- Do galerii? Mogę iść, ale nie gwarantuję, że zostanę do końca. Umówiłam się z Loganem na wieczór.
- Dobra, rób jak chcesz. Facet najważniejszy, co?
- Wcale nie. Przecież idę z wami do galerii tylko wcześniej wychodzę. Jesteście dla mnie tak samo ważni- odpowiedziała rudowłosa.
Dopiero po fakcie zdała sobie sprawę z tego, że kłamała. Rozważała wydanie swojego sekretu, Seana, o ile go pozna oraz Daisy. Ani przez moment nie pomyślała o Loganie. Czy to czyniło ją złą osobą? Pewnie tak. Była gotowa stracić nowych znajomych, ale nie chłopaka. Co z nią było nie tak?
*****
Wyjście do galerii okazało się bardzo fajnym pomysłem na spędzenie reszty dnia. Gdyby mogły Ashley i Daisy siedziałyby w galerii aż do jej zamknięcia. Obie były obładowane torbami, chociaż Ashley miała ich zdecydowanie więcej. Pamela też kupiła kilka rzeczy, ale podeszła do sytuacji rozsądnie i nie wydała całych swoich oszczędności. Nie zamierzała prosić rodziców o pieniądze, a tym bardziej zapożyczać się u znajomych czy Logana. Nie po to się z nim spotykała, żeby naciągać go na kasę. Nie była taka.
- Widzimy się jutro- powiedziała na pożegnanie rudowłosa, wymieniając szybkie uściski z przyjaciółkami.
- Nie wracasz z nami?
- Zaraz przyjedzie po mnie Logan.
- Okej- mruknęła Ashley, wsiadając do samochodu Seana. Daisy również się z nimi zabrała. Sean proponował, że ją też weźmie. W końcu jedna osoba by już mu różnicy nie zrobiła. Jednak Asher odmówiła, chociaż może rozsądnie byłoby przyjąć propozycję. Co jeśli się okaże, że Dyrektor nie przyjmie jej warunków i będzie musiała wybrać pomiędzy trójką przyjaciół? Spomiędzy Daisy, Ashley i Seana ten trzeci wydawał jej się najbardziej odpowiedni... Jeśli musiała wybrać. Inaczej nie ujawniałaby żadnych sekretów.- Tylko się zabezpieczajcie!
Wielkie dzięki, pomyślała z sarkazmem, patrząc za odjeżdżającym samochodem. Pamela miała wrażenie, że spali się ze wstydu. Blondynka krzyknęła to przez otwarte okno na parkingu. Może o tej porze nie było tam mnóstwo ludzi, ale co najmniej kilka ją usłyszało. Niektórzy wymienili między sobą rozbawione spojrzenia, ale ci mniej tolerancyjni obrzucili ją oburzonymi spojrzeniami. Pewna staruszka popatrzyła na nią jakby była złem wcielonym.
Na szczęście nie musiała czekać długo na Logana. Brunet przyjechał po nią na swoim motorze, jak zwykle.
- Cześć- przywitał się brunet, zsiadając z motora. Od razu ją pocałował. Rudowłosa odsunęła się zanim zdążył pogłębić pocałunek. Robiło się już chłodno, a poza tym będą mieli dla siebie cały wieczór, prawda?- Stęskniłem się.
- Ja też. Jedziemy do ciebie?- spytała Pamela z uśmiechem.
- Jeśli chcesz. Pomyślałem, że możemy jeszcze iść na kolację, a później pojechać do mnie.
Pamela skrzywiła się na dźwięk słowa "kolacja".
- Tylko nie jedzenie- rzuciła szybko Asher. Jakaś godzinę, może trochę więcej temu jej "genialna" przyjaciółka wpadła na pomysł, żeby iść do fast fooda. Zjadły zdecydowanie za dużo, a później jeszcze poszły na deser. Do tej pory rudowłosa czuła się pełna. Wiedziała, że więcej w siebie nie wciśnie. Wyjaśniła zwięźle Loganowi swoją reakcję.- Ale jeśli chcesz, to możesz kupić sobie coś na wynos albo zjeść na miejscu.
- Nie trzeba. Przed wyjściem zjadłem kolację. Chodziło mi o ciebie.
Logan wsiadł na motor, a Pamela chętnie zajęła miejsce za nim, szczelnie obejmując go w pasie. Dzięki swojemu cudownemu chłopakowi już nie bała się jeździć na motorze, przynajmniej z nim. Nawet potrafiła rozkoszować się jazdą, adrenaliną i wiatrem we włosach, chociaż później wyglądała jak straszydło. Brunet nigdy jej tego nie powiedział, ale widziała siebie w lustrze na przykład w jego mieszkaniu po przejażdżce.
- Zakupy się udały?- zagadnął brunet, gdy już byli na miejscu.
Rudowłosa momentalnie się rozpromieniła. Była wyjątkowo zadowolona z zakupów. Nawet kupiła coś co powinno spodobać się Loganowi, ale nie miała tego przy sobie. Zakupy oddała Ashley i Daisy, żeby nie musieć taszczyć ich do Logana, a następnie do Madison.
- Oczywiście. Może ci kiedyś pokażę, co kupiłam.
- Trzymam cię za słowo- odparł brunet. Jego mina sugerowała, że załapał aluzję.
Dobry nastrój rudowłosej zniknął, gdy spojrzała na telefon. Czekała na nią nowa wiadomość od nieznanego numeru. Miała złe przeczucia jeszcze zanim zobaczyła jej treść. Wiadomość pozbawiła ją wszelkich nadziei.
Nie takie są zasady. Dostajesz wyzwanie, robisz je, wysyłasz mi dowód i przechodzisz dalej. Nie ma licytacji. Wykonujesz wyzwanie albo narażasz siebie, swoich znajomych i nowego partnera... Nie chcesz tego, prawda? :)
Rudowłosa przeklęła pod nosem na widok wiadomości. Psychol właśnie groził Loganowi! Zresztą skąd wiedział, że ma nowego chłopaka? Cholera, musiał ją śledzić. Nie jeden raz, nawiasem mówiąc. Pamela ze strachem rozejrzała się na boki. Czy to możliwe, że w tej chwili też była śledzona? Czy D znał adres Logana? Nie podobało jej się to, ta cała chora sytuacja. Jeszcze ta upiorna uśmiechnięta buźka... Tak bardzo nie pasowała do sytuacji.
- W porządku?- zapytał Logan, przyglądając się jej z widoczną troską.
- Jasne. Chodźmy do środka- mruknęła Asher. Uznała, że nie ma sensu rozglądać się. I tak nikogo nie widziała, a Dyrektor mógł tam być... Przerażało ją to. Nigdy nie chciała sprowadzić niebezpieczeństwa na swojego chłopaka, dawnego przyjaciela Luke'a.
Pamela tuż po wejściu do mieszkania skierowała się do kuchni. Miała ochotę na herbatę. Zresztą całkiem nieźle orientowała się w rozmieszczeniu różnych produktów w kuchni bruneta. Miała nadzieję, że herbata jakoś ją uspokoi. W tym momencie panicznie bała się wracać samotnie do Madison a środku nocy. Pewnie Logan nie będzie miał nic przeciwko, jeśli zdecyduje się zostać do rana.
- Chcesz coś do picia? Kawa, herbata?- zapytała Asher bruneta. Ten pokręcił głową, jednocześnie opierając się biodrem o szafkę kuchenną. Cały czas nie spuszczał z niej wzroku. Aż tak było po niej widać, że coś jest definitywnie nie tak? Musiała popracować nad grą aktorską.- Czemu się mi tak przyglądasz? Przeszkadza ci, że potrafię się sama obsłużyć w twojej kuchni?
- Żartujesz? Dlaczego miałoby mi to przeszkadzać? Jest wręcz przeciwnie. Bardzo mi się podoba, że czujesz się u mnie tak swobodnie- odparł Logan.
Rudowłosa odwróciła się do niego tyłem, żeby zalać herbatę. Poza tym nie chciała, żeby widział jej uśmiech. Logan potrafił być taki słodki. Naprawdę cieszyła się, że go poznała, nawet jeśli okoliczności nie były sprzyjające. Bądź co bądź, chodziło o jej zaginionego od lat brata. Może choć jedna dobra rzecz wyniknęła z tej tragedii?
Brunet podszedł do niej od tyłu i zaczął całować ją w szyję, jednocześnie obejmując ją ramionami.
- Uważaj, mam tutaj wrzątek- zwróciła uwagę Pamela, wskazując na kubek i unoszące się z niego kłęby pary. Nie chciałaby nieumyślnie doprowadzić do wypadku, który skończyłby się w szpitalu. Miała wystarczająco dużo zmartwień.
- Chyba nie pogniewasz się jak damy herbacie wystygnąć, co?- rzucił Logan, po czym bez ostrzeżenia podniósł ją i w stylu panny młodej zaniósł do sypialni. Asher pisnęła z zaskoczenia, ale w żaden sposób się nie broniła. Kto by się przejmował w takiej sytuacji stygnącą herbatą? Miała ciekawsze zajęcie.
*****
Następnego dnia rudowłosa wyjątkowo szybko zerwała się z łóżka. Z przerażeniem zerknęła na godzinę. Było późno, biorąc pod uwagę, że musiała jeszcze wrócić do Madison i się przebrać. Poprzedniego wieczoru nie wzięła ubrań na zmianę, a jako piżamę pożyczyła sobie koszulkę Logana, co swoją drogą mu się podobało. Jej też. Zresztą nadal pachniała męskim żelem do mycia, ale miała to gdzieś. Może w przyszłości powinna zainwestować w dodatkowe kosmetyki, które mogłyby zostać u Logana? To był całkiem niezły pomysł.
Pamela starała się jak najciszej opuścić sypialnię, uprzednio zbierając swoje ubrania z podłogi. Nie chciała budzić Logana, ale jeśli chciała zdążyć, musiała jak najszybciej wyjść i wezwać taksówkę. Jak zwykle musiała coś zepsuć. Wychodząc z pokoju, uderzyła się w komodę i przeklęła pod nosem.
- Już idziesz?- spytał brunet, przecierając oczy.
- Nie wszyscy mają dzisiaj wolne. Niektórzy chodzą do Madison i mają lekcje za pół godziny, a są na drugim końcu miasta- odparła Asher ze złością skierowaną do siebie oczywiście. Mogła wcześniej pomyśleć o zajęciach. Najlepiej wieczorem. Powinna była ustawić sobie budzić.
- To wcale nie jest drugi koniec miasta- zauważył miękko Logan, tłumiąc ziewnięcie.- Podwieźć cię?
- Nie. Masz wolne, więc korzystaj i idź spać. Poradzę sobie.
- Nie wątpię, ale to nie zmienia faktu, że mogę cię podwieźć. To nie jest problem. Przebiorę się i mogę wyjść. Będę szybszy niż jakakolwiek taksówka.
Pamela jeszcze przez chwilę się wahała, ale w końcu przystała na propozycję chłopaka. Skoro proponował... Poza tym chyba i tak już było za późno na chronienie go przed gościem od konkursu. Jedyną formą ochrony siebie i jego było wykonanie zadania. Wiedziała, że będzie musiała to w końcu zrobić i nie będzie odwrotu. Straci przyjaciół. Nie istniało żadne logiczne wyjaśnienie, które mogłoby ją usprawiedliwić poza prawdą, której nie mogła powiedzieć. Co za ironia.
- Wiesz, że nie musisz obracać się jak się przebieram?- zapytał Logan. Rudowłosa doskonale o tym wiedziała. Po prostu nie chciała się rozpraszać, chociaż kusiło ją, żeby popatrzeć na jego ładnie umięśniony tors...
- Tak, ale musimy jechać. Gotowy?
- Zawsze- odpowiedział brunet, ubierając buty. Już po chwili znajdowali się na dole i wsiadali na motor. Pamela rzuciła ostatnie krótkie spojrzenie na telefon, żeby sprawdzić godzinę. Zamiast tego jej uwagę skupiła nowa wiadomość od nieznanego numeru.
Masz czas do północy.
Rudowłosa przeklęła w myślach, po czym schowała telefon i objęła Logana. Miała coraz mniej czasu. Wiedziała co musi zrobić, chociaż w najmniejszym stopniu jej się to nie podobało. Miała w głowie jedno, może nieco irracjonalne pytanie. Czy Luke w jej sytuacji postąpiłby tak samo i zdradziłby przyjaciół dla nagrody? Asher poprawiła się w myślach. Tutaj już wcale nie chodziło o nagrodę, a o bezpieczeństwo. Ciągle pamiętała zdjęcie swojego pokoju, które dostała, gdy chciała się wycofać.
*****
Rudowłosa już nie miała wyboru. Nie miała czasu poznać sekretu Seana, ani Ashley. Zresztą miała wątpliwości czy Ashley w ogóle posiada jakiekolwiek sekrety. Była tak otwarta miła i nie obchodziło jej zdanie innych. Była sobą i wydawała się niczego nie ukrywać. Jasne, nie o wszystkim mówiła na głos, ale to wynikało z czystej przyzwoitości. Nikt nie spowiada się obcym ze swojego życia.
Pozostał jej sekret Daisy. Pasował do wymogów Dyrektora. To musiało być coś wielkiego, nie byle jaki, nie nieznaczący sekret. Mogła wrzucić post ze zdjęciem Daisy oraz jej byłego i jego rodziny, a całość opatrzeć napisem, że rozbiła rodzinę dla dobrej zabawy. Wiedziała, że to nie jest w porządku. Ten facet, chociaż jeszcze nie znała jego tożsamości, oszukał Daisy, nie mówiąc jej o żonie. Zarówno Daisy i jego żona były ofiarami. Pamela doskonale o tym wiedziała, a i tak musiała wrzucić ten ohydny post. Najpierw jednak musiała poznać tożsamość byłego przyjaciółki, o ile jeszcze miała prawo ją tak nazywać. Biorąc pod uwagę to co zamierzała zrobić... Chyba powinna przygotować się na utratę tej znajomości.
Rudowłosa przez chwilę rozważała możliwość pójścia do Ashley i zapytania jej o to wprost, ale szybko zrezygnowała. Co jeśli blondynka zapyta, dlaczego chce to wiedzieć? Jak jej to wyjaśni? Na pewno nie mogła powiedzieć prawdy, bo wtedy nigdy nie pozna tożsamości, a Dyrektor... Bała się co mógł zrobić. Był totalnie nieobliczalny.
Od Pamela: Hej, Ashley. Ostatnio myślałem o tej sytuacji z Daisy, o które mówiłaś. Przykro mi. Mogłabyś mi powiedzieć jak nazywał się ten jej były?
Rudowłosa wysłała wiadomość, chociaż kosztowało ją to naprawdę wiele samokontroli. Wiedziała do czego to doprowadzi. Oczami wyobraźni widziała zapłakaną Daisy, która patrzy na nią z wyrzutem, a później z wściekłością. Za to Ashley będzie nawet jeszcze bardziej zła, bo przyczyniła się do obraźliwego postu. Zrobiła to nieświadomie z dobrymi intencjami, a rudowłosa to perfidnie wykorzystała...
Asher aż podskoczyła na dźwięk nowej wiadomości. Zastanawiała się czy to Ashley. Szybko spojrzała na ekran. Nie wiedziała czy powinna czuć ulgę czy smutek, że dostała to o co prosiła. Miała imię i nazwisko: James Miller.
Od Ashley: Po co ci to?
Rudowłosa nie chciała jej okłamywać, ale nie miała pewności czy Ashley przypadkiem nie postanowi osobiście powtórzyć jej pytania. Prosto w twarz nie potrafiłaby jej tak okłamać, nie w takiej sprawie.
Od Pamela: Chciałam zobaczyć jak wygląda i sprawdzić czy dalej jest żonaty. Jeśli tak, na tym świecie nie ma sprawiedliwości.
Asher odnosiła wrażenie, że ta wiadomość nie ma sensu. Jej wymówka była tak kiepska. Obawiała się, że Ashley się wszystkiego domyśli... A jednak po chwili dostała krótką wiadomość składającą się z jednej emotki - wyciągniętego do góry kciuka. Rudowłosa nie mogła w to uwierzyć. Ashley tak po prostu przyjęła jej wyjaśnienie. Ufała jej i to tylko sprawiało, że trudniej było jej wykonać zadanie. Nie chciała zawieść ich zaufania...
Z drugiej strony czy potrafiła odważyć się nie wykonać zadania? Nie. Potwornie bała się tego faceta. Był nieobliczalny i wyraźnie jej groził. Gdyby chociaż te groźby obejmowały tylko ją... Jednak mówił o jej bliskich i Loganie. Nie zniosłaby kolejnej straty. Była boleśnie świadoma tego faktu. Z trudem i w pewnym stopniu pogodziła się z zaginięciem brata. Wiedziała, że nigdy nie wróci. Nie podniosłaby się po stracie kogoś jeszcze. Może to zabrzmi egoistycznie, ale Daisy nawet śmiertelnie obrażona, będzie żywa. Natomiast Pameli, Loganowi i jej rodzinie groziła może nawet śmierć. Nie mogła tak ryzykować.
Rudowłosa wyszukała Millera na portalach społecznościowych. Chociaż były trzy profile o takim imieniu i nazwisku bez trudu odnalazła właściwego. Jeden z nich był nastolatkiem, więc automatycznie odpadał. Wiedziała, że gość był kilkanaście lat starszy. Drugiego profilu również nie brała pod uwagę, bo mężczyzna wrzucał mnóstwo zdjęć... Ze swoim chłopakiem. Były Daisy zdecydowanie był hetero, bo miał żonę i kochankę. Trzeci profil idealnie pasował. Nawet znalazła zdjęcia z całą rodziną. Miller, jego żona i mała córeczka.
Asher nie wiedziała czy to zdjęcie pochodzi sprzed momentu, gdy romans wyszedł na jaw czy nie. Zresztą w tym momencie to było dla niej nieistotne. Zrobiła screen ekranu, po czym zmusiła się, żeby wejść na swój profil. Naprawdę nie chciała tego robić, ale musiała. Nie zapomnę ci tego sukinsynu, pomyślała.
Opis pod zdjęciem był krótki, ale wystarczająco okropny i całkowicie niezgodny z prawdą. Pamela nawet oznaczyła Daisy, żeby było wiadomo o kogo chodzi. Tego chciał ten psychol. Palec rudowłosej zawisł nad przyciskiem "udostępnij". Wiedziała, że jak to kliknie, nie będzie już odwrotu. Oskarżenia o rozbicie rodziny będą ciągnąć się za Daisy przez przynajmniej kilka miesięcy... Być może znacznie dłużej.
W końcu zrobiła to. Kliknęła ten cholerny przycisk. Czuła niemal fizyczny ból na widok tego ohydnego postu. Zrobiła zrzut ekranu z postem, po czym wysłała go nieznanemu numerowi.
Od Pamela: Zrobiłam to co chciałeś. Zadowolony?
Nagle telefon zaczął jej wibrować. Przez moment bała się, że to Dyrektor. Okazało się, że to była Ashley. Rudowłosa chętnie by jej to wyjaśniła, ale nie mogła. Nie wiedziała jak ten psychol sprawdzi czy komukolwiek powiedziała o konkursie. Pomimo tego, wolała nie ryzykować. O ile swoim życiem mogłaby ryzykować, to innych nie. Nie zniosłaby kolejnej straty. Już wystarczająco tęskniła za Luke'iem. Zresztą jej własne śledztwo w sprawie jego zaginięcia utknęło w martwym punkcie. Nie wiedziała, co zrobić. Wydawało jej się, że nie ma żadnych więcej możliwości. Chyba nie dane jest jej mieć przyjaciół i dowiedzieć się co stało się z jej starszym bratem.
*****
Następnego dnia Asher odpuściła sobie lekcje. Nie potrafiła albo raczej bała się spojrzeć w oczy Daisy i Ashley. Zdradziła je, więc pewnie były wściekłe. Nie wybaczą jej. Nawet nie łudziła się, że może być inaczej. Poza tym ciągle nie dostała odpowiedzi od nieznanego numeru. Czy to możliwe, że nie uznał jej wyzwania? Przecież zrobiła to co kazał i zapłaciła za to zbyt wysoką cenę. Dlaczego, do cholery, się nie odzywał?! Powinien odpisać jej chociaż "zadanie wykonane". Naprawdę nie oczekiwała długiego wywodu, chwalącego jej zachowanie. Zresztą w tej sytuacji nie było nic do chwalenia. Chciała gwarancji bezpieczeństwa.
Rudowłosa byłe bliska rzucenia telefonu prosto w ścianę. Była zła na tego psychola i to do czego ją zmusił. Ile by dała w tym momencie za normalny dzień spędzony z przyjaciółkami, a później miły wieczór z chłopakiem. Może i Logan dalej się z nią spotykał, ale nie miała gwarancji, że nie zobaczy tego postu. A co jeśli zapyta ją, dlaczego to wrzuciła? Nie mogła mu powiedzieć prawdy. Miała ochotę się rozpłakać.
Nagle drzwi do pokoju otwarły się na oścież i do środka wparowała Ashley. Jej oczy aż lśniły ze złości i pogardy. Pamela aż cofnęła się pod wpływem tak intensywnego spojrzenia.
- Jak mogłaś to zrobić?!- krzyknęła blondynka.- Po co kurwa wywlekasz tę sytuację?! Wiesz, że Daisy zamknęła się w pokoju i stamtąd nie wychodzi?! Nawet na mnie jest zła, bo domyśliła się od kogo wiedziałaś o Jamesie!
- Przykro mi- mruknęła rudowłosa, bo tylko tyle zdołała z siebie wyrzucić. Kompletnie nie wiedziała co powiedzieć. Potrafiła jedynie stać w miejscu i patrzeć na wściekłą Ashley. Do niedawna mogła nazywać ją przyjaciółką, teraz już nie miała takiego prawa. To nie byłoby sprawiedliwe w stosunku do Daisy i Ashley.
- Przykro ci?! Co ci kurwa odbiło?! Tylko tyle masz do powiedzenia?!- syknęła blondynka, kontynuując, gdy nie doczekała się odpowiedzi.- Myślałam, że się przyjaźnimy, przynajmniej jesteśmy dobrymi znajomymi... Byłam taka naiwna. Powinnam była dowiedzieć się po co ci to cholerne imię i nazwisko.
Asher czuła się paskudnie, jak najgorsza osoba pod słońcem. Pewnie bez problemu zdobyłaby tytuł najgorszej przyjaciółki roku. Czy cokolwiek co powie załagodzi sytuację? Raczej nie.
- Posłuchaj mnie, proszę- powiedziała Pamela, zdobywając się na odwagę. Prawdy nie mogła powiedzieć, ale mogła skłamać. Wymyśleć podobną sytuację do tej prawdziwej. Wyjaśnić, że faktycznie nie miała innego wyboru i wcale nie zrobiła tego dla chorej satysfakcji. Nie była taka.
- Proszę?- rzuciła z niedowierzaniem blondynka.- Ty w ogóle znasz takie słowo po tym co zrobiłaś? Nie wierzę, że masz jakiekolwiek przekonujące wyjaśnienie. Ktoś ci ukradł telefon? To wcale nie byłaś ty?
Rudowłosa pokręciła głową, otwierając usta jakby chciała coś powiedzieć, ale nie znalazła właściwych słów. Ashley miała rację.
- Nie chciałam tego publikować. Na serio. Nie zrobiłabym tego gdybym... Nie musiała. Ktoś wysłał mi wiadomość. Napisał, że ośmieszy mnie przed całą szkołą, jeśli nie wrzucę obraźliwego postu... Kończył mi się czas i spanikowałam. Przepraszam. Nie chciałam zawieźć ani ciebie ani Daisy...
- Skończ- przerwała jej blondynka z pogardą.- Nie chce mi się ciebie więcej słuchać. Nawet jeśli to prawda, mogłaś nam powiedzieć. Razem znalazłybyśmy rozwiązanie. Można było powstrzymać tego internetowego trolla pod warunkiem, że w ogóle istnieje. Nie zbliżaj się więcej do nas. Z Seanem też najlepiej urwij kontakt.
Blondynka obróciła się na pięcie i bezceremonialnie wyszła z jej pokoju. Rudowłosa ani przez moment nie łudziła się, że jeszcze tutaj wróci. Teraz już oficjalnie straciła przyjaciół. Gdyby tylko mogła powiedzieć Ashley całą prawdę... O cholernym konkursie i groźbach skierowanych nie tylko w jej stronę. Jednak nie mogła tego zrobić.
Kiedy telefon jej zawirował, spojrzała w tamtym kierunku z niepokojem. Jeśli Logan zobaczył ten post i oczekiwał wyjaśnień, to chyba pójdzie skoczyć z najbliższego mostu. Potrzebowała mieć kogoś przy sobie. Zależało jej na Loganie... Na widok wiadomości zmarszczyła brwi. Przez kłótnię z Ashley zapomniała o nieznanym numerze.
Gratuluję. Udało ci się wykonać trzy wyzwania, więc zakwalifikowałaś się do następnej rundy. Jesteś pierwszą osobą, której udało się dojść do tego momentu. Będziesz musiała poczekać na pozostałych. Dalsze instrukcje dostaniesz niebawem :)
O czym on, do cholery, pieprzył?! Jaka następna runda?! Jeszcze to czekanie na uczestników... Co ten psychol miał w planach? Pamela przełknęła nerwowo ślinę. Bała się, ale biorąc pod uwagę jej sytuację, to chyba nic dziwnego.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro