28 ( ͡° ͜ʖ ͡°)
-Emmmm, okey. Może wejdziesz?
-Z chcecią... A czemu masz różowe, pedalskie włosy i na komputerze DxD włączone?
-To damian (skłamał)
-Co ja znowu kurwa?! Deklu, co tu robi PÓŁ NAGI Tritsus?!
-Długa historia cukiereczku ❤
-Em, chłopaki. Jestem tu
-Wiemy -odpowiedzieli razem
*time skip*
*per Doknes*
Jest już wieczór, mam troszkę ochotę na Dealera. A bardziej na jego kanapki z serem (hahah nie zboczuszki)
-Dealuś??
-Co chcesz?
- czemu, że od razu coś chcę?
- Jak jesteś miły to coś chcesz zawsze
-Nie, znaczy! Zrobisz mi kanapki?
- Jak muszę..
*po zrobieniu kanapek*
Per. Dealer
Mam nadzieje, że mu smakowały.
Włożyłem w nie całe serduszko 💖
Może dziś wyjde z psem?
- Donki, chcesz wyjść z psem?
- Jasne, czemu nie. Bierz smycz.
*Po wyjściu z domu, narrator*
Dealer trzymał psa za smycz a doknes zamykał drzwi od mieszkania.
Gdy wyszli, pies skakał jak opętany. Dealer wziął go na ręce. Szli tak z pół godziny aż doszli do parku. Pies pobiegł za wiewiórkami.
- Wiesz, powinniśmy go jakoś nazwać..
- Puszek !
- Co? O co chodzi dealer?
- Nazwijmy go puszek! No popatrz tylko na niego, ma słodkie, białe futerko i te oczy . No spójrz, czy on nie jest słodki? Damian?
- Jest, jest. Wiesz, mieliśmy mieć wilczura a trafiliśmy na takiego debila.
- naszego debila.
- Ty jesteś debilem.
- Moim debilem ♡ - dealer pocałował doknesa i wziął smycz psa, od tąd puszka, a następnie wziął ten kłębek kłaków na ręce. Wrócili tak do domu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro