Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

15 ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Doknes zostawił list dealerowi, że z nim zrywa. Nie mógł znieść tej pijaczyny. Chętnie by teraz wrócił do swojego domu. Kiedyś, to myślał , że go nawet kocha, ale dziś kurwa przesadził.

*Wcześniej, przed kłótnią, strona dealera*

- Dealer! Możesz nie leżeć na podłodze? Myłem przed chwilą..
- Ehhh.. yhm..
- MÓWIŁEM WSTAŃ!

Dealer wstał ale patrzył się na jedno miejsce. Na telefon. Ktoś do niego dzwonił.

- Halo?
-Halo? Słyszysz mnie karol? Nie rozłączaj się! Prosze! Potrzebuje twojej pomocy!Jesteś tam? Odezwij się chociaż.. Dealer? Odezwij się! DEALER KURNA ODEZWIJ SIĘ - Dealer się rozłączył

- Kto to był?
- Pomyłka - Skłamał dealer. - Musze iść

- Co? Gdzie?
- Do Mwki. Umówiliśmy się.

- Okej, kiedy wrócisz?
- Nie wiem, chyba około 19.

Dealer wziął kurtkę i wyszedł. Tak naprawdę skłamał. Musi się dostać do Tritsusa, szybko. Wie jakie on ma problemy. Jednak... Nie chce on smucić Doknesa. Musi przejechać metrem aż do niemczech.. O jezu! Portfel ma, telefon też, trzeźwy chyba nie jest..

Podszedł pod stacje i czekał na pociąg. Wszedł do właściwego, który miał numer 69. W telefonie zobaczył, że jest godzina 10. Przez cały dzień będzie tylko jechał. Spróbował gdzieś usiąść. Zobaczył jakąś dziewczyne, ok 17/18 lat, zapytał się czy koło niej jest wolne miejsce.

Ona zasłoniła usta dłońmi. Okazało się że to jego fanka, Martyna.
- Wow, jasne! Prosze!

Cała podróż mineła nawet miło, Dealer dowiedział się że ma na imie Martyna, wraca od rodziny, bo mieszka w niemczech, a na święta przyjechała do rodziny w Polsce.

Dealer zobaczył godzine, około 2, kurwa! Zobaczył że doknes dzwonił do niego 3 razy, a on nie odebrał. Zignorował.

*Tajm spik, przy mieszkaniu tritsusa*

Dealer zapukał. Tritsus zmęczony otworzył. Zobaczył dealera i od razu się uśmiechnął.

- Nareszcie! Myślałem, że mnie zignorowałeś.

- Coś ty.. Słuchaj mnie uważnie! Mnie tu nie było, ty nic o tym nie wiesz. Gdyby doknes się dowiedział, byłby na mnie wściekły..

Tritsus zaprosił dealera do domu.

- Więc... Naprawdę oni.. nie żyją?
- Niestety. W spadku oddali mi swoje długi...

Cisza.

- A-Ale masz jakieś oszczędności nie?

Cisza.

- To nie za fajnie masz ernest.. A.. nie możesz wziąść kredyt ?

- To samo robili moi rodzice i zapadli w długi.

- Dobra, słuchaj, jest około 3, ty idź spać, ja musze coś zrobić i pójde spać na kanapie.

- Okej...

Tajm spik, 10

- Tritsuuus, mam pomysł!

- Jaki niby? Nic nie zrobisz!

- Będziesz zbierać z donejtów

- Bardzo śmieszne, ale ja też mam pomysł

- Jaki tiramisu?

- Żeby wyrzec się tego spadku.

- Aleeeee... Wtedy stracisz auto które dostałeś w spadku od ojca i mieszkanie w bloku, nie chciałbyś większego?

- Przynajmniej nie strace tego mieszkania! Poza tym, na co mi jakieś auto, jak będę miał długi i będę musiał je spłacać!

- Jak sądzisz...

Zjedli śniadanie i wyszli na miasto. Zrobili dużo zdjęć i dealer już miał wracać do Warszawy jednak tritsus chciał wracać z nim.

Podczas podróży zrobili live'a. Jechali długo i dużo zabulili, ale to ich dziś nie obchodziło. Dealer tylko myślał, jak wszystko wytłumaczy doknesowi.

Wrócili późno, szli chodnikiem, nikogo nie było. Kierowali się do domu dealera. Tritsus zauważył doknesa i przyciągnął dealera do ściany.

- Stary, co ty odpierdalasz?!

Tritsus nie odpowiadział na pytanie i go pocałował. Doknes patrzył się na to, nic nie powiedział, tritsus natomiast chwycił rękę dealera. Tritsus się zaczeriwnił. Doknes odszedł i się za sobą nie odwrócił.

- Co to do cholery było!? - Nakrzyczał na niego dealer

- Prze - Przepraszam.. Nie chciałem cie urazić, myślałem, że mnie kochasz...

- Przecież ja kocham doknesa!

- Aa-Ale przecież ty na mnie ciągle patrzyłeś!

- Ze współczucia

- A to śniadanie?

- Ugotowałem, bo widziałem że jesteś zmęczony!

- Ciągle mnie zaczepiałeś !

- Nie zaczepiałem cie! Próbowałem cie pocieszyć, ale nie umiałem dobrać słów!

- Czy- Czyli nie kochasz mnie?

- NIE !

Dealer był wkurzony na niego. Niech sam ogarnia swoje problemy. Przynajmniej wróci do doknesa, będzie mógł polenichować na kanpie.

Jednak doknesa już nie było, tylko list, że z nim zrywa. Cholera!

*Dzień od początku, strona doknesa*

- Dealer! Możesz nie leżeć na podłodze? Myłem przed chwilą..
- Ehhh.. yhm..
- MÓWIŁEM WSTAŃ!

Dealer wstał ale patrzył się na jedno miejsce. Na telefon. Ktoś do niego dzwonił.

Doknes mało usłyszał, dlatego się spytał się dealera:

- Kto to był?
- Pomyłka, Musze iść

- Co? Gdzie?
- Do Mwki. Umówiliśmy się.

- Okej, kiedy wrócisz?
- Nie wiem, chyba około 19.

Dealer wziął kurtkę i wyszedł. Doknes robił obiad, później sam go zjadł i zostawił porcje dealerowi. Nudziło mu się, więc nagrał live z ferajny a później zjadł jogurt. Spojrzał na zegar i zobaczył 19. Zadzwonił do dealera. Nie odbierał. Dzwonił jeszcze 2 razy, nie odebrał. Zadzwonił do Mwki

- Halo? Mwk?

- No siema ! Co tam?

- Jest u ciebie dealer?

- Co?! Nie było go! A miał być?

- Yy.. Sory, przypomniało mi się coś, musze kończyć.

- Ehh.. Okej.

Doknes wydzwaniał po chłopakach, jedyny który nie odebrał to Tritsus, ale on najpewniej śpi. Doknes sam już poszedł spać.

Następnego dnia był zaniepokojony. Gdzie jest dealer? Nie chce nikogo niepokoić, dlatego nic nikomu nie powiedział. Musi teraz czekać, aż wróci.

Popatrzył się w okno. Była piękna pogoda. Wyszedł na dwór. Miał mało pieniędzy przy sobie. Nakręcił jakiś vlog, było nawet późno. Jednak, postanowił pójść na wieczorny spacer.
Skręcił w uliczkę i się zastanawiał, gdzie dealer. Może go porwali? Albo zamordowali? Nie myśląc o tym, co robi i słuchając swojej ulubionej muzyki na słuchawkach skręcił w główną droge. Było już późno . Chciał wracać, ale zobaczył dealera i tritsusa. Co? Stał jak wryty, już chciał do niego krzyknąć, ale tritsus go przepchnął do ściany i zaczeli się długo całować. Dealer coś jeszcze powiedział, ale tego doknes nie usłyszał, przez szum jeżdżących samochodów. Podczas pocałunku złapali się za ręce. Nie mógł znieść tego widoku i się szybko wrócił. Już go nie interesowało życie dealera.

Tajm spik, koło domu dealera

Otworzył drzwi do domu dealera i zabrał swoje ciuchy. Wziął walizkę z szafy i wszystko spakował, co miał. Myślał też nad wzięciem jedzenia, ale nie chce być już taki chamski.

Napisał kartkę o tym że z nim zrywa. Zauważył dealera idącego ulicą, był wściekły.
Doknes schował się do piwnicy (xDD) bloku, bo miał do tego i klucze. Dealer wszedł po schodach. Kiedy się upewnił, że już poszedł wyszedł z piwnicy (xD) i poszedł na ławkę przystanku autobusowego.
Dopiero dziś rano będzie mógł pojechać, ale wolał jechać metrem.

Wrócił do siebie, do domu rodzinnego.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro