Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11 ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Dzień przed wigiliją, dom dealera

- Dealer, ja wychodze. Wyjmij mi pierniki z piekarnika, inaczej wszystko się spali! A i umyj się, bo śmierdzisz.
- Okej szefie! Na pewno cie nie rozczaruje!
- Dealer, ty mnie rozczarowujesz każdego dnia! Nara kurwiu! - pokazał fucka i wyszedł.

Zajebiście. Dealer musiał ogarnąć wszystko sam. Odkurzanie nie było trudne, ale mycie podłogi to horror. Trudno zmyć klejącą się, białą substancje ( ͡° ͜ʖ ͡°) . Sprzątnął swoje brudne ubrania i zrobił pranie, aby znów rzucić ubrania na podłoge. Zrobił też wiele innych rzeczy, na przykład umył talerze i pościelił łóżko.

Kiedy skończył już caaałą swoją prace spojrzał w okno i zobaczył doknesa niosącego choinkę. Przypomniał sobie o czymś ważnym.

- O kurwa!

Pobiegł do piekarnika i zobaczył spalone na węgiel pierniczki. W tej chwili usłyszał doknesa sięgającego po klucze, dlatego uciekł do sypialni i schował się do szafy,
która była kiedyś portalem do Narnii.

- Karol, jestem! - Odłożył choinkę i poszedł do kuchni - DEALER KURNA! Powierzyłem ci jedno, pieprzone zadanie, a ty nawet tego nie umiesz zrobić!

Kiedy domyślił się, że dealer się schował wyślił plan.

- Hmmm, gdzie ten dealer.. jest taki dooobry w chowaniu się... YETI KOTLETI ZOSTAŁ SAM!

- ALE JAKOŚ RADE DAAA, W KOŃCU MA PRZECIEŻ KRETA!

Doknes już szedł przypierdolić karolowi, ale potknął się o jedną z gitar dealera i walnął głową o drewnianą część łóżka. Krew zaczeła mu lecieć.

- Japierdole.. Dealer, teraz wygląda, jakbyś zaliczył dziewice ( ͡° ͜ʖ ͡°).

Dealer wyszedł z szafy i zawołał :
- Potrzebujemy lekarza!

Wtedy z lodówki wyszedł sheo i powiedział:
- NAPEWNO PAMIĘTACIE, ŻE JA MIAŁEM BYĆ LEKARZEM! POMOGE CI!

Sheo opatrzył rany doknesa i nałożył mu bandaż.

Tajm spik, 2 godziny później

Doknes nie mógł już patrzeć jak karol nie umiał rozplątać lampek i poszedł spać, bo źle się czuł.

3 godziny później.

Doknes wyszedł z sypialni i poszedł sprawdzić co u dealera. Zobaczył piękną, złotą, choinkę. Zobaczył jednak, że zamiast gwiazdy jest dealer, który zaczepił się koszulą o czubek choinki.

- Dealer, gdzie jest gwiazda?

- To ja jestem gwiazdą. Ja.

Tajm spik, wigilja

- Doknes, ja wychodze. Będe z jakieś 30 minut. Napisz do rodziny, żeby przyszli o 16. Ja już napisałem. - i wyszedł

Doknes natomiast uświadomił sobie ważną rzecz. Dekoracje są, prezenty też kupił, ale żarcie! Doknes miał jakieś 5 godzin na ugotowanie WSZYSTKICH potraw.

Najpierw zajrzał do lodówki i zobaczył pustkę. Już miał wychodzić z domu, ale wyskoczyła damianka, która podała mu pangę z puszki (Panga to taka niezdrowa, japońska/chińska ryba, tak nie pamiętam)
Następnie mwk z mikrofalówki podając mu składniki na sałatkę wielowarzywną i tak każdy youtuber minecraftowy podał mu coś. Zaczął gotować z tych składników.

Dealer jednak nie miał tak kolorowo, ponieważ nie wiedział co doknes chciałby pod choinkę. Wszedł do pierwszego, lepszego, otwartego sklepu którym okazała się biedronka. Wlazł do działu z alkocholem, ale pomyślał, że to bardziej pasuje do jego, dlatego poszedł do ubrań. Wybrał mu świąteczny, kolorowy sweter z napisem "Ja jestem tegorocznym bałwanem" dealer od razu pomyślał o doknesie w tym swetrze, dlatego poszedł do kasy zapłacić i wyszedł. Dla reszty kupił różne słodycze a dla siostry perfumy za 6 zł.

Kiedy wrócił do domu zauważył ugotowane żarcie przez doknesa czyli pange z pasożytem, barszcz do którego napluli, sałatke wieloważywną itp.

Spytał się doknesa:
- A ty co byś chciał na prezent?
- Ciebie ( ͡° ͜ʖ ͡°)
- To patrz pod czym stoisz!
- Pod.. jemiołą.

Poszli do sypialni i zrobili swoje ( ͡° ͜ʖ ͡°)

*Tajm spik*

Usłyszeli dzwonek do drzwi. Dealer otworzył. Okazało się, że to jego siostra, z mamą i tatą. Usiedli. Następnie przyszła rodzina huberta i mogli już zacząć dzielić się opłatkiem.

- Synku, żebyś spełnił marzenia, i zawsze był szczęśliwy! - składała życzenia mama dealera do dealera.

- Zdechnij. - powiedział doknes
- Nawzajem - odpowiedział mu dealer

Kiedy już każdy złożył sobie życzenia, przyszedł czas na zjedzenie potraw. Każdy by dokończył pange gdyby nie tata doknesa mówiący:
- A w tej pandze jest pasożyt !

Kiedy każdy już zjadł, przyszedł czas na prezenty. Dealer dostał elektryczną szczoteczke do zębów, wino i mentosy  z napisem:

"Śmierdzi ci z ryja
Doknes"

Doknes natomiast dostał ten sweter, słodycze i skarpetki.

Obaj uważali te święta za hujowe.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro