Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 35

Siedziałam w salonie i oglądałam telewizję. Usłyszałam, że ktoś schodzi ze schodów. Popatrzyłam się w tamtą stronę i zobaczyłam Arrona.

- Arron? Co ty tu robisz?

- Przyszedłem w odwiedziny...

- A co masz dla mnie jakieś nowiny?- zaśmiałam się.

- Nie, tylko odwiedzić brata...

Wyszedł z domu i zamknął za sobą drzwi.

- Chris!- krzyknęłam, żeby mnie usłyszał, ale widocznie tak się nie stało.

Wstałam i szłam w stronę gabinetu. Nawet nie zapukałam.

- Czego?- warknął zły.

- Czego?! Czego?! Niczego!

- Kate wychodź!

- A czemu? Masz jakąś ważną sprawę?

- Wyjdź i to natychmiast!

- Nie...- usiadłam na fotelu i patrzyłam na chłopaka.

- Skoro ty nie wyjdziesz to cię sam z tego pokoju wywalę...

Chwycił mnie za rękę i mocno szarpnął do wyjścia. Kiedy byłam już na korytarzu z hukiem zatrzasnął drzwi.

~ Ale ma humorki...- mruknęła wilczyca.

- Jemu odbiło!- powiedziałam do niej.

~ Jeśli teraz się zorientowałaś to gratulacje...

- Żeby wywalać MNIE  z pokoju!

Wybiegłam za dom i szłam w stronę lasu. Nagle zostałam przyciśnięta do drzewa.

- Dzień dobry Lucas jestem.- powiedział energicznie chłopak i potrząsnął moją dłonią.

- Au...- syknęłam.

- Coś się stało?

- Ty się stałeś.

- Ja pytam na serio.- przekręcił oczami.

- Nie przekręcaj mi tu oczami!- chłopak jeszcze raz to zrobił.

- Jak powiesz co się stało przestanę...

- No dobra... Chris wytargał mnie z pokoju na siłę. Szarpnął mnie mocno za rękę i zatrzasnął drzwi...

- Po pamięta...- powiedział Lucas ledwie słyszalnie, ale on nie wie, że jestem wilkołakiem.

- Co?

- Kim on dla ciebie jest?

- To mój chłopak...

- Nie kłam!- dodał już ostrzej.

- Ale ja nie kłamię!

- Nie udawaj, że nie jesteś wilkołakiem!

- Co ty gadasz? Wogóle co to są WILKOŁAKI?

- Nie udawaj głupiej, bo na taką nie wyglądasz...

- Czy ty nie możesz mi po prostu uwierzyć?- spytałam poirytowana.

- Zaraz się przekonamy...- odpowiedział tajemniczo.- Chodź...

Szliśmy w stronę wielkiej, pięknej polany. Lucas stanął na jej środku i zamienił się w wilka.

Ja natomiast patrzyłam na niego tępo.

~ Zapomniałaś o krzyku!- upomniała mnie wilczyca.

A no tak... Ale już za późno... Chyba się zorientuje...

- Co? Nie boisz się?

- Nie?

- Czyli jesteś wilkołakiem!

- To, że nie boję się wilków, nie znaczy, że nim jestem...

Chłopak przemienił się i popatrzył na mnie podejrzliwie.

- A to?- odsłonił włosy z mojej szyi- Oznaczenie...

- Co? To zwykły tatuaż!

- Nie kłam no!

~ Już wie...

- Może jeszcze da się coś zrobić!- powiedziałam do wilczycy.

- Udowodnij, że nie jesteś jednym z nas...

- Eee... Nie umiem się zmieniać?

- No błagam... Powiem coś bardzo cicho, ok?

- Dobra?

Chłopak mruknął coś pod nosem.

- Co powiedziałem?

- Idiotka...

- Jesteś jednym z nas!

- N-nie jeste... A z resztą! Mniejsza! Tak, tak jestem wilkołakiem, to co mam na szyi to oznaczenie, a nie tatuaż, umiem zmieniać się w wilka! Zadowolony?

- I to jak...

- Wracam do watahy...

- Do zobaczenia...- chłopak zniknął za drzewami.

~ Poprawka:  Do nigdy nie zobaczenia...

- Chris się wkurzy...

~ I to jeszcze jak!~

- Ty to umiesz poprawić mi humor...


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro