Rozdział 34
Już miał to zrobić, gdy ja wyskoczyłam przez okno. Szkło rozprysnęło się po całym pokoju.
~ Coś ty najlepszego narobiła?!- krzyknęła do mnie wilczyca.
- Gdybym tam była nie powstrzymała bym cię!
~ O to chodziło!
- Że co?!- spytałam nie dowierzając.
~ Ugh... Nie ważne!
Biegłam szybko w stronę lasu.
CHRIS
~ Mogę się o coś zapytać?
- No mów...- stałem jak słup i patrzyłem na rozwalone okno.
~ Co tu się przed chwilą odwaliło?!
- Mnie się pytasz?!
W myślach rozkazałem, żeby natychmiast zamontowali nowe okno. Najlepiej z pancerną szybą. Pewnie będzie masa pytań typu: "Co tu się stało", "Dlaczego szyba jest stłuczona".
~ Leć za nią matole!
Również wyskoczyłem za okno, żeby było szybciej i pobiegłem za jej zapachem. Koszulki i tak na sobie nie miałem, dlatego nie chciałem przebiec przez dom. Za dużo spojrzeń, za dużo pytań do wyjaśnienia.
Dopadłem moją malutką obok ogromnego dębu.
- Aaa!- krzyknęła przerażona.
- Cii... Nie bój się... To ja...
- Chris! Nigdy więc-ęcej-cej...- popatrzyła na mój brzuch.
- Ktoś tu nie może się powstrzymać!- wybuchnąłem śmiechem.
- Nie prawda! To moja wilczyca nie może się powstrzymać!
- Ja mam to samo, tylko, że z wilkiem...
- Dobra wracajmy!
- Wracajmy?! Dopiero szybę montują i sprzątają, a ty chcesz wracać? Musimy zagospodarować ten czas!
- Jaką szybę?
- Pancerną...
- To jak ja będę uciekała?!
- Choćby ścianą?!
Jeszcze raz zerknęła na mój brzuch.
- Coś się nie podoba?- zapytałem.
- Aleś ty chudy i...
- I?
- Umięśniony...
- Ty też jesteś zdecydowanie za chuda- chwyciłem ją w talii i popatrzyłem na nią stanowczo. Dziewczynie w momencie zbladła mina. Chyba zrozumiała o co mi chodzi.
- No co? Mam kilo niedowagi!- powiedziała, żeby odciągnąć mnie od tego tematu.
- Wiesz... Przytyjesz z 20 kilo, zgrubniesz, będziesz jak piłka...
- Ty chyba żartujesz!
- Ja nigdy nie żartuje...
- A jak ucieknę?- uniosła brew.
- Nie odważysz się...
- Przemyślę tą decyzję...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro