Rozdział 33
Wiem, długo mnie tu nie było...
Zaczęłam wić się jak piskorz, drapać, gryźć, wierzgać itp. W końcu zwaliłam Chrisa na podłogę i szybko zerwałam się na równe nogi.
- Co ty sobie myślisz?- zrobił zdziwioną minę- Że dam ci się przelecieć?!
- Myślałem, że tego chcesz...
- Ja mam 16 lat człowieku! Albo raczej człowieko- wilku!
- A ja 17 i co? Wilkołaki mają dzieci już na 16 lat...
- Ja dzieci nie będę miała tak wcześnie!- prychnęłam.
- Dobra, dobra przepraszam...
- Przyjmuję przeprosiny...
- Dobra, trzeba tu trochę ogarnąć...- chłopak wskazał na pościel leżącą na podłodze, rozwalone ciuchy, brudną podłogę, przesunięty dywan i na nas.
- Czego oczekujesz?- spytałam.
- Że tu posprzątasz?
- Taka ze mnie sprzątaczka jak z ciebie alfa...- prychnęłam.
- Czyli bardzo dobra?
- Nie, raczej na odwrót!- wybiegłam z pokoju, bo wiedziałam, że się mega wkurzył.
Zamieniłam się w wilka i wybiegła za dom. Już po chwili byłam ścigana. Nie zamierzałam się poddać. O... nie! To nie mój styl.
- Wiesz co będzie jak cię dogonię?- spytał mi w myślach rozbawiony.
- Jak mnie dogonisz to się dowiem... Ślimaku!
- Nie wyjdziesz z mojego pokoju przez 24 godz!
- No i?
- A w nocy nie będziesz mogła spać...
Teraz jestem przerażona!
~ Ja tam się cieszę!- pisnęła wilczyca, że zabolało mnie w głowie.
- Ja bym się na twoim miejscu nie cieszyła...
~ Zapamiętaj: "Nigdy, ale to nigdy, nie wkurzaj swoje alfy".
- Mojego alfy?! To powinna być moja sprzątaczka, a nie alfa!- przerwałam, gdy zostałam powalona przez szarego wilka na ziemię.
- Ze mną nie wygrasz...
- Puszczaj!
- Nie puszczę!
1 godz. później...
Siedziałam na łóżka. Trzęsłam się ze strachu. Zapomniał czy nie zapomniał? Zapomniał czy nie zapomniał? Zapomniał czy nie zapomniał?
Do pokoju wszedł "mój alfa" i spojrzał na mnie dziwnie.
- Co się gapisz jak na idiotkę?
- Zastanawiam się... Czy nią przypadkiem nie jesteś...
- Śmieszne... Moja sprzątaczko...
- Teraz to sobie nagrabiłaś księżniczko...- rzucił się w moją stronę.
- Księżniczko?- prychnęłam- Przecież nie mam korony na głowie, pięknej sukni, wysokich jak blok obcasów, więc... Dlaczego księżniczko?
- Tak jakoś... Jesteś jedyna w swoim rodzaju... A co do sprzątaczki? To ty powinnaś nią być.
Zepchnęłam z siebie Chrisa i usiadłam jeszcze raz na łóżku. "Mój alfa" zrobił to samo.
- Jeśli myślisz, że będę gotowała ci codziennie obiadki, to się mylisz mój drogi.- pogroziłam mu palcem przed oczami.
- Okej... Jak nie sprzątaczką, to musisz mnie oswoić...
- Że co?
Chris zamienił się w wilka i zaczął skradać jak drapieżnik, którym poniekąd jest.
- Eee? Siad?- nie słuchał- Leżeć! Turlaj się! Przytul?- na te słowa skoczył na mnie szybko zmieniając się w człowieka...
- Nie przemyślałaś konsekwencji swego czynu...
- Jakich konsekwencji?!
~ Oj ty się dowiesz!
- Ogarnij się wilczyco!- syknęłam do niej- Jeśli myślisz, że jutro nie będę mogła chodzić to się mylisz!
~ To się jeszcze okaże... Może nie będziesz mogła chodzić dwa dni?
- Ugh... Przymknij się w końcu...
Chris patrzył na mnie niepewnie.
- Coś się stało?- spytałam poirytowana.
- Wyglądasz na przerażoną...
- Ciekawe czemu? Co nie?
- Nie dramatyzuj...
- Zagadałam się!
-" No i?"
- A teraz złaź ze mnie ty napalona marchewko!
- Napalona marchewko?!
- Wolisz pomidorze?
- A chcesz pomidorem?
- Ja ci dam pomidory!
- Za chwilę ty będziesz pomidorem skarbie, gdy zobaczysz mnie bez koszulki...
- Ani! Mi! Się! Waż!
Ale było już za późno...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro