Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 20

Wstałam o 6:00. Umyłam się, ubrałam i zjadłam śniadanie. Z Chrisem poszliśmy do szkoły. Kiedy już byliśmy, nie spotkaliśmy nikogo na korytarzu. Cisza... Weszliśmy do sali i omal nie padliśmy. Wszyscy siedzieli w ławkach. Koło tablicy kręcił się niespokojnie nauczyciel...

- Dwa... Spóźnienia. Pierwszego dnia szkoły...

Arron i chłopaki popatrzyli na mnie smutni. Agnes i Jessicy nie było do śmiechu. Tak jak pozostałym dziewczynom i chłopcom. Ja i Chris nie wiedzieliśmy co się dzieje.

- No halo! Do ławek!

Otrzepaliśmy się i posłusznie poszliśmy do ławek. Ja siedziałam z Arronem, a Chris z Brianem. Spytałam Arrona:

- Co tu się do cholery wyprawia?!

- Mamy lekcje...

- Jak to?! Od kiedy?!

- Posłuchaj. Ludzie znaleźli jakąś szkołę w lesie. Dziwne... Prawda? Sprawdzający uciekli z obawy. Teraz tylko uczniowie to wilkołaki. Ten nauczyciel nie jest jednym z nas. Dlatego każdy zachowuje się inaczej... Trzeba się ich pozbyć. Trzeba bardzo uważać.

- Kto tam rozmawia?!- ryknął nauczyciel... Każdy siedział cicho- Jeszcze raz kogoś usłyszę, uwaga! Dzwonię do waszych rodziców. Jak masz na imię?- powiedział do mnie.

- K-Kate.

- Już, numer do twoich rodziców.

Arron patrzył na mnie smutno. Chris omal nie wybuchł ze złości. Był jak tykająca bomba, która wkrótce wybuchnie. Tik, tak, tik, tak.

- Ale...

- Żadnych ale Kate! Jesteś niedobrą uczennicą!

Już nie wytrzymywałam tej presji. Omal się nie rozpłakałam. Nauczyciel patrzył na mnie groźnie.

- Już!

- Ja nie mam rodziców!- zerwałam się z krzesła i wyszłam z hukiem. Cała klasa popatrzyłam na nauczyciela z zażenowaniem. Wszyscy wzdychali.

ARRON

- Chris! Gadaj. Wiem, że ona ma rodziców!

- Nie ma...

- Na pewno! Kto kłamie to dostanie uwagę!

- Nie dociera do pana?! Ona nie ma rodziców!- przyłożył nauczycielowi w twarz. Ten upadł.

- Dzwonię po policję.

 Wstałem, wziąłem nauczyciela na ręce i powiedziałem:

- Jesteś zwolniony...

- Nic mi nie rób...

- To nie dzwoń na policję...

- Nie zadzwonię...- wyrwałem nauczycielowi telefon z ręki i rzuciłem w krzaki.

- Nic ci nie zrobie... Tylko zamknę w kantorku i przywiąże do mopa...

Jak powiedziałem, tak zrobiłem. Następnie oznajmiłem:

- Jesteśmy wolni! Szkoły od dzisiaj nie ma... Będziemy się codziennie spotykali nad Wiecznym Strumyczkiem. Spotkania są od 7:00 do 14:00. Możemy zostać ile chcemy.

Wszyscy wiwatowali.

- A teraz idę szukać Kate!- oznajmił Chris. Brian i ja pobiegliśmy za nim.

KATE

Idiota! Przypomniał mi! Jak mógł?! Jak śmiał?!

~ Zabiję go!- warczała moja wilczyca.

- Spokój...

Wilczyca umilkła... Zobaczyłam Chrisa i chłopaków biegnących w moją stronę.

- Kate! Nic ci nie jest?

- Nie... Wszystko dobrze... Co z nauczycielem?

- Przywiązałem go do mopa i wrzuciłem do kantorka...- powiedział dumnie Arron.

- Dzięki...- mruknęłam pod nosem.

- Od jutra spotykamy się nad Wiecznym Strumyczkiem...

- Okej, a co ze szkołą?

- Nie ma jej...

Zaczęliśmy się śmiać. Nareszcie jesteśmy wolni! Spokój od tej szkoły! Od nauczyciela! Wolność!

- Może spotkanie u mnie?- zaproponował Chris.

- Jasne! A o której?

- O 20:00. Widzimy się potem pa!

- Pa.

Rozeszliśmy się w swoje strony. Bardzo się ucieszyłam. Spokój. Ah...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro