Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 19

Obudziłam się. Chrisa jeszcze nie było. No co tak długo? Ja głodna jestem! Niech się lepiej pospieszy. W tedy usłyszałam, że ktoś otwiera drzwi, więc udawałam, że śpię. Chris wszedł, drzwi trzasnęły, a ja wrzasnęłam:

- Co się tak tłuczesz?!

- To ty nie śpisz?!

- No wyobraź sobie, że nie! 

- Przepraszam kochanie...

- Ty lepiej zrób mi śniadanie! A tak wogóle to gdzie byłeś przez calusieńką noc?

- U Briana?

- Po co do cholery?!

- Był mecz, no co?

- Całą noc?!

- Al...

- Może były tam jakieś dziewczyny do wzięcia?!- poderwałam się z łóżka.

- N...

- Na pewno były!- weszłam do łazienki i zatrzasnęłam za sobą drzwi.

- Kate!

Chris

~ Nie martw się wkrótce jej przejdzie...- odezwał się mój wilk.

- Wkrótce...

Kate

~ No co za dureń!- szalała moja wilczyca- Zamorduje!

- Uspokój się zwierzaku...

~ Ale...

- Ale co? Ale nic. Nic na to nie poradzimy, musimy przeczekać...

~ Jak to?

- Tak to, a teraz cicho...

Uchyliłam lekko drzwi i zobaczyłam Chrisa leżącego na łóżku. Szybko wybiegłam i krzyknęłam:

- Idę do szkoły!

~ Co ty taka chętna do chodzenia do tej szkoły, co?

- Chciałam uniknąć rozmowy z Chrisem...

Byłam przed szkołą weszłam i usłyszałam:

- Sama przyszłaś?

- Tak sama... Ale widzę, że ktoś za mną przyszedł.

Do szkoły leniwie, wszedł Chris. Taki zmęczony jak nigdy.

- Gdzie Brian?- spytał Alan.

- Nie przyjdzie.- wysapał Chris- Oglądaliśmy wczoraj mecz i...

- Bawiliście się z dziewczynami...- syknęłam i poszłam na ławkę.

- Nie słuchajcie jej. Wczoraj oglądaliśmy mecz, a Brian nie ma siły.

Dwie godziny później zamknęłam szafkę.

- Jakie kocie ruchy.- powiedział Arron.

- Kocie?!

- No, a jakie? Wilcze?

- Nie?

- Psie?

- Już lepiej...

- O co poszło?

- O nic.

- Wiesz... Chris się tym przejmuje.

- Wiesz... Niech się przejmuje. Niech mnie przeprosi.

Następną godzinę później poszłam do chatki, była zamknięta. Dziwne...

- Ja wziąłem klucze...

Ja tylko przekręciłam oczami i weszłam do chatki.

- Kate...

- Nie mam ochoty z tobą rozmawiać...

- Posłuchaj. Nie było tam żadnych dziewczyn... Ja bym ci tego nie zrobił słońce ty moje.- i przywarł do moich ust. Oderwaliśmy się od siebie.- Przepraszam, że ci nie powiedziałem. Że poszedłem do Briana bez słowa. Pewnie się stresowałaś. Następnym razem.

- Nie pójdziesz...- dokończyłam- pójdziesz, pójdziesz, ale mi o tym powiedz.

Potem umyłam się, przebrałam w piżamę, zjadłam kolację. Już po konflikcie, który rozpoczęłam. No, ale wcześniej ten z kawiarnią to on zaczął. Położyłam się spać. Chris ułożył się obok mnie i szybko cmoknął w czoło...


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro