Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 25

- Chris co się stało?- spytałam.

- Nie nic, tylko ta kobieta mi kogoś przypomina...

- Ej, będziecie rozmawiać później, bo ktoś puka...- oświadczył Arron.

- A pan leń nie umie podejść i otworzyć?- spytałam.

- Nie. Niestety jeszcze nie nauczył się chodzić...

Leniwie otworzyłam drzwi, zobaczyłam jakiegoś pana.

- Dzień dobry... W czymś pomóc?

- Tak... Szukam niejakiej panny Kate...

- To ja...- przerzucił mnie przez ramię, zamknął drzwi i biegł.

- Co pan robi?!- wrzeszczałam.- Pomocy!- ujrzałam Chrisa.

- Kate!- w tej chwili napadły go inne wilkołaki.- Jeszcze po ciebie wrócę!- krzyknął walcząc z nimi. Pomagał mu Arron...

Zatrzymaliśmy się w jakimś zamku?

- Niech pan mnie puszcza!- do sali weszła ta sama kobieta z łąki.

- Co ty robisz?!- krzyknęła.- To niewinna dziewczyna! Puszczaj ją!- mężczyzna posłusznie się odsunął. Kobieta podeszła do mnie i uspokoiła.- Nie bój się już dobrze...

Ale ja nie czułam się dobrze w ich towarzystwie, więc kopnęłam ją w nogę.

- Uspokój się nic ci nie zrobię...

Po obiedzie. Jadłam w jej towarzystwie, bo mnie zaprosiła. Spacerowałyśmy po ogrodzie. Przepiękne kwiaty, nie ma płotu, już wiedziałam jak ucieknę...

- Proszę pani! Tam jest jakiś wilkołak!- krzyknęłam, na co kobieta się odwróciła, a ja zaczęłam uciekać.

 Ona tylko popatrzyła w moją stronę. Nic nie robiła. Stała bezczynnie. I w tym momencie złapały mnie straże. Jasne! O tym nie pomyślałam. Nie ma płotu, bo jest ochrona! Super! Co teraz ze mną będzie?! Wtrącili mnie do jakiegoś pokoju.  Był bardzo pięknie urządzony. I to mają być lochy?! Ja tu przez okno nawet wyskoczę! Wyjrzałam, za wysoko. Czy jestem jakąś księżniczką, żebym w wieży siedziała? Sama w pięknym pokoju, nie byłam zamknięta, ale nie znałam budynku, a dokładniej jakiegoś zamku!

~ Romeo i Julia, co?

- Błagam cię...

~ Tylko, że Romeo na razie nie ma czasu...

- Cicho...

Usiadłam na łóżku. Do pokoju weszła jakaś pani i pociągnęła mnie za rękę.

- Alfa chce się z tobą widzieć...

Alfa?! Alfa?! Jaka znowu alfa, jakiś przywódca watahy, a może jego synek?! Weszłam do ogromnej sali i zobaczyłam przystojnego chłopaka. 

~ Nie podoba mi się to...- warczała moja wilczyca.

- Alfo przepraszam, że tak brzydko ubrana, ale dopiero przyszła.- Byłam ubrana w bluzkę moro, czarne getry, i buty sportowe...

- Ja tu nie przyszłam!- warknęłam- Zostałam porwana!

- Chcę ci przedstawić mojego syna. Szuka partnerki...- dodał.

- A ja nie szukam partnera!

Zaczęłam biec przed siebie, bo drzwi były otwarte. Tym razem nie złapały mnie straże i wybiegłam na łąkę..

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro