Nishinoya Yuu - 3
-C-C-CO?!
-To słyszałaś. Będzie chodziła do nowej szkoły, bo musimy się przeprowadzić. Dostałem nową lepszą pracę.
-A-Ale tato....
-Nie martw się. W tej szkole na pewno szybko znajdziesz przyjaciół
Byłaś zdołowana tą przeprowadzą. Nie chciałaś. Wolałaś zostać tu i zostać w tej szkole. Nawet jak przeprowadzałaś się w inne miejsce w Miyagi, twój tata postanowił, że przepisze cię do szkoły gdzie będziesz miała bliżej i byłoby to dla ciebie najwygodniejsze. Jednak nie wiedział, że dla ciebie to nie miałoby znaczenia. Chciałaś zostać w Aobie. Ale nie mogłaś protestować. Nie z swoim ojcem. Musiałaś zaakceptować to co ci przyszło. Pożegnać się z znajomymi a Aobie, powiedzieć im co się stało oraz naszykować się na tą przeprowadzkę.
Cóż.... Pożegnanie najlepiej nie wyszło. Raczej nie w sensie negatywnym a takim, że myślałaś, że nie będą cię dusić przez tulenie czy płakali, ale wyszło zupełnie inaczej. Oikawa to dopiero płakał. Iwaizumi musiał go siłą uspokajać.
-Tylko odezwij się czasami do nas
-Jasne Hajime. Nie ważne jaka szkoła mi się trafi, jesteśmy przyjaciółmi a nie wrogami zgoda?
Kiwnęli głową na tak na co ich mocno przytuliłaś. Oi Oikawa nie chciał cię puścić, ale musiał. Co jakoś udało się od niego uzyskać. Tak mniej więcej zakończył się twój ostatni dzień w Aobie. Potem przeprowadzka. Z pakowaniem i noszeniem pudeł, pomagali ci znajomi z szkoły, za co byłaś im na serio wdzięczna i gdy tylko skończyliście umówiliście się na wspólne spotkanie, kiedy tylko wszyscy będziecie mieć luz w lekcjach, nauce i treningach. W końcu nawet jak zmieniasz szkołę to nadal chciałaś grać w siatkę i dołączyć do drużyny jeśli byłaby taka okazja.
-Ale daj nam fory co?
-Ha ha ha. Po moim trupie jak wam dam fory po znajomości. Nie ma tak łatwo.
Przed wyjazdem do nowego domu jeszcze raz ich wszystkich uściskałaś i potem musiałaś już jechać. Nawet jak to za daleko nie było. To jednak dużo pracy z rozpakowywaniem będzie
Po przeprowadzce, miałaś parę dni wolnego, które spędziłaś na rozpakowywaniu rzeczy i zajmowaniu się pokojem. Niby nieco większy od poprzedniego, jednak będzie ci brakować tych wygłupów w szkole. Dzień w nowej szkole postanowiłaś go jakoś przeboleć i na razie trzymać się w cieniu. Ojciec podał ci tylko adres i nie wiedziałaś do jakiej szkoły trafiłaś. Do mogła być nawet Shiratorizawa. Szłaś cała spięta, aż nie doszłaś na miejsce. Byłaś nawet nieco uspokojona, że nie Shiratorizawa, tylko Karasuno. Miałaś tutaj dwójkę przyjaciół. I przy okazji mogłaś im zrobić niespodziankę. Z pomocą kogoś z drużyny Karasuno dotarłaś do sekretariatu i potem do swojej klasy. Znałaś mniej więcej skład drużyny kruków, więc wiedziałaś kto do niej należy a kto nie. A akurat poprosiłaś chłopaka co, przyjaźni się z Nishinoyą. Tanaka z tego co pamiętałaś. Po dzwonku weszłaś do sali razem z nauczycielem i pierwsze co rzuciło ci się w oczy to pewna stercząca jak kolce u jeża fryzura. Tylko to wystarczyło, aby wiedzieć, kto to jest. A że siedział odwrócony do okna i zamyślony, to cię nie widział.
-Klaso. Mamy nową uczennicę w klasie z Aoby Johsai.
Ten piorunem się odwrócił w stronę tablicy i ledwo co się powstrzymał, aby się rzucić w twoją stronę i cię przytulić. Taki zadowolony był. Mimowolnie się zaśmiałaś na jego zachowanie. A potem usiadłaś obok niego. No to wtedy już powstrzymać się nie mógł. O mały włos cię nie udusił
>>>>>>>>>>>>
W następnym rozdziale.
Trening i mróz
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro