Kuroo Tetsurou-5
Dziś przedstawienia zbliżał się nie ubłagalnie szybko. Nie dość, że miałaś egzaminy to jeszcze ta sztuka. Byłaś po prostu kłębkiem nerwów. Jednak był plus tego wszystkiego. Okazało się, że tym znajomym Saito jest nie kto inny niż Kuroo. Z wielką chęcią pomagał ci z [znienawidzony przedmiot]. A jeśli chodzi o sztukę to czasami bywałaś zazdrosna. Akika, która grała nimfę, za bardzo przystawiała się do twojego chłopaka. Bałaś się, że go stracisz. Tetsurou dobrze zdawał sobie z tego sprawę, dlatego za każdym razem, gdy blondyna była w okolicy, albo obejmował cie ramieniem, albo całował w czoło. No niestety nie dotarło to do niej. Tylko ją to zachęciło do walki. W końcu zabrałaś jej rolę, o którą tak się starała. Chciała ci się odwdzięczyć tym samym. Nawet nie wiedziałaś co jeszcze kombinowała.
Nadszedł ten długo wyczekiwany dzień premiery. Byłaś już przebrana w swój kostium i oglądałaś za sceną, jak wszystkim idzie. W pewnym momencie zobaczyłaś pocałunek Akiki z Kuroo. To nie był taki zwyczajny pocałunek. Zagotowałaś się z złości i chciałaś to wszystko rzucić i iść sobie. Jednak nie miałaś dublera. Gdy nadeszła twoja kolej, wzięłaś głęboki oddech i weszłaś na scenę. Odegrałaś swoje, a kiedy nadszedł czas pocałunku Penelopy z Odyseuszem, zrobiłaś to niechętnie. Wyczuł to i postanowił zaraz po spektaklu o tym porozmawiać. Przeczuwałaś to, dlatego zaraz po zejściu ze sceny, poszłaś się przeprać. Wyszłaś ze szkoły i skierowałaś się w kierunku parku.
-Mógł chodziarz się szybko odsunąć! Co za debil! - syczałaś przez zęby i nie mogłaś powstrzymać płynących po twoich policzkach.
Kuroo bez efektów szukał cie po całej szkole, ale cie nie znalazł. Wychodząc napotkał śmiejącą się postać blondynki. Podszedł do niej i ledwo co się powstrzymał od krzyku.
-Czemu to zrobiłaś?!
-Nie wiem o co ci chodzi.
-O to co zrobiłaś na scenie! Czy tak ciężko ci zrozumieć, że kocham tylko [Imie].
Prychnęła pod nosem i zaczęła odchodzić w swoją stronę.
-Daj jej spokój!
Odszedł i poszedł cie szukać. Od twojej mamy dowiedział się, że nie wróciłaś. Bardzo się o ciebie bał, a w głowie miał już kilka czarnych scenariuszu. Kiedy zobaczył cie siedzącą na ławce w parku, natychmiast zamknął cie w szczelnym uśmiechu. Próbowałaś się wyrywać, ale nic ci to nie dało.
-[Imie]-chan nie rób mi tak nigdy więcej! Słyszałaś? Nigdy więcej. Wiesz jak się o ciebie martwiłem?
Po raz pierwszy zobaczyłaś jego łzy. Wtedy zrozumiałaś, że zależy mu na tobie i to bardzo.
-W-Wybacz.
Spuściłaś swoją głowę w dół. Nie byłaś w stanie spojrzeć mu teraz w oczy.
-Obiecaj mi tylko, że nigdy już tego nie zrobisz.
-O-Obiecuję.
Podniosłaś swoją głowę do góry i wtedy poczułaś coś ciepłego na ustach. Tym razem oddałaś pocałunek. Gdy się od siebie oderwaliście, zapytałaś.
-A co z Akiką?
-Porozmawiałem sobie z nią. Chodźmy. Robi się zimno.
Wstaliście a on zdjął z siebie swoją bluzę i założył ci ją. Objął cie ramieniem i przybliżył bliżej siebie.
>>>>>>>>>>>>>>>>>
W następnej części
Słodki kotek i ważne pytanie
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro