Iwaizumi Hajime-1
Byłaś kuzynką Kindaichiego, więc to było oczywiste, że pójdziesz z nim do Aoby. Byłaś od niego o rok starsza, z tego powodu musiałaś go oprowadzić po szkole. Obiecałaś mu jeszcze, że dołączysz z nim do drużyny. Nie mogłaś mu odmówić. Szczególnie, że wolałaś mieć na niego oko. Wolałaś, żeby w szkole był tylko jeden Oikawa. Dwóch nie potrzeba było.
Pierwszego swojego dnia jako menadżerka poszłaś razem z swoim kuzynem na salę. Byłaś lekko śpiąca, ponieważ po pierwsze nie wyspałaś się, po drugie ostatnia lekcja tak cie nudziła, że chwilkę się przespałaś.
-Kindaichi nie możesz im powiedzieć, że przyjdę jutro?
-[Imie] ale ja już im powiedziałem, że będziesz.
-No dobrze no. Pójdę, ale tylko dlatego, że ty mnie o to prosiłeś.
Weszliście do sali, a pisk butów prawie natychmiast ucichł.
-Ohayo!
Krzyknęłaś razem z swoim kuzynem i lekko się ukłoniłaś
-[Imie] [Nazwisko] Miło mi was wszystkich poznać.
-Widział ktoś moje buty?
Odwróciłaś się w stronę, skąd dochodził czyjś głos. Zobaczyłaś pewnego szatyna, który jak tylko na ciebie spojrzał to od razu odwrócił swój wzrok w inną stronę. Kojarzyłaś go. Kiedyś, jak byłaś w pierwszej klasie, spotkałaś go przy automacie. Podeszłaś bliżej, żeby też coś sobie kupić i przedstawiliście się sobie. Od tamtej pory go nie widziałaś.
-Cześć Iwaizumi.
Pomachałaś mu z szerokim uśmiechem.
-Cześć [Imie]
Miny całej drużyny mówiły więcej niż sto słów. Przewróciłaś oczami i oparłaś dłonie o swoje biodra.
-Kiedyś spotkałam Iwaizumiego. Tylko potem za bardzo się nie widzieliśmy.
Ostatnie dodałaś trochę smutna. Chciałaś z nim się bardziej zapoznać, ale nie mogłaś go znaleźć, a teraz będziecie się widzieć prawie codziennie.
-[Imie]-chan pomożesz Hajime w szukaniu butów?
-Dobrze trenerze.
Uśmiechnęłaś się, zamykając oczy i odwróciłaś się w kierunku szatyna. Nie wiedziałaś, że oprócz twojego znajomego jeszcze kilka osób się rumieni.
-Chodź Iwaizumi.
Pociągnęłaś za sobą czerwonego na twarzy chłopaka i wyszliście z sali.
-Gdzie je ostatnio widziałeś?
-T-Tutaj.
Pokazał ci na jedną z szafek.
-Hmm...
Zastanowiłaś się chwilę. Wpadłaś na pewien pomysł. Zerknęłaś za szafkę i dostrzegłaś zgubę.
-Wiedziałam. Ciekawe który taki dowciapny.
-Pewnie Shittykawa.
-Masz na myśli Oikawę?
-T-Tak. Nie mów, że jesteś jego fanką.
Zaśmiałaś się na reakcję chłopaka. Wyjęłaś jego obuwie i mu je podałaś.
-Nic z tych rzeczy. Oikawa może ma jakieś tam zdolności, ale jak dla mnie jest zapatrzony w siebie.
Widziałaś go kilka razy, gdy miał wokół siebie wianuszek dziewczyn. W takich sytuacjach po prostu odchodziłaś i wtedy traciłaś okazję spotkać Iwaizumiego.
-Wracajmy na trening. Z chęcią zobaczę jak gracie.
-J-Jasne.
Chciało ci się śmiać z reakcji chłopaka. Wróciliście na salę i wtedy zobaczyłaś po raz pierwszy jak szatyn doprowadza do pionu tego lalusia. Jednego byłaś pewna. Nie będziesz się z nimi nudzić
>>>>>>>>>>>>>>>>>
Co się ze mną dzieje? Wena mi ucieka! A to wszystko przez pewnego osobnika, który dość często wyprowadza mnie z równowagi. Cóż mam nadzieję, że wrócę do normy
W następnym rozdziale
Korki dla przyjaciela i niespodziewany gość
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro