Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

25.

Zamknęłam zmęczone oczy i przetarłam twarz mokrymi rękoma.

Zasypiałam ale mimo to nie mogłam na to pozwolić.

Wstałam i umyłam ciało żelem jagodowy pod prysznic oraz włosy jagodowy szamponem, który pachniał bosko.

Spłukałam z siebie wszystko i owinęłam się ręcznikiem wychodząc z kabiny, a następnie z łazienki.

Udałam się do garderoby w której ubrałam się w koronkowe, czarne figi oraz dużą, szara bluzkę i wyszłam z niej powolnym, chwiejnym krokiem.

Opadłam zmęczona na łóżko i zasnęłam po chwili.

***

Poczułam jak ktoś mnie szturcha.

Jęknęła niezadowolona i przekrecilam się na drugi bok.

-Katherine-powiedział cicho Nikolaj-chodź.

Otworzyłam niezadowolona oczy i spojrzałam na niego zła.

-Co?-spytałam obojętnie.

-Co ci się stało w ręce?-spytał, a ja przewróciłam oczami i spojrzałam na zakrwawione bandarze.

-Muszę zmienić opatrunek-powiedziałam wstając i truchtem biegnąc do łazienki.

Otworzyłam szafeczkę i wyciągnęłam z niej bandaż i guziki ora wodę utlenioną.

-Co ci się stało?-spytał Nikolaj stając w progu drzwi.

Odwinęłam bandaż nie patrząc na niego i popatrzyłam na rany.

-Co zrobiłaś Katherine?!-krzyknął na mnie brunet, na co podskoczyłam.

Złapał mnie z nadgarstki i zmusił abym się do niego odwróciła.

-Co się stało?-spytał prawie szeptem.

-Boksowałam bez rękawiczek-powiedziałam obojętnie-nic mi nie jest.

-Nic ci nie jest?-spytał niedowierzając w moje słowa-ty się słyszysz?!

-Odwal się-powiedziałam odwijając drugi bandaż.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro