19.
Po zjedzony śniadaniu poszłam sobowtórem na górę tym razem do pokoju Nilolaja.
Zapukałam, lecz nikt mi nie odpowiadał, więc postanowiłam wejść do środka, lecz wpadłam na kogoś.
-Hej hej-powiedział z hytrym uśmieszkiem na twarzy.
-Wpadłam żeby ci powiedzieć, że wychodzę-powiedziałam odsówając się od niego.
Teraz dobrze widziałam jego klatkę piersiową i twarz.
Nie ma na sobie nic prócz ręcznika nisko na buodrach
-Jasne-powiedział obojętnie i gdy chciałam się wycofać on chwycił mnie za przed ramię i popatrzył mi w oczy-nie znasz okolicy, musiałbym z tobą iść kochanie.
Prychnęłam na jego słowa i wyrwałam się z jego uścisku.
-Poradze sobie-powiedziałam idąc sobowtórem w stronę schodów.
Czułam na sobie jego wzrok, tak bardzo wyraźny.
-Zaczekaj!-krzyknął biegnąc do mnie-Wiem zachowałem się jak ostatnia świnia, Ale no proszę cię daj mi chociaż przeprosić cię za to.
-Okej-powiedziałam przewracając oczami.
-Dziękuję, oprowadzę cię po okolicy i pokaże najlepsze miejsca-powiedział uratowany całując mój policzek-Czekaj w kuchni-odparł odchodząc do swojego pokoju.
Uśmiechnęłam się lekko pod nosem i zeszłam schodami na dół do kuchni.
Usiadłam przy blacie i zaczęłam przeglądać Facebooka, Instagram i inne takie duperele.
Uśmiechnęłam się gdy zobaczyłam uszykowanego bruneta.
Miał na sobie granatowe krótkie spodenki do kolan oraz opinającą czarne koszulkę i czarne trampki na nogach.
Poczułam motylki w brzuchu.
Dziwne...pierwszy raz coś takiego czuję.
-Morzemy iść-powiedział wchodząc do kuchni.
-Najpierw to zjedz-wskazałam mu na omlet na co on się szeroko uśmiechnął.
-Ooo-powiedział podbiegając do mnie jak mała dziewczynka, na co się zaśmiałam-pomyślałaś o mnie-odparł całując mój policzek-dziękuję.
Zaśmiałam się i popatrzyłam na bruneta, który jadł omlet.
❤🌸❤🌸❤🌸❤🌸❤🌸❤🌸❤🌸
Moi kochani. Kolejny rozdział już jest.
Dziękuję za gwiazdki i wyświetlania😘😘😘
Po jutrze pojawi się kolejny rozdział❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro