14.
-Tak-powiedziałem drapiąc się po karku-rzeczywiście.
Katherine uśmiechnęła się do mnie lekko i odwróciła sobowtórem do barierki.
-Chciałem się spytać czy wszystko w porządku-powiedziałem patrząc na jej profil.
Długie, czarne rzęsy wokół oczu, mały nosek pokryty piegami, pełne usta.
Wyglądała cudownie...Prześlicznie.
-Tak wszystko okej-odpowiedziała, Po chwili ciszy.
-Czy mój tata cię uraził?-spytałem najdelikatniej jak mogłem.
-Nie, poprostu-zaczęła, lecz przerwała na chwilę-próbuję sobie przypomnieć jak wyglądali moi rodzice, czy wyglądam bardziej jak mama czy bardziej jak tata, w kogo mam charakter.
-Aha-powiedziałem tylko i odwróciłem wzrok od jej twarzy.
-Wyobrażam ich sobie tak jakby to były puzle-odparła-sklejam wszystko w całość.
-Rozumiem.
-Podejrzewam, że moja mama miała właśnie mały piegowaty nosek oraz oczy takie jak ja-powiedziała po czym uśmiechnęła się słodko-myślę, że mój tata był wysokim brunetem albo szatanem, który miał pełne usta oraz postawę wysportowanego mężczyzny.
I tutaj zaśmiałem się cicho przez co Katherine spojrzała się na mnie.
Ta dziewczyna ma dużą wyobraźnie.
-Co?-spytała nie wiedząc o co mi chodzi.
-Nic-popatrzyłem na nią-chodź już spać-odparłem i lekko stuknąłem ją moją dupą w jej, na co ona również się zaśmiała.
-Dobra-powiedziała uśmiechnięta, po czym przeszła przez próg drzwi balkonowych, na co ja miałem znów idealny widok na jej pośladki.
Również weszłem do jej pokoju, a następnie położyłem się na jej łóżku.
❤🌸❤🌸❤🌸❤🌸❤🌸❤🌸❤🌸
Kolejny rozdział wstawię jutro kochani 😍😘😘😘
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro