10.
-Tutaj masz łazienkę-powiedział Nikolaj otwierając pierwsze drzwi-a tu masz garderobe-odparł otwierając drugie drzwi, na co oniemiałam.
Pomieszczenie było wielkie.
Idealne dla mnie.
-Tu jest ślicznie-powiedziałam wskazując w ramiona blondyna-dziękuję Nikolaju.
-Nie ma za co Katherine-powiedział całując mój policzek, na co się lekko zaczerwieniłam.
Trwaliśmy w uścisku do póki nie usłyszeliśmy otwierających się drzwi.
Wyszliśmy z garderoby, a w pokoju siedzieli moi...rodzice?
-Jak ci się podoba?-spytał Ivan, do którego od razu podbiegłam i żuciłam mu się na szyję.
To samo zrobiłam Tatianie
-Dziękuję-powiedziałam że łzami w oczach-tu jest ślicznie.
-Nie ma za co kochanie-powiedziała Tatiana-chodźcie na kolację, przebierzcie się w coś luźnego.
Przytaknęłam na jej słowa i padłam na łóżko, gdy wyszli.
Nawet nie zauważyłam, że jestem głodna.
-Podac ci coś z torby?-spytał Nikolaj, który uśmiechnął się do mnie lekko.
-Mozesz wyciągnąć z tamtąd dresy i koszulkę-powiedziałam do niego leżąc na swoim własnym łóżku .
Nikolaj pogrzebał trochę w mojej torbie po czym wyjął z niej moje szare dresy oraz koszulkę na ramiączka w biało-niebieskie paski.
-Dzięki-rzuciłam tylko i wstałam odbierając swoje życzy.
Ruszyłam do łazienki i przebrałam się we wszystko.
Sukienkę powiesiłam na wieszaku w garderobie, a szpilki położyłam na specjalnej półce na buty.
Przejrzałam się w lustrze i dotknęłam swojej twarzy, która była lekko zaczerieniona.
❤🌸❤🌸❤🌸❤🌸❤🌸❤🌸❤🌸
Cześć.
Mało jest wyświetleń😢😢😢
Mam nadzieję, że to się poprawi....kiedyś 😰❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro