Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

62.Elena Forgiveness.Wszystko będzie dobrze

___trzy miesiące pozniej___
5 kwietnia 16.20.
No cóż...
Dużo się ostatnio działo.
Krwotoki mam coraz częściej z czego nie jestem zadowolona bo krew leje się litrami ale na szczęście Damon jest ze mną.
Katherine ma się urodzić za kilka dni, pokoik sam się nie zrobi...
Mam problemy z Sabatem...
Mowią oni ,że dziecko będzie heretykiem, co mnie bardzo zdziwiło...
Moje dziecko, moja kochama córeczka ma być pół wampirem ,pół Czarownicą???
Nie mogłam w to uwieżyć.
I nadal nie mogę.
Czy to w ogóle możliwe?!
Przecież to dziecko jest moje i Damona!
Damon nie jest czarownikiem...
Mam nadzieję, że to co mówi sabat to nie prawda.

Zamkęłam pamiętnik po czym wstałam z łóżka i ruszyłam w stronę drzwi wyjściowych.
To dzień w ,którym zamierzam spotkać się i pogadac z moimi przyjacółkami.
Wsiadłam do auta po czym ruszyłam w stronę domu Caroline.
Po 20-stu minutach byłam na miejscu.
-Hej-przywtałam się z dziewczyną, którą po chwili przytuliłam.
-Cześć grubasie-zaśmiała się co odwzajemniłam-Bonnie już jest ,chodź.
Weszłam do salonu w ,którym była Bonnie.
Pierwsze co żuciło mi się w oczy to chipsy i pizza na stole.
Stanęłam w drzwiach do salonu zdziwniona a przyjacółki się zaśmiały.
-No chodz-powiedziala Bonnie przez śmiech-wszystko jest twoje.
-O jezu!-krzyknęłam-Czekałam aż to powiesz. Jak ja was kocham!
Ruszyłam w stronę moich przyjacół i od razu wzięłam kawałem pizzy.
-Hej!-kezyknęła Caroline-Myślałam, że to my jesteśmy twoimi przyjaciółkami !
-No bo jesteście. Ale zaraz po tej pizzy-powiedziałam napychając usta pizzą.
-Co ta ciaza robi z kobietami-westknęła Bonnie na co wszystkie zaczęłyśmy się śmiać.
-No to co z Enzo?-spytałam po godzinie spędzonej z dziewczynami.
-Nic-westchnęła Bonnie.
-Wiesz Bonnie. Jesmu na tobie bardzo zależy-powiedziała Caroline.
-Wiem-powiedziała Bonnie ,która poderwała się z kanapy na ,której leżałysmy i podeszła do telewizora po czym znów wrocila-tylko...
-Tylko co?-przerwała jej Caroline.
-To, że ja nie wiem czy nasz zwjązek przetrwa!-krzyknęła a po jej policzkach zaczęły spływać łzy.
-Spokojnie Bonnie-powiedziałam i przytuliłam Bonnie razem z Caroline.
-Boje się, że skończe jako stara panna z kotami-Bonnie jeszcze bardziej zaczęła płakać a my się roześmiałyśmy.
-No co?!-krzyknęła i też się roześmiała.
-To-powiedziałam i przytuliłam jeszcze Bardziej Bonnie-Wszystko będzie dobrze.
Całą noc spędziłam z  moimi przyjacółkami.
O 24:00 przyjechał po mnie Damon z, którym pojechałam do domu.
-Dobranoc-powiedział całując mnie w czoło.
-Dobranoc.

Hejka😘
Jezu... przepraszam was.
Wiem, że ten rozdział jest najnudniejszy w dziejach tej książki za co przepraszam ale postaram się w następnym rozdziale was zaskoczyć😊😘😘😘
Serdecznie pozdrawiam
                       Zosiek😊😂😍😜😎❤💪💋😘

440-słowa.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro