36.Elena Forgiveness. Wypadek i przemiana.
2 listopada
Drogi pamiętniku...
Nauczyciel od historii nie żyje...
Podejžewamy ,że Stefan wyłączył człowieczeństwo...
Damon współpracuje z Niklausem, a ja?
A ja jestem tylko ciężarem!
Tyle złego w życiu zrobiłam...
Zabiłam rodziców, zraniłam Matt'a i Stefana...Pozbawiłam go człowieczeństwa... Zabiłam Jenn'e... Jeremy'ego i Emily...
Wstałam z łużka nie budząc przy tym Damona ,schowałam pamiętnik pod materac i ruszyłam w stronę kuchni.
Dziś nie po kolei.
Zjadłam pożywne śniadanie po czym ruszyłam spowrotem do mojego pokoju, a następnie w stronę łazienki.
Ubrałam się w fioletowo-czerwony sweter, czarne rurki z dziuramu na kolanach oraz złoty naszyjnik.
Zielony naszyjnik z kończynką od Stefana nadal nosiłam ponieważ Damon mi wytłumaczył ,że nie mogę go zdjemować ponieważ jest cytuję: "zaczarowany".
Wyszłam z domu.
Szłam w stronę szkoły, lecz nagle obok mnie podjeżdża czarny motor.
Odwracam się w jego stronę i widzę Damona, którego jeszcze niedawno widziałam w łużku.
-Cześć księżniczko-powiedział ukazując jeden ze swoich najcudowniejszych uśmiechów.
-hej-odwzajemniłam uśmiech.
-Jedziemy?-zapytał z nadzieją.
-Boje się Damon-powiedziałam patrząc na stopy.
-Eleno... Przecież przy mnie nic ci się nie stanie-powiedział po czym zśiadł z motoru i pocałował mnie głęboko w usta.
-Dobrze-powiedziałam i razem wsiedliśmy na motor.
Damon siedział z przodu trzymając kierownice ,a ja z tyłu trzymając Go w okolicach klatki piersiowej.
Damon ruszył a ja bardziej zacisnęłam ręce na jego torsie (klatka piersiowa jakby ktoś nie wiedział😘)
-Damon minęliśmy moją szkołę-krzyknęłam.
-Wiem-powiedział. czułam, że się uśmiecha.
Jechaliśmy z bardzo dużą prędkością ,nagle Damon zaczął skręcać.
Przyspieszył.
Trafiliśmy w poślizg.
Pamiętam tylko jak patrzyłam z przerażeniem na auto, które w nas po chwili uderzyło.
Obudziłam się na środku pola.
Wszystko Mnie bolało.
Nie czułam nóg.
-Pomocy...-szepnęłam.
-Elena?-zapytał głos który bardzo dobrze znałam.
-Niklaus-szeptałam.
-Masz. Musisz to wypić-mówi i daje mi swoją krew, ja ją pije lecz po chwili mówie:
-Za pózno-uśmiecham się smutno a po moich policzkach popłynęła samotna łza a za nią kolejne.
-Nie Eleno. Nie morze być za pózno -mówi Klaus a po jego policzku co dziwne spływa łza?
-Do zobaczenia za chwile-mówie i odpływam.
Słyszę ostatnie słowa Niklausa:
-Nieeee...
Budzę się na łóżku, w pokoju Damona ,ocieram oczy.
Wszystko widzę tak wyraźnie.
Czuję ludzi. Słyszę ich myśli i głosy.
To boli...
Ci ludzie... Oni cierpią...
-Eleno, już się obudziłaś! Tak się cieszę!-krzyczał Damon, który podbiegł do mnie w tempnie wampira w jednej chwili i mnie przytulił.
-Wyjdź ode mnie-powiedziałam po czym również w tempie wampira podbiegłam pod odsłonięte okno i w jednej chwili wszystko zaczęło mnie piec i boleć. Krzyczałam i jęczałam z bólu.
___Perspektywa Damona___
czy Ona jest WAPIREM!?!?!?!?- Pomyślałem i szybko podbiegłem w stronę okna aby ją uratować. Byłem oszołomiony, lecz uratowałem ją od spłonięcia w świetle dnia.
-Nie. To nie możliwe!-krzyczałem trzymając mój jeden ,jedyny skarb w objęciach-nie możesz być tym... wampirem!
-Nie! Puszczaj mnie! Nie patrz na mnie jestem straszna!-krzyknęła na mnie. Jej zielenice się rozszeżyły a na twarzy malowala się wściekłość oraz chęć mordu.
Elena zerwała mi pierścień z palca i po chwili nie było jej w pokoju.
Zszedłem szybko na parter i weszłem do salonu w którym razem ze Stefanem siedziały Caroline i Bonnie.
-Ona się przemieniła.-powiedzialem patrząc w pżestrzeń .
-Co?!-krzyknęli wszyscy na raz.
-Jest przemieniona. Nie wiem jak to się stało. Nie...-zacząłem ,lecz nie było mi dane skończyć.
-Dałeś jej swoją krew?!-zapytał się ,krzycząc do mnie Stefan.
-Nie!-również mu odkrzyknąłem.
-Więc jak to się stało? Gdzie ona teraz jest?
-Uciekła.
-Skoro nie ma pierścienia...-zaczęła Caroline ,lecz się wtrąciłem.
-Zabrała mój.
-Co?! Jak?
-Jest nowa. Silna i sprytna. Lecz nie do końca umie wykorzystywać swoje moce.
-Musimy Ją znaleźć. Założę się ,że zaraz się kimś pożywi.
-Musi. Albo zginie w przeciagu 24-ech godzin.
-Dobra to robimy tak. Ja pójdę do baru. Caroline do rezydencji,ty Damon do lasu a Bonnie po Matt'a i zastanówcie się gdzie Ona może być. Dzwońcie gdy czegoś się dowiecie-powiedział Stefan i po chwili już go nie było.
Tak jak mój braciszek powiedział, tak zrobiliśmy.
Hejka!!!
Zdziwieni???
Mam nadzieję ,że taki zwrot akcji (kolejny XD) wam się podoba😄😄😄
Gdzie może być Elena, hmmm?
Szukamy hehehe...
Sprawdźcie pod poduszką XD😂😘
Mam nadzieję, że rozdział fajny do następnego razu pozdro od
Zosiek1234😂😄😍❤💖💚💪😘
719-słowa.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro