31.Damon Salvatore. Impreza i nowy dom.
___Na następny dzień___
Elena lekko poruszyła się na kanapie.
Podeszłem do niej i wziąłem jej rękę do swojej.
-Damon.-szepnęła
-Tak skarbie?-zapytałam z troską w głosie.
-Wymażesz mi pamięć?-spytała.
-Nie.
-Chcę zapomieć o moim rodzieństwie i o tym bólu.
-Nie Eleno. Nie zrobię tego. To jest coś co powinnaś pamiętać.
Elena popatżyła na mnie nie znacząco i zamknęła oczy.
-Eleno. Proszę powiedz coś.
-Chcę zostać sama.
-Dobrze. Przepraszam.
Wyszłem z domu. Na tarasie spotkałem Stefana.
-Cześć. Jak ona się czuje?-przywitał się.
-Źle. Słyszałeś co...-zacząłem ,lecz mi przerwano.
-Słyszałem. To nie jest dobry pomysł. Nie pozwól jej na to. Nie możesz pozwolić na to żeby straciła te wspomienia.
-Wiem.
-Co z nią zrobimy?
-Otoczymy ją Przyjaciółmi. Niech wie ,że jest potrzebna. Niech będzie szczęśliwa.
-Dobrze. Ja zadzwonie do dziewczyn a ty do niej idź.
Nic nie powiedziałem ,poprostu weszłem do domu i podszedłem do Eleny ,która leżała nadal na kanapie.
-Eleno, nie mogę ci wymazać wspomień bo...-zacząłem ,lecz kolejny raz mi przerwano.
-Bo co? Bo boisz się, że o tobie zapomnę?!-krzyknęła.
-Nie Eleno. Tych wspomień nie da się odzyskać.
Popatrzyła na mnie smutna.
-Rozumiem-szepnęła.
Miała oczy pełne łez.
Przysunąłem się do niej i ucałowałem ją w czoło.
-Kocham cię Eleno.
-Ja ciebie też Damon'ie.
Po kilku minutach do domu weszły dwie osóbki.
Caroline i Bonnie weszły do domu bez żadnego słowa i przytuliły razem Elene.
To mi się podobało.
Nie potrzebują słów by się rozumieć.
Wystarczą gesty.
___Perspektywa Eleny___
Weszły do domu jak gdyby nigdy nic. Podeszly do mnie i mnie przytuliły.
Caroline nadal bez słowa podeszła do pułki z alkocholem, wlała whisky do trzech szklanek i podeszła do mnie i Bonnie.
-Pijemy. Do dna.-mrógnęła do nas.
Wlałyśmy w siebie szklankę alkocholu.
Od razu poczułam się lepiej.
-Damon wyjdź proszę. Zostaw nas same.-powiedziała Caroline.
-Okej papa. Bawcie się dobrze-uśmiechnął się do mnie.
Caroline podeszła do wieży i włączyła glośno muzykę.
-Uwielbiam ten kawałek!-krzyknęła Bonnie-Chodźcie-wzięła mnie za rękę.
Zaczęłyśmy się bawić.
Zbliżała się 3-cia w nocy. Postanowiłyśmy się położyć na podłodze i zasnąć.
___Na następny dzień po południu___
Wstałam z wielkim kacem i nie budząc dziewczyn wyszłam z domu.
Podszebowałam długopisu i dobrej kartki.
Poszłam do najbliższego sklepu papierniczego i kupiłam zeszyt oraz długopis.
Poszłam do lasu przy rezydencji Salvatore'ów ,usiadłam przy dosyć dużym Dębie i zaczęłam pisać.
21 października 14:30
Tyle się ostatnio dzieje.
Kochany pamiętniczku.
Właśnie straciłam wszystko co miałam.
Brata.
Siostre.
Ciocie.
Dom.
Rodziców.
Wszystko.
Już nic mi nie pozostało...
Jestem sama...
Nie mam do kąd pójść.
Wstałam z pod dębu i ruszyłam w stronę posesji Salvatore'ów.
Weszłam do rezydencji.
Caroline i Bonnie już wstały.
Z ich min wynikało ,ze się martwią.
-Gdzieś ty była?!-krzyknęła Caroline.
-Martwiłyśmy się-dopowiedziała Bonnie.
-Przepraszam? Byłam w sklepie?-powiedziałam pytająco.
-Wybaczamy-uśmiechnęł wa się Caroline.
Kocham to ,że moje przyjaciółki Tak się o mnie martwią.
-Gdzie ja pójdę?-spytałam i upadłam na kanape ciężko.
-Co?-spytała zdezorientowana Caroline
-Nie mam domu.-spojżałam z wyżutami
Na Caroline
-Przepraszam.
-Możesz zamieszkać tutaj. Ze mną-powiedział głos za mną.
Damon.
-Nie. Nie mogę.
-To w takim razie ja zamieszkam z tobą.
-Słucham?-zapytalam zdezoriętowana.
-Kupimy dom-uśmiechnąl się do mnie.
-Damon to...-zaczęłam ,lecz Damon się wtrącił.
-Wiem, że to może za wcześnie ale Eleno ja cię kocham-powiedział Damon stojąc już przy mnie i trzymając mnie za ręce.
-Ja ciebie też -powiedziałam i wtuliłam się w niego.
Tak jak powiedział tak zrobił.
-Witam cię w naszym nowym domu-powiedział Damon odsłaniając mi oczy.
Wziął mnie na ręce w stylu panny młodej i przeniusł przez próg domu.
-Jest cudowny głuptasie.-zaśmiałam się.
Hej😄😄😄
Z racji tego, że wyświetleń jest już ponad 1000 a gwiazdek ponad 300 możecie mi pod spodem w komentarzach lub na priv'ie zadawać pytania na ,które z chęcią odpowiem
Serdecznie pozdrawiam
Zosiek😂❤💙💚💛💜💖💪😘
Ps. Czas do jutra do godziny 8:00 😂😄😍😘
660-słowa.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro