Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

26.Elena Forgiveness.Zacząłeś chodzić do szkoły?


___Na następny dzień___
Obudziłam się w silnych ramionach mojego faceta. Patrzyłam na niego. Jest taki piękny.
-Gapisz się-wymruczał Damon.
-Wcale nie. Tylko patrze.-powiedziałam kładąc się na moją stronę łóżka.
-Wcale tak-powiedział i w jednej chwili był już nade mną zaczą mnie namiętnie całować a ja mu uległam.
Pozwoliłam zdjąć sobie bluzkę i leginsy. Potem stanik i bielizne. Nawet nie zaóważyłam gdy byliśmy już nago.
-Chcesz tego?-zapytał.
-Tak-szepnęłam mu do ust.
Zciągnął z siebie bielizne i oo chwili delikatnie się we mnie wbijał.
Potem coraz szybciej i szybciej.
Po kilku minutach Damon skończył położyliśmy się i przytuleni do siebie leżeliśmy.
-Podobało ci się?-spytał.
-Tak. A tobie?
-Oczywiście. Było nieziemsko-odpowiedział uśmiechając się do mnie co odwzajemniłam i całując mnie lekko w nosek.
-Odwieźć cię do szkoły?-spytał patżąc na mnie.
-Jak masz czas.
-Dla ciebie zawsze kochana. Chodź ubieramy się-zaśmiał się seksownie i wstał.
-No okej to ja się idę ogarnąć.
-Jasne-uśmiechnął się buntowniczo obierając o ścianę.
Wzięłam pare ubrań z szafy i ruszyłam do łazienki. Było dziś wyjątkowo ciepło bo aż 29 stopni ,więc ubrałam się w białe krótkie spodenki z wysokim stanem, białą zwiewną bluzkę z rużowym napisem adidas ,którą wpuściłam w spodenki oraz rużowe sportowe buty przed kostke.

Gdy wyszłam z łazienki zastałam pusty pokój.
Pewnie Damon czeka w aucie- pomyślałam.
Wyszłam z pokoju i poszłam w stronę pokoju Emily.
-Hej skarbie.-powiedziałam.
-Cześć-powiedziała zaspanym glosem z lekką chrypką.
Emily zawsze miała ładny głos.
-Jak w szkole? Na którą masz?-spytałan.
-Na dziewiątą.
-Okej, okej to śpij.
-Pa.
-Papa.
Wyszłam z pokoju Emily i poszłam obudzić Jeremy'ego następnie poszłam po schodach na dół. Zjadłam śniadanie i wyszłam z domu.
Damon czekał na mnie przy aucie opierając się o niego z założonymi nogami i rękami na krzyż. Po chwili się jakby ocknął i otworzył mi drzwi do których po chwili wsiadłam.
Jechaliśmy przez jakieś 10-ęć minut.
-To papa-powiedziałam.
-Pa. Uważaj na siebie-odpowiedział i pocałował mnie w usta namiętnie co wszyscy widzieli.
Uśmiechnęłam się lekko do niego i poszłam w swoją stronę. On się jeszcze na mnie patrzył.
Odprowadził mnie wzrokiem ,a potem odjechał.
W szkole siedziałam już 4-tą godzine.
Jeszcze tylko jedna.
Biologia.
Nagle ktoś do mnie podszedł.
-Hej mała-powiwdziała Caroline.
-Cześć dziewczyny-powiedziałam przytulając je.
-Co tam?-spytała zawsze uśmiechnięta Caroline.
-Okej a u was?
-U mnie ok uporałam się z TĄ wiadomością-powiedziała Bonnie podkreślając przed ostatnie słowo.
-U mnie też. Wiesz ten Charlie to w sumie-zamyśliła się szeroko uśmiechnięta wpatrując we mnie.
-Nie. Nan serio? On?-spytałam niedowieżając.
-Noo. Przecież to przystojniak.
-Czy ty i On...
-Nie. Jeszcze nie.
-Okeeej.
-Idziemy na Biologie?-spytała entuzjastycznie Bonnie.
-No jasne!-odpowiedziałam z tym samym entuzjazmem.
Weszłyśmy do klasy. W oczy od pierwszego kroku zwruciała mi się jedna osoba siedząca na miejscu Stefana.
To Charlie.
A obok niego w moim żędzie za mną siedzieł Stefan co było dziwne bo chyba żadko chodził do szkoły.
Nie chcąc nic mówić bo wampiry maja wampiży słuch (XD😂)wyjęłam telefon z kieszeni białych spodenek.
Grupa: słodkie downy😍
Ja: Myślałam ,że On już tu nie chodzi.
Po chwili dziewczyny odebrały messengera. Niestety zaczęła się lekcja i musiałyśmy usiąść w ławkach.
Caroline: Może chce pogadać. Jesteście już razem dość długo. Może to coś poważniejszego.
Bonnie: Myślę ,że to będzie kłótnia. Widziałam to w jednej ze swoich wizji.
Ja: Nie mówiłam wam ale nie jesteśmy już razem. A co do tego co napisałaś Bonnie to możliwe ,że to będzie kłótnia. Ale bedziemy sobie przesyłać myśli, więc nikt nic raczej nie usłyszy.
Dalej nic nie pisałyśmy bo nauczyciel wszedł do klasy.
-Zacząłeś chodzić do szkoły?-szepnęłam.
Tak. Chciałem pogadać- wysłał mi myśl.
-O czym?-spytałam
Czy naprawdę Damon jest lepszy ode mnie?
-Nie wiem. Chyba tak.
No dobra niech ci będzie słońce.
Do końca lekcji nie mogłam się na niczym skupić.
Nagle słysze dzwonek na przerwę.
Wyszłam z klasy żegnając się z nauczycielem i ruszyłam w stronę drzwi ,i nagle ktoś mnie zatrzymał.
Poczułam nieziemski zapach.
Bruno banani.(to takie perfumy jakby ktoś nie wiedział XD)
Słodkie perfumy.
Podniosłam głowe i zobaczyłam Stefana.
-Co?-spytałam.
-Do kąd tak pędzisz? Moze cię odwieźć?-spytał uśmiechając się chytże.
Nie wiedziałam ,że tak potrafi!
Przecież to działka Damona!
-Nie dzięki.-uśmiechnęłam się zadziornie i go minęłam.
-No weź. Jestem naprawdę aż taki zły?-spytał-przecież się staram.
-Starasz się co?-spytałam odwracając się w jego strone.
-Starać się był dla ciebie jak najlepszym.
-Nie wychodzi ci to. Przyszedłeś do mnie na lekcjie i mnie rozpraszałeś.
-Przepraszam. Już nie będę. Wypisałem się ze szkoły.
-Słucham?-zapytałam z niedowieżaniem.
-Noo.-powiedział dumny z siebie.
-Dobra niech ci będzie mój przyjacielu-podkreśliłam ostatnie słowo i robiąc niewidzialny cudzysłów w powietrzu.
-Napewno cię nie odwieźć?-spytał.
-Na sto procent-powiedziałam i po chwili zaóważyłam...

Hejka❤❤❤
Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał.
Jest straszne zawirowanie. No wiecie szkoła i (dla mnie) szkoła muzyczna.
Druga gimnazjum jest masakryczna.
Nie polecam XDDD.
Ale spokojnie jakoś daje radę ,więc jest git 😂😂😂😄😄😄
Właśnie z racji tego ,że jest szkoła teraz wstawiam rozdział hehe żebyście mieli co czytać na matematyce XDDD😂😂😂
Zostawcie po sobie może jakiś komentarz lub gwiazdkę lub obie żeczy na raz XDDD pozdrawiam
         Zosiek❤💙💚💛💜💖😄😊💪😍😘

886-słowa.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro