Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

22.Elena Forgiveness.Impreza z Bon Bon i ksieżniczką.

11 października
*-*Dwa dni przed obudzeniem się Damona*-*
Jest przed 16:30 razem z Bonnie i Caroline będziemy za niedługo szły na tą imprezę do Wesley'ów.
Ubrałam się w czarną sukienkę z dużym dekoldem oraz z kolorowymi wzorkami. Na nogi ubrałam wysokie szpilki ze sznurkami. Oraz naszyjnik z zieloną kończynką ,ktory dostałam na urodziny od Stefana.

Tak ubrana siedziałam na kanapie w salonie.
Po 5-ciu minutach do drzwi zadzwonił dzwonek, otworzyłam je a moim oczom ukazały się dwie laski.
Bonnie i Caroline.
Caroline była ubrana w czarną bluzkę z długim rękawem oraz dużym dekoldem. Bluzka była ktutka i odkrywała brzuch.
Na dole miała białą, koronkową spudnice ze złotym paskiem oraz czarne botki z dość dużym obcasem.

Natomiast Bonnie była ubrana w rużowy kombinezon z dużym dekoldem oraz gdzieniegdzie z koronką. Miała założone kremowe lekkie szpilki na średnim obcasie.

-Cześć laski!-powiedziałam i wpiściłam je do środka. Od razu mnie przytukiły.
-Hej-powiedzialy chórem.
-To jak gotowa?-odezwała się Caroline z perlistym uśmiechem.
-Ja bym nie była? Oczywiscie ,że jestem!-powiedziałam również się uśmiechajac.
-Za jakąś chwilkę powinna po nas przyjechać nimuzyna-powiedziała Bonnie i zczęłyśmy się źmiać.
Po chwili rozmów do Bonnie zadzwonił telefon.
-Tak?-spytała odbierając przychodzące połączenie-oczywiście już wychodzimy-powiedziała i rozłączyła się.-idziemy-rozkazała z uśmiechem na twarzy.
Wyszliśmy we trójkę z domu i naszym oczom ukazała się niewielka biała nimuzyna.
-Woow-powiedziałam.
-Dokladnie-dopowiedziała Caroline.
-Wiem, wiem. Nie muśicie mi dziękować-powiedziała Bonnie i wszystkie zaczęłyśmy się smiać.
Wsiadłyśmy do nimuzyny witając się z szoferem, który siedział za kierownicą. Był bardzo miły.
Dojechaliśmy pod rezydencję. Oczywiście miejszą niż Salvatore'rów.
Wyszłyśmy we trzy z nimuzyny i szłyśmy w stronę drzwi lecz nagle Caroline się zatrzymała.
-Co jest?!-krzyknęła do jakiegoś chłopaka w masce spider-mana, który trzymał ją w talii i przytulał-puszczaj!
-To ja kotełku-powiedział chłopak.
-Charlie!?-krzyknęła uradowana Caroline.
-Tak jest-powiedział chłopak i odwrucił Caroline do siebie przytulając ją.
-Dziewczyny to jest Charlie Wesley-zaśmiała się-On organizuje tą imprezę.
-Hej jestem Elena-powiedziałam.
-Ja Bonnie.
-To jak idziemy na imprezkę?-spytał Charlie.
-No jasne-krzyknęłyśmy na raz.
Weszliśmy do rezydencji, w której zastaliśmy salę pełną ludzi, wszyscy poszliśmy w swoje strony.
Ja do baru, Cariline z Charlie'im na parkiet a Bonnie na zewnątrz gdzie również odbywała się impreza.
Podchodząc do baru natknęłam się na kilka osób ,które składały mi kondolencje co było beznadziejne bo przyszłam się dobrze bawić a nie...
Byłam już przy baże zamówiłam sobie jedno piwo w plastikowym ,czerwonym kubeczku.
Siedziałam przy baże już jakąś chwilę gdzy nagle poczułam ręce oplatające mnie z tyłu za talię i głowe na moim ramieniu.
-Yyy...-wykrztusiłam nie wiedząc co powiedzieć.
-Niklaus-odpowiedział chłopak.
-Puszczaj mnie-powiedziałam tak żeby nikt inny tego nie usłyszał.
-Czemu?-zapytał.
-Bo cię nienawidzę! Bo mnie porwales-krzyczałam szeptem.
-Oj przestań ,przestać. Chodź na parkiet.
Wziął mnie za rękę a ja posłusznie ją złapałam i bez żadnego wyrazu na twarzy ruszyliśmy na parkiet.
Zaczęliśmy tańczyć, Niklaus prowadził taniec. Był świetny. Lecz to On mnie skomplementował.
-Dobrze tańczysz Eleno.
-Ty również-odpowiedziałam ze szczerym uśmiechem.
Wtedy oderwaliśmy się od siebie. Niklaus wziął moją rękę do góry a ja zrobiłam piruet po czym znowu tkwiliśmy w żelaznym uścisku.
Moja klatka piersiowa przy jego.
Moja noga przy jego pasie.
Nasze nosy 2-a centymetry od siebie.
-Koniec-powiedziałam i odrywając się od niego.
-Jakże miło było z tobą tańczyć Eleno. Mam nadzieję ,że to powturzymy-powiedział po czym ujął moją rękę i musnął ją ustami lekko się pochylając.
Odeszłam spowrotem do baru i po kilku chwilach podeszła do mnie Bonnie i Caroline.
-Hej. Co to był za gościu? Seksowny-powiedziała jak zwykle Caroline.
-Taki kolega-odpowiedziałam kłamiąc przyjaciółce prosto w oczy.
-No okej okej-powiedziała.
-Wczuwam, że powinniśmy już isc-powiedziała Bonniena z jej nosa poleciała krew.
-Bonnie twój nos!-powiedziałam zmartwiona.
-Tak wiem. Chodźmy już.
-Dobrze idziemy- powiedziałam.
-Proszę wytrzyj-Caroline podała chusteczkę Bonnie. Jej oczy zrobiły się czarne a z ust wysunęły się kły
-Dzięki co ci jest?!-powiedziała zdziwiona Bonnie.
-Opowiem ci wszystko w domu
Wyszłyśmy z rezydencji nie żegnając się z nikim wsiadłyśmy do nimuzyny, która już na nas czekała i ruszyłyśmy w stronę mojego domu w ,którym miałyśmy spędzić noc.
Wysiadłyśmy z auta i ruszyliśmy w stronę mojego domu przywitałyśmy się szybko z ciocią Jenną i weszłyśmy po schodach do mojego pokoju.
-Co to było?-spytała Bonnie majac groźny wyraz tważy.
-Bonnie nie denerwuj się. Proszę.-powiedziałam.
-O co chodzi?-spytała ponownie.
-Ja, ja jestem wampirem Bonnie-powiedziala bezradnie Caroline.
-Co?!-krzyknęła.
-Przepraszam ,że ci wcześniej nie powiedziałam.
-Jak to się wszystko stało?
-Damon mnie zmienił.
-Elena? Czy ty nie chodzisz przypadkiem ze Stefanem? Z bratem tego dupka?
-No chodzę.-odpowiedziałam
-Jezu Caroline... Tak mi przykro-powiedziała Bonnie przytulając Caroline.
-Jest wszystko w pożądku-powiedziała.
Noc spędziłyśmy naprawdę fajnie. Poglądałyśmy filmy do puźnej nocy ,opowiadałyśmy sobie straszne historie, jadłyśmy chipsy i inne takie...

HEJ Skarby!!!
Mam nadzieję, że rozdział fajny 😄😄😄
Jestem z was dumna! Zaprowadziliście mnie do 64 miejsca na WattPadzie XD (nie wiem jak to się pisze dokładnie😂)
Bardzo wam dziękuję❤💙💖💜💛💚💪
A jeśli mówimy o wyświetleniach ,gwiazdkach i komentarzach to mam ich tyle:

Do następnego razu i oby tak dalej pozdrawiam❤❤❤
                  Zosiek❤💙💚💛💜💖❤😍😘
      
877-słowa.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro