Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1. Elena Forgiveness

Cześć ,nazywam się Elena Forgiveness ,mam obecnie 90 lat ,jestem wampirem więc wyglądam tak jak w chwili gdy zostałam przemieniona ,a dokładnie w wieku 18-stu lat.
W wampira zamienił mnie Niklaus ,jeden z pierwszych, ma ponad 600 lat i nie jest za miły!
Dobrze ,a więc przejdźmy do początku ,do miejsca i czasu ,w którym wszystko się zaczęło...
W małym miasteczku Bedford w stanie Wirginia właśnie zaczynał się rok szkolny ,czyli wielkie zamieszanie .
Pierwszego dnia szkoły (2.września.2015r.) Ja i moje przyjaciółki Bonnie i Caroline poszłyśmy razem do szkoły na zajęcia. W klasie siedział bardzo przystojny chłopak, wtedy powiedziałam do dziewczyn :
-Jeju ! Jaki On przystojny!
-Masz rację, niezłe ciacho - powiedziała Caroline.
-Nawet, nawet-Roześmiała się Bonnie.
W sali mieliśmy pojedyńcze stoliki ,więc nie siedziałam z moimi przyjaciółkami .
Usiadłam wtedy na jedynym wolnym miejscu które znajdowało się w drugim żędzie od okna w trzeciej ławce przed przystojnym chłopakiem który siedział w trzecim żędzie w trzeciej ławce.
Zadzwonił dzwonek, do klasy wszedł nauczyciel ,przywitał się z nami i zaczął mówić o regulaminie szkolnym ,wtedy odwruciłam się do tyłu. Przystojny chłopak już się na mnie patrzył ,czułam, że się czerwienie miał piękne brązowe oczy i bląd włosy ,miałam wrażenie jakby te oczy były wypełnione smutkiem i rozpaczą ale również miłością ,silną i bezgraniczną.
-panie Salvatore pani Forgiveness, nie przeszkadzam?-krzyknął nauczyciel z końca sali.
-przepraszam, to moja wina-powiedział chłopak ...Miał taki cudowny ,ciepły głos a jego oczy ahh ,w tych oczach był ogień, coś co mnie do niego przyciągało .
Po lekcjach poszłam na cmętarz by na grób moich rodziców położyć kwiaty ,wygadać się i popisać w pamiętniku , gdy nagle zza rogu wyleciała wielka czarna wrona zaczęła drapać mnie po twarzy ,wtedy szybko zerwałam się na nogi i zaczęłam biedz ,po drodze się przewruciłam .Nie myślałam o tym czy mi się coś stało czy nie ,poprostu wstałam i biegłam dalej .W końcu dobiegłam do ścieżki! Tam obejżałam się wokół siebie, kilka razy .Nikogo nie było, lecz nagle slyszę ten anielski, ciepły głos :
-Nic ci nie jest?-zapytał chłopak ,uśmiechając się do mnie.
-jest, jest-wzięłam głęboki oddech-...Jest okej. Śledzisz mnie?
-Nie ,Co ty tu...?
-Siedzę ,piszę a ty?
-Przyszedłem pomyśleć .
-Uważasz ,że cmętarz to dobre miejsce do myślenia?
-A ty uważasz ,że to dobre miejsce do pisania w pamiętniku?
-No okej jesteśmy kwita, jestem Elena-powiedziałam uśmiechając się i podając mu swoją dłoń do uścisku .
-Jestem Stefan-powiedział przyjmując moją rękę w uścisku ,poczułam zimno jego ciała, na oko miała jakieś 18 stopni ale to przecież nie możliwe-nic ci nie jest?-zapytał.
-Chyba nie-powiedziałam kładąc nogę na kamieniu i sprawdzając czy nie mam żadnej rany-Ojej... To nie wygląda za dobrze ,ale nie jest źle, nic mi nie będzie .
Stefan nagle odwrócił się plecami do mnie ,jakby nie mógł znieść tego ,że coś mi jest.
-Wszystko okej?-zapytałam.
-yyy, tak-odpowiedział dziwnym ,zimnym głosem.-Poprostu nie przepadam za takim widokiem .
-Słabo ci ?
-Nie, nie wszystko gra.
Potem na chwilę się odwrociłam by poprawić nogawkę i gdy znów chciałam popatrzeć na Stefana ,jego już tam nie było.
Co? Gdzie On jest?!
Wtedy spojżałam na kamień który leżał tuż obok mojej nogi , na nim leżał dość gruby pamiętnik podpisany wyraźnie: S.Salvatore. Pomyślałam wtedy ,że go zabiore i ,że następnego dnia zaniose go Stefanowi do szkoły. I tak też zrobiłam.
Gdy wróciłam do domu zaczęłam rozmawiać z ciocią jenną:
-Hej ciociu. Gdzie Jeremy? Nie powinien już być w domu-Zapytałam troszkę zaniepokojona.
-Cześć skarbie. Powinien być już godzinę temu ,dzwoniłam do niego ale nie odbiera telefonu, pewnie za chwilę wróci ,jak tam w szkole?
-Dobrze ,poznałam fajnego chłopaka.
-Oo, wysoki?-roześmiała się ciocia.
-tak-uśmiechnęłam się.
Nagle otwierają się drzwi wyjściowe a do przed pokoju wchodzi Jeremy-mój brat-wtedy podeszłam do niego i powiedziałam:
-Fajnie ,że w końcu jesteś, pokaż oczy.
-po co?-zapytał Jeremy wyraźnie wkurzony.
-Jeremy pokaż oczy!-krzyknęła ciocia Jenna z kuchni.
-Nie wygłupiaj się pokaż oczy-powiedziałam.
Po chwili Jeremy ustąpił ,a ja mogłam mu na spokojnie obejżeć oczy.
-Jeremy ,znów coś brałeś? Kto ci to dał?-zapytałam.
-Nikt
-Pytam się kto!
-Jeremy ,proszę cię! Powiedz kto ci to dał?!-znów krzyknęła ciocia Jenna z kuchni.
-Nikt!! Nie ważne, wychodzę!-Wykrzykiwał Jeremy, wychodząc z domu .
Jeszcze przez chwilę stałam przed drzwiami mając nadzieję ,że Jeremy wróci , lecz po chwili zrozumiałam, że to nie ma sensu, wtedy poprostu poszlam do cioci Jenny do kuchni.
-To moja wina ...To wszystko moja wina! Gdybym wtedy nie poszła na tą imprezę , gdybym wtedy nie pokłuciła się z Matt'em ,gdybym nie dzwoniła wtedy do rodziców! Wszystko byłoby okej-powiedziałam siadając na stołku ze łzami w oczach ,czułam nienawiść do samej siebie, miałam ochotę wziąść żyletkę i...Ale muszę żyć, muszę żyć dla Jeremy'ego .
-To nie twoja wina.-Powiedziała ciocia.
-Idę spać dobranoc.

2 Września Środa 19:32
Drogi pamiętniku .
Dziś spotkałam najprzystojniejszego chłopaka jakiego w życiu widziałam , jest miły ,słodki ,opiekuńczy ...
Nazywa się Stefan . Gdy byliśmy na cmętarzu On zostawił tam swój pamiętnik ,więc go wzięłam i jutro mu go oddam.
Stefan ma brązowe oczy i bląd włosy a usta ...Ahhh jego usta są takie zmysłowe i piękne .
Przy Stefanie czuję się taka bezpieczna , chyba go... kocham... tak bardzo jak nikogo innego.
Przy nim czuję się wyjątkowo...
Tak inaczej.
Zupełnie inaczej, jakbym była jakimś stworzeniem nadnaturalnym...

Mam nadzieję,że
Pierwszy rodział
Wam się spodobał ,już w krutce ukażą się kolejne ...
Każdy komentarz i
Gwiazdka jest mile widziana 😘😘

900-słowa

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro