Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

33.

-Jutro jest impreza u mojego kolegi-zaczął rozmowę Nikolaj-może zechciałabys się na nią wybrać?

-Jasne!-krzyknęłam rozweselona jego słowami.

-Super-powiedział zadowolony z mojej odpowiedzi.

Jego banan na twarzy był zabawny aczkolwiek słodki.

Mimowolnie też się do niego uśmiechnęłam i powędrowała schodami na górę do swojego pokoju.

Było już późno, więc wzięłam prysznic i przebrałam się ze spudniczki i bluzeczki zakładając różowe figi  i na to dresy oraz dużą męską koszulkę.

Zeszłam na dół do Nikolaja słysząc jego rozmowę z jakimś chłopakiem, albo dwoma?

-No mieszkam z nią-powiedział poważnie.

-Podoba ci się?-spytał jakiś chłopak.

-No tak, jest cholernie seksowna i ma zadziorny charakterek-powiedział szczerze.

-Powiedziałeś jej to?-spytał, i w tym samym czasie wkroczyłam do salonu gdzie siedział Nikolaj oraz jacyś dwaj goście.

-Ale co?-spytałam uśmiechnięta wkładając ręce do kieszeni spodni.

-Nie nic!-powiedział pośpiesznie brunet wstając z kanapy.

-Jasneee-przeciągnęła i przewróciłam swoimi zielonymi oczami.

-Naprawdę-powiedział podchodząc bliżej.

-Moze przedstawisz mnie swoim kolegom?-spytałam figlarnie i uśmiechnęłam się słodko.

-A tak! J-Jasne!-zajakal się co było słodkie -To jest Katherine-powiedział wskazując na mnie.

-Hej-pomachałam im.

-Ja jestem Jack-podszedł do mnie szatyn i chwycił moją dłoń muskając przy tym szarmandzko ustami-miło mi cię poznać.

-Katherine, mi ciebie też-usmiechnelam się i poczułam palące się policzki, które próbowałam zakryć włosami.

-Jestem Alan-powiedział rudy z czarnymi końcówkami i przytulił mnie mocno-jesteś jeszcze słodsza niz z jego opowiadań-odparł patrząc w moje zielone oczy, ma co jeszcze bardziej się zarumienilam, a Nikolaj skręcił go wzrokiem.

-Dziękuję-powiedziałam-ty też jesteś niczego sobie-zaśmiałam się, ma co brunet stojący niedaleko nas aż kipił że złości.

-A dziękuję, dziękuję wiem-zasmial się i odszedł ode mnie siadając przed telewizorem i biorąc do ręki pada.

-Moge z wami posiedzieć?-spytałam idąc w ich stronę.

-Nie-powiedział stanowczo brunet.

Jego twarz wyrażała zazdrość? był zły...wściekły.

-Oj czemu?-posmutniał Alan-bedzie fajnie.

-Nooo-powiedział tak samo smutny Jack.

-Nie-powiedziałam w końcu-jeżeli on sobie tego nie życzy to nie będę mu się wpieprzać, czesc-wyminelam zła Nikolaja nawet na niego nie patrząc i idąc tyłem do nich krzyknęłam-milo was było poznać!

❤🌸❤🌸❤🌸❤🌸❤🌸❤🌸❤🌸

Jak wam minął drugi dzień szkoły kochani? 😘😘😘

Kolejny rozdział w piątek❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro