Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

26.

Nikolaj bez słowa wyszedł z łazienki trzaskając drzwiami i przeklnął pod nosem.

Prychnęłam i namoczyłam wacik wodą utlenioną.

Przyłożyłam ją do swojej rany i przeklnęłam pod nosem.

To samo zrobiłam z drogą ręka.

Zawinęłam bandarze i odetchnęłam z ulgą.

Przetarłam twarz dłońmi, po czym wyszłam z łazienki i odblokowałam telefon.

Wkręciłam numer i już po chwili usłyszałam ten sam ciepły głos Tedda

-Hej słonko, co tam?-spytał zadowolony.

-Cześć Tedd-powiedziałam-to jak z moimi rzeczami? I z Darkiem?

-Rzeczy mam u siebie mogę ci je przywieść, a jeśli chodzi o Darka został zwolniony z pracy, a raczej zostanie dzisiaj.

-Dobrze, sama po nie przyjdę-odparłam, a w głowie przybiłam sobie piątkę-do później papa.

-Papa-powiedział i rozłączył się.

Weszłam do garderoby i wyciągnęłam z niej pudrowo różową bluzeczkę oraz białą spódniczkę i jasno brązowe kozaczki na małym ośmio centyrymetrowym obcasie.

Wzięłam nową bliznę i weszłam do łazienki rozbierając się ze wszystkiego co miałam na sobie.

Włączyłam play listę, która z nudów zrobiłam wczoraj i wsłuchałam się w głos wokalisty z zespołu "Slipknot" kręcąc biodrami.

Weszłam pod prysznic i już po chwili pokręciłam kurek.

Zaczęłam głośno śpiewać słowa piosenki śmiejąc się z własnej głupoty.

Umyłam się jagodowy żelem i już po chwili byłam czyściutka.

Owinęłam się ręcznikiem i wytarłam dokładnie swoje ciało.

Założyłam na siebie czystą, czarną, koronkową bieliznę i ubrałam się we wcześniej przygotowane ubrania.

Umyłam zęby i umalowałam oczy tuszem, po czym wyszłam z łazienki kierując się jeszcze raz do garderoby.

Zapomniałam torebki.

Wzięłam ja i włożyłam do niej telefon i słuchawki.

Zeszłam schodami na dół do kuchni i zrobiłam sobie kanapki, które już po chwili zjadłam.

-Wychodzę!-krzyknęłam, na co odpowiedziała mi cisza.

Prychnęłam pod nosem i otworzyłam drzwi wyjściowe.

Włączyłam na słuchawkach AC/DC i ruszyłam w stronę furtki.

-A ty gdzie się wybierasz?-usłyszałam Nikolaja za sobą.

-Do sierocińca-powiedziałam nie patrząc na niego.

-Po co?-spytał, na co przewróciłam oczami.

-Muszę iść po swoje rzeczy i zobaczyć jak mój opiekun zostaje wywalony z pracy-powiedziałam patrząc na niego z uśmiechem na twarzy.

-Mogę...-zaczął, lecz przerwał w zamyśleniu-mogę iść z tobą Katherine?

-Po co?-spytałam zafascynowana jego ciałem.

Było piękne, i umięśnione, a kropelki potu spływające po jego klatce piersiowej dodawały mu męskości.

-Nie chce żeby coś ci się stało-powiedział patrząc na swoje stopy.

-Dobra możesz iść-powiedziałam nie odrywając oczu od jego klatki piersiowej.

-Dziękuję-odparł uśmiechając się do mnie szeroko-poczekaj tutaj, zaraz wrócę.

-Jasne-odpowiedziałam i zajęłam się swoim telefonem.

Po chwili rzeczywiście pojawił się obok mnie w szarej koszulce i granatowych spodenkach do kolan.

-Może chcesz się przejechać?-spytał, na co popatrzyłam na niego lekko zdziwiona.

-To znaczy?-spytałam nie wiedząc o co mu chodzi.

Chce się autem debili przejechać?

A może chce mnie zabić?

Motor?

-Autem, albo motorem, Jak wolisz-powiedział spokojnie, na co popatrzyłam na niego jak na idiotę.

-Żartujesz sobie ze mnie?-spytałam-albo mi się zdaje albo masz dopiero siedemnaście lat.

-No i?-spytał, Ale nie dał mi odpowiedziedzieć-chodź-pociągnął mnie za nadgarstek w stronę drzwi garażowych.

❤🌸❤🌸❤🌸❤🌸❤🌸❤🌸❤🌸

Mam nadzieję, że podoba wam się taki dłuższy rozdział kochani moi 😍🤘😘

Po jutrze kolejny rozdział❤

Kto lubi AC/DC albo Slipknot???

😍😍😍😍

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro