Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8.Stefan Salvatore. Cała prawda cz.2

*-Ona mdleje!-krzyknąłem*
Elena osówała się na podłogę, na szczęście Damon Ją złapał i położył na łóżku.
Zemdlała...
Siedzieliśmy z Damonem nad Eleną wyczekując chwili w której w końcu się obudzi. Po 30-stu minutach Elena się obudziła.
-Co się stało?-zapytała zdezorientowana Elena.
-Zemdlałaś Kochanie-odpowiedziałem.
-Słabo mi...
-Przyniosłem ci czekoladę-powiedział Damon uśmiechając się do Eleny.
-Dzięki, teraz moją dietę trafi szlak-roześmiała się Elena a razem z nią Ja i Damon. Elena jest pozytywną osobą ,potrafi w najgorszych sytuacjach dostrzedz promyk nadziei.
-Muszę zadzwonić do Matt'a-powiedziała Elena po czym wyciągnęła telefon z kieszeni bluzy i wykręciła numer do Matt'a.
-Hej Matt.
-Siema-przywitał się Matt z Eleną.
-Mogę cię o coś prosić?
-No jasne!
-Mógł byś dziś przyjżeć się Jeremy'emu ,żeby nie zrobił nic głupiego?
-Okej, ale co się stało, że...-zaczął ale nie było mu dane skończyć.
-Źle się czuję ,Stefan i Damon się mną opiekują.
-Może cię odwiedzę?
-Dobrze ale najważniejszy jest teraz Jeremy ,przyjdź z nim .
-Okej to do zobaczenia pa.
-Papa.
Elena odłożyła telefon ,w jej oczach zielonych jak szmaragdy ujżałem niepewność i zmartwienie, miałem wrażenie ,że martwi się o wszystkich wokół tylko nie o siebie i, że chce się wszystkimi zaopiekować. To naprawdę bardzo piękne ,bo taką dobrą osobę można spotkać raz na milion.
-Nie muśićie tak nade mną stać i się mną opiekować.
-Musimy ,jesteś dla nas ważna Eleno. To nasz obowiązek-powiedział Damon
-Musicie coś zjeść.
-Dobrze ,gdy o tym powiedziałaś, od razu zrobiłem się głodny-powiedziałem
-Mo to chodźmy na polowanie-powiedział Damon
Elena była z nas bardzo dumna bo próbujemy żyć w zgodzie ,choć przychodzi nam to z wielkim trudem, a gdy Damon powiedział ,że idziemy na polowanie to nie tlko Elena była z niego dumna ale również i Ja.
Razem z Damonem poszliśmy do lasu na polowanie ,zaowazyliśmy stado jeleni ,podzieliliśmy się nimi. Gdy było już po polowaniu i gdy wracaliśmy już do domu ,Damon ,w końcu po dłuższej chwili się odezwał:
-Ta krew nie jest wcale taka zła, ale jednak jest słabsza od ludzkiej.
-Ale nam wystarczy.
-Nie ,nie wystarczy ,jeśli chcemy chronić Elene.
-Damon...-zacząłem ale nie dane mi było skończyć.
-Nie, nie będzie żadnego "Damon"! Koniec! To był pierwszy i ostatni raz jak próbowałem krew zwierzęcą!
Chce się zaopiekować Eleną i to właśnie zrobie!-krzyczał Damon.
-Dobra rób co chcesz!-krzyknąłem i zacząłem szybciej iść.
-Okej, ale teraz wracamy do Eleny i udajemy szczęśliwych tak?
-Dobra ,niech ci będzie.
Po 20-stu minutach wróciliśmy do domu. usłyszałem dźwięki rozmowy Eleny i Matt'a dochodzące z salonu, więc żeby im nie przeszkadzać stanąłem przed nim i czekałem na odpowiedni moment żeby ujawnić swoją obecność a Damon poszedł na dół do piwnicy, by poszukać czegoś, ale nawet nie wiem czego.
-Nic mi nie jest Matt naprawdę, nie martw się o mnie-powiedziała Elena.
-Ale o co chodzi, przecież widzę ,że coś jest nie tak?!-powiedział Matt unosząc nieco głos.
-Zemdlałam to tyle, nic mi nie jest.
-No dobrze ,ale uważaj na siebie okej?
-Okej.
-No to dobra ,Ja już idę bo Jeremy czeka na mnie w aucie-powiedział Matt przytulając Elene.
-Okej, papa ,uważajcie na siebie, okej?
-Jasne ,spoko.
-Cześć-powiedziałem ,w końcu ujawniając moją obecność i wchodząc do salonu ,razem z Damonem.
-Siema-powiedział Matt ,który właśnie szedł w naszą stronę.
-Hej...-powiedziała Elena i przerwała, dopiero gdy trzasnęły drzwi dokończyła zdanie-co tam? Złapaliście coś?
-Jasne! Jelenie!-powiedział Damon z udawanym uśmiechem.
-Ehh, to dobrze-uśmiechnęła się Elena.
-Coś się stało księżniczko?
-Będę musiała już iść ,bo ciocia Jenna się niecierpliwi i zmęczona w sumie jestem-uśmiechnęła się smutno Elena.
-No dobrze to Ja cię odwiozę Eleno-powiedziałem.
-Ja Ją odwiozę-powiedział Damon.
-Okej to zrobimy Tak, oboje mnie odwieziecie-powiedziała Elena.
-Tak ,to jest dobry pomysł-powiedziałem
Po chwili byliśmy już w aucie, Damon prowadził .
Po 5 minutach drogi, w końcu dojechaliśmy do domu Eleny.
-To papa misiu-powiedziała Elena całując i przytulając się do mnie.
-Kocham cie-powiedziałem.
-Ja ciebie też.
-A-a Ja?-zapytał Damon.
Elena podeszła do Damona i Go przytuliła .
-Dobranoc Eleno-powiedział.
-Dobranoc-odpowiedziała.
Razem z Damonem z powrotem wsiedliśmy do auta tym razem Ja prowadziłem, zapadła cisza leczo po kilku minutach jazdy Damon się odezwał:
-Czemu?
-Co czemu?-zapytałem kompletnie zdezorientowany.
-Czemu Ja zawsze mam takie szczęście ?
-Ale o co ci chodzi?
-O to ,że jesteś z Eleną!-krzyknął.
-Przestań!-odkrzyknąłem mu.
-Nie moge ,cały czas o niej myślę a ty zabrałeś mi Ją z przed nosa.
-Elena nie jest rzeczą!-krzyknąłem na Damona.
-Wiesz ,że nie o to mi chodzilo-powiedział z irytacją w głosie.
-To o co?
-Nie ważne już...
Nie odezwałem się ponownie bo wiedziałem ,że to nie ma najmniejszego sensu poprostu jechaliśmi w ciszy do domu...
Gdy byliśmy już przed domem zaóważyliśmy, że drzwi są otwarte...

No Cześć😄
Mam nadzieję, że rozdział jest fajny i ,że się wam spodobał ,piszcie w komentarzach i gwiazdkujcie, kocham was i pozdrawiam hehe 😂😍😘
Zosiek❤💘💕💓

Ps. Ostatnio wyświetleń jest mało ale mam nadzieję , że to się poprawi 😊😍😘

841-słowa.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro