8.Stefan Salvatore. Cała prawda cz.2
*-Ona mdleje!-krzyknąłem*
Elena osówała się na podłogę, na szczęście Damon Ją złapał i położył na łóżku.
Zemdlała...
Siedzieliśmy z Damonem nad Eleną wyczekując chwili w której w końcu się obudzi. Po 30-stu minutach Elena się obudziła.
-Co się stało?-zapytała zdezorientowana Elena.
-Zemdlałaś Kochanie-odpowiedziałem.
-Słabo mi...
-Przyniosłem ci czekoladę-powiedział Damon uśmiechając się do Eleny.
-Dzięki, teraz moją dietę trafi szlak-roześmiała się Elena a razem z nią Ja i Damon. Elena jest pozytywną osobą ,potrafi w najgorszych sytuacjach dostrzedz promyk nadziei.
-Muszę zadzwonić do Matt'a-powiedziała Elena po czym wyciągnęła telefon z kieszeni bluzy i wykręciła numer do Matt'a.
-Hej Matt.
-Siema-przywitał się Matt z Eleną.
-Mogę cię o coś prosić?
-No jasne!
-Mógł byś dziś przyjżeć się Jeremy'emu ,żeby nie zrobił nic głupiego?
-Okej, ale co się stało, że...-zaczął ale nie było mu dane skończyć.
-Źle się czuję ,Stefan i Damon się mną opiekują.
-Może cię odwiedzę?
-Dobrze ale najważniejszy jest teraz Jeremy ,przyjdź z nim .
-Okej to do zobaczenia pa.
-Papa.
Elena odłożyła telefon ,w jej oczach zielonych jak szmaragdy ujżałem niepewność i zmartwienie, miałem wrażenie ,że martwi się o wszystkich wokół tylko nie o siebie i, że chce się wszystkimi zaopiekować. To naprawdę bardzo piękne ,bo taką dobrą osobę można spotkać raz na milion.
-Nie muśićie tak nade mną stać i się mną opiekować.
-Musimy ,jesteś dla nas ważna Eleno. To nasz obowiązek-powiedział Damon
-Musicie coś zjeść.
-Dobrze ,gdy o tym powiedziałaś, od razu zrobiłem się głodny-powiedziałem
-Mo to chodźmy na polowanie-powiedział Damon
Elena była z nas bardzo dumna bo próbujemy żyć w zgodzie ,choć przychodzi nam to z wielkim trudem, a gdy Damon powiedział ,że idziemy na polowanie to nie tlko Elena była z niego dumna ale również i Ja.
Razem z Damonem poszliśmy do lasu na polowanie ,zaowazyliśmy stado jeleni ,podzieliliśmy się nimi. Gdy było już po polowaniu i gdy wracaliśmy już do domu ,Damon ,w końcu po dłuższej chwili się odezwał:
-Ta krew nie jest wcale taka zła, ale jednak jest słabsza od ludzkiej.
-Ale nam wystarczy.
-Nie ,nie wystarczy ,jeśli chcemy chronić Elene.
-Damon...-zacząłem ale nie dane mi było skończyć.
-Nie, nie będzie żadnego "Damon"! Koniec! To był pierwszy i ostatni raz jak próbowałem krew zwierzęcą!
Chce się zaopiekować Eleną i to właśnie zrobie!-krzyczał Damon.
-Dobra rób co chcesz!-krzyknąłem i zacząłem szybciej iść.
-Okej, ale teraz wracamy do Eleny i udajemy szczęśliwych tak?
-Dobra ,niech ci będzie.
Po 20-stu minutach wróciliśmy do domu. usłyszałem dźwięki rozmowy Eleny i Matt'a dochodzące z salonu, więc żeby im nie przeszkadzać stanąłem przed nim i czekałem na odpowiedni moment żeby ujawnić swoją obecność a Damon poszedł na dół do piwnicy, by poszukać czegoś, ale nawet nie wiem czego.
-Nic mi nie jest Matt naprawdę, nie martw się o mnie-powiedziała Elena.
-Ale o co chodzi, przecież widzę ,że coś jest nie tak?!-powiedział Matt unosząc nieco głos.
-Zemdlałam to tyle, nic mi nie jest.
-No dobrze ,ale uważaj na siebie okej?
-Okej.
-No to dobra ,Ja już idę bo Jeremy czeka na mnie w aucie-powiedział Matt przytulając Elene.
-Okej, papa ,uważajcie na siebie, okej?
-Jasne ,spoko.
-Cześć-powiedziałem ,w końcu ujawniając moją obecność i wchodząc do salonu ,razem z Damonem.
-Siema-powiedział Matt ,który właśnie szedł w naszą stronę.
-Hej...-powiedziała Elena i przerwała, dopiero gdy trzasnęły drzwi dokończyła zdanie-co tam? Złapaliście coś?
-Jasne! Jelenie!-powiedział Damon z udawanym uśmiechem.
-Ehh, to dobrze-uśmiechnęła się Elena.
-Coś się stało księżniczko?
-Będę musiała już iść ,bo ciocia Jenna się niecierpliwi i zmęczona w sumie jestem-uśmiechnęła się smutno Elena.
-No dobrze to Ja cię odwiozę Eleno-powiedziałem.
-Ja Ją odwiozę-powiedział Damon.
-Okej to zrobimy Tak, oboje mnie odwieziecie-powiedziała Elena.
-Tak ,to jest dobry pomysł-powiedziałem
Po chwili byliśmy już w aucie, Damon prowadził .
Po 5 minutach drogi, w końcu dojechaliśmy do domu Eleny.
-To papa misiu-powiedziała Elena całując i przytulając się do mnie.
-Kocham cie-powiedziałem.
-Ja ciebie też.
-A-a Ja?-zapytał Damon.
Elena podeszła do Damona i Go przytuliła .
-Dobranoc Eleno-powiedział.
-Dobranoc-odpowiedziała.
Razem z Damonem z powrotem wsiedliśmy do auta tym razem Ja prowadziłem, zapadła cisza leczo po kilku minutach jazdy Damon się odezwał:
-Czemu?
-Co czemu?-zapytałem kompletnie zdezorientowany.
-Czemu Ja zawsze mam takie szczęście ?
-Ale o co ci chodzi?
-O to ,że jesteś z Eleną!-krzyknął.
-Przestań!-odkrzyknąłem mu.
-Nie moge ,cały czas o niej myślę a ty zabrałeś mi Ją z przed nosa.
-Elena nie jest rzeczą!-krzyknąłem na Damona.
-Wiesz ,że nie o to mi chodzilo-powiedział z irytacją w głosie.
-To o co?
-Nie ważne już...
Nie odezwałem się ponownie bo wiedziałem ,że to nie ma najmniejszego sensu poprostu jechaliśmi w ciszy do domu...
Gdy byliśmy już przed domem zaóważyliśmy, że drzwi są otwarte...
No Cześć😄
Mam nadzieję, że rozdział jest fajny i ,że się wam spodobał ,piszcie w komentarzach i gwiazdkujcie, kocham was i pozdrawiam hehe 😂😍😘
Zosiek❤💘💕💓
Ps. Ostatnio wyświetleń jest mało ale mam nadzieję , że to się poprawi 😊😍😘
841-słowa.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro