Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

53.Caroline Blackwoowm. Spokojnie Damon.

*-Tak więc chodźmy*
Wyszliśmy z domu Bloom'ów i ruszyliśmy do auta.
Po kilku minutach byliśmy już w domu Eleny i Damona.
Zapukałam po czym otworzyłam drzwi i weszliśmy wszyscy do domu.
Weszłam do salonu ,lecz tam nie było ani Damona ani Eleny.
-Gdy wychodziłam oni leżeli tutaj-powiedziałam.
-Czuję, że coś jest nie tak-powiedziała Babcia Bonnie.
-Sprawdźmy wszystkie pomieszczenia-powiedział Stefan na co wszyscy poszliśmy szukać Damona i Eleny.
-O jezu-szepnęłam-Damon? Co się stało?-zapytałam szatyna ,który siedział bez ruchu przy zakrwawionej Elenie.
-Damon?-zapytałam cicho-Damon co się stało?!-kżyknęłam.
-Nie wiem-szepnął-Ona nagle zaczęła krwawić. Zaniosłem ją tutaj po czym próbowałem umyć. Zrobiła się blada. Odpływała. Dałem jej swoją krew ,lecz ona nie pomogła. Nie wiem co jej jest.
W tej samej chwili do łazienki weszli Stefan i Babcia Bonnie.
-Wyjdźcie z tąd-powiedziała pani Bloom-Muszę ją przebadać.-powiedziala na co Stefan podniósł i wyprowdził z łazienki Damona.
Gdy miałam już wychodzić Pani Bloom mnie zatrzymała i powiedziała:
-Ty zostań. Pomożesz mi.
Kiwenęłam tylko głową i pomagałam jej w sciągnięciu bluzki i spodni Eleny.
___Perspektywa Damona___
One za długo już tam siedzą- pomyślałem.
-Spokojnie Damon-powiedział pocieszająco Stefan i uśmiechnął się do mnie-wszystko będzie dobrze.
-Martwie się o nie-odpowiedziałem ze smutnym uśmiechem na twarzy, lecz po chwili drzwi do łazienki się otworzyła a zza nich wyszła Elena ,Caroline i Pani Bloom.
-Elena!-krzyknąłem i podbiegłem do mojej księżniczki-Tak się o ciebie bałem-powiedziałem po czym musnąłem ją lekko w usta.
-Damon-powiedziała prawie szeptem Elena.
-Tak?
-Ja jestem w ciazy-powiedziała a w jej oczach można było zobaczyć łzy i niepewność.
-Co?!-krzyknąłem i mimowolnie się uśmiechnąłem.-w ciąży?-krzyknąłem.
-Tak-powiedziala i również się uśmiechnęła -tak strasznie się cieszę ksiezniczko!-krzyknąłem po czym wziąłem ją na ręce i mocno przytuliłem.
-Nie chcemy wam przeszkadzać w tej cuownej chwili ale Elena będzie tak miała co kilka dni lub tygodni-powiedziała Babcia Bonnie.
-W sęsie?-spytałem stawiając Elene na ziemi i przytulając do siebie.
-Ten krwotok i omdlenia-powiedziała-uważajcie na siebie.
-Dobrze. Będziemy-powiedziała Elena.
-My już pójdziem-powiedział Stefan-do zobaczenia.
-Papa-powiedziała Elena.
-Dobrze się już czujesz?-spytałem.
-Tak-powiedziała po czym pocałowała mnie w usta-trzeba iść do ginekologa.
-Jasne-powiedziałem i znów się usmiechnalem-jutro cię zawiozę.

Hejka😘😘😘
Mam nadzieję, że nie zepsółam rozdziału😟...
Jak tam u was?
Spadł snieg?✳
U mnie z 6 centymetrów 😂😂😂
Zostawcie po sobie jakiś ślad w postaci gwiazdki lub komentarza papa.
Serdecznie pozdrawiam
Zosiek😂😄😍😜😎❤💪😏😘

430-słowa.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro