Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

47. Stefan Salvatore. To twój koniec.

Wbiegłem do salonu tak szybko jak tylko mogłem i nagle na kanapie spostrzegłem Damona.
Był blady i cały mokry od potu.
-Cześć braciszku-powiedział z zamkniętymi oczami.
-Cześć-odpowiedziałem-otwórz usta mam dla ciebie lekarstwo-wyjąłem z kieszeni fiolkę i klęknąłem przy Damonie.
-No nareszcie. Myślałem, że tu zdehnę-powiedział słabym głosem Damon i uśmiechnął  się do mnie słabo.
-Czy ty zawsze musisz mieć takie poczucie humoru?-zapytałem po czym wlałem zawartość fiolki do jego ust.
Po chwili dziewczyny weszły do salonu a Damon zasnął.
-Śpi-powiedziałem.
-To dobrze-powiedziała Elena i podeszła do kanapy.
-My już sobie pojdziemy-powiedziała Caroline, do której po chwili podeszłem.
-Okej-powiedziała bezbarwnym głosem Elena.
-Pa-powiedziałem.
-Hej-odpowiedziała wpatrując się w Damona.
Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do auta.
-Ja muszę iść do domu-powiedziała Caroline.
-Okej. Jasne. Podwiozę cię-powiedziałem.
Po 15-stu minutach byliśmy przed domem Caroline.
-Pa skarbie-powiedziałem i musnąłem lekko jej usta.
-Pa-powiedziała i wyszła z auta.
Odprowadziłem ją wzrokiem do domu po czym odpaliłem auto i skierowałem się w stronę rezydencji.
Po 20-stu minutach byłem już przed rezydencją.
Otworzyłem drzwi a w moje nozdrza wkradł się zapach kobiecych perfum.
-Hej-powiedział dobrze mi znany głos za plecami.
-Isobel-powiedziałem po czym się odwrucilem, lecz to był błąd.
Isobel wbiła swoje obleśne ręce w moją klatkę piersiową tym samym zaciskając dłoń na moim sercu.
-To twój koniec-powiedziała po czym wyrwała moje serce.
___Perspektywa Isobel___
-Mam cię z głowy-powiedziałam sama do siebie trzymając jego serce w ręku-szkoda
Upuściłam serce na podłogę i już po chwili wybiegłam z domu tego kretyna.
___Perspektywa Eleny___
Damon zaczął mnie gilgotać po brzuchu a ja starałam się nie wybuchnąć śmiechem.
Niestety nie wytrzymałam.
-Przestań!-krzyknęłam-Przestań!
-Nie-powiedział śmiejąc się, lecz po chwili przestał i złączył nasze usta w długim pocałunku.
-Dobranoc-powiedział ,kładąc się koło mnie.
-Dobranoc-powiedziałam kładąc się na jego torsie na co on lekko mruknął.
-jak miło-powiedział na koniec.

Hejka😊😆😘
Tak wiem...strasznie krótki rozdział😟
Ale objecuję, że następny będzie dłuższy😄
Sedecznie pozdrawiam
                       Zosiek😊😄😂😍😎😜❤💪😘

355-słowa.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro