Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5

Obudziłam się dość wcześnie i o zadziwiająco dobrym humorze. Moje zadowolenie trwało niestety parę sekund, gdyż przypomniałam sobie, gdzie jestem i z kim.

Odwróciłam się twarzą do chłopaka tak, żeby go nie obudzić. Spał, obejmując mnie przy tym. W pierwszej chwili chciałam mu porządnie przywalić za wczoraj, ale zrezygnowałam z tego pomysłu. Jak się wczoraj domyśliłam, był silniejszy i sprytniejszy ode mnie, przez co z łatwością mógłby mnie pokonać.

Przyglądałam się jego twarzy. Co jak co, ale nawet jak śpi, wygląda przystojnie. Na moje szczęście, tylko tym oraz rzekomą grą na gitarze mi imponuje.

W jednej chwili jego oczy się otworzyły i skierowały na mnie. Szybko odwróciła wzrok.

-I tak widziałem-powiedział uśmiechając się słabo.

Postanowiłam nie udawać głupiej ale jednocześnie pokazać mu, że nie ma szans.

- Nie wyobrażaj sobie za wiele-powiedziałam unikając jego wzroku. Nie musiałam patrzeć na jego twarz, żeby zauważyć poszerzający się uśmiech. Przyciągnął mnie lekko do siebie.

W jednej chwili odepchnęłam go od siebie, przez co spadł z łóżka. Zasłoniłam usta, żeby nie widział, jak się śmieję. Wyglądał zabawnie.

-No wiesz ty co...-mruknął spoglądając na mnie z udawaną złością. Podniósł się i poszedł w kierunku swojej szafy, prawdopodobnie w poszukiwaniu ubrań. Po uspokojeniu się postanowiłam zrobić to samo. Wyciągnęłam z walizki zwykłe dresowe spodnie i luźną bluzkę. Zanim wyciągnełam bieliznę, obejżałam się, czy chłopak nie patrzy. Szybkim ruchem wzięłam ją i schowałam między bluzkę a dresy. Po wybraniu rzeczy udałam się do łazienki.

Po doprowadzeniu się do normalnego stanu zeszłam na dół. Byli tam wszyscy moi bracia. Nie było jednak ani Louisa, ani mojej mamy.

-Mój tata i Angela pojechali po resztę rzeczy do waszego mieszkania a meble do twojego pokoju przyjadą za jakieś pięć godzin-poinformował mnie Rick. Przytaknęłam na znak, że zrozumiałam.

Reszta śniadania minęła w całkowitej ciszy. Dokończyłam szybko swoją porcję i wróciłam do swojego pokoju.

Usiadłam na podłodze i wyjęłam swój telefon. Miałam jedną wiadomość od przyjaciółki.

Hej, jak tam "nowe życie"?

Przed przeprowadzką powiedziałam jej, jak wygląda moja sytuacja. Obiecałam jej, że będę ją informować na bieżąco. Postanowiłam napisać jej o dzisiejszej nocy.

Nie zgadniesz, do czego zostałam zmuszona.

Odpowiedź przyszła natychmiast.

Opowiadaj od razu!!!

Skrzywiłam się na wspomnienie ostatniej nocy. Napisałam jej najkrócej, jak umiałam.

Musiałam spędzic noc w łóżku z jednym z moich braci.

Zapatrzyłam się chwilę na ekran. Z transu wyrwał mnie dźwięk przychodzącego powiadomienia.

Żartujesz, tak? Na twoim miejscu skakałabym ze szczęścia! Z którym spałaś???

Zaśmiałam się na jej reakcję, bo właśnie takiej się spodziewałam. Ona, w przeciwieństwie do mnie, bardzo lubiła chłopaków. Drażniłyśmy się nawzajem i śmiałyśmy się z tego.

Moja przyjaciółka wiedziała tylko, że będę miała pięciu braci. Nie miała pojęcia, podobnie jak ja, kim będą. Odpisałam jej to tak, żeby zrozumiała.

Z tym w moim wieku. Wiesz co się okazało? Ja i mój "braciszek" jesteśmy w jednej klasie.

Wysłałam wiadomość. Nie zdążyłam zgasić ekranu a już przyszło pytanie w jednym słowie.

Który?

Poszłam w ślady mojej przyjaciółki i również się nie rozpisywałam.

Colin.

Nie uzyskałam już odpowiedzi w formie pisemnej. Zamiast tego na ekranie wyświetliło się zdjęcie przedstawiające blondynkę o błękitnych oczach. Nad tą fotografią wyświetlało się imię "Roxan". Kliknęłam szybko zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha.

-Tak?

-Colin to twój brat!?-wykrzyczała do słuchawki. Jestem pewna, że gdyby ktoś stał tuż obok mnie, usłyszałby ją.

-Tak, niestety- powiedziałam, choć wiedziałam, że ona miała inne zdanie na ten temat. Jak przewidziałam, oburzyła się.

-Wcale nie niestety! Połowa dziewczyn z naszej klasy się za nim ugania, a ty spałaś z nim w jednym łóżku! Wiesz, jak będą ci zazdrościć, gdy się dowiedzą?-słyszałam podekscytowanie w jej głosie.

-A ty nie zazdrościsz?-prychnęłam ze śmiechem. Z drugiej strony usłyszałam tylko cichy chichot.

-Dobrze wiesz, że podoba mi się ten chłopak z czwartej-oznajmiła a ja tylko pokiwałam głową.

-Wiem, droczę się tylko-powiedziałam i nastała cisza. Minęło pare sekund, zanim usłyszałam głos mamy na dole. Musiała już wrócić ze starego domu.

-Mama mnie woła. Pewnie chce, żebym wzięła resztę swoich rzeczy. Zobaczymy się jutro w szkole-pożegnałam się z nią.

Odpowiedziała tylko zwykłe "Do jutra" i rozłączyła się. Rozejżałam się jeszcze raz po swoim pokoju. Jeszcze trochę i będę miała swój zakątek. Z tą myślą zeszłam na dół.

Mama wskazała mi pudła i poleciła, bym zabrała je do swojego pokoju. Miałam tam wszystkie swoje książki, pamiątki i inne rzeczy, ktore dekorowały mój stary pokój. Zaniosłam je tam, gdzie miały mieć swoje miejsce i zaczęłam je przeglądać, przypominając sobie po raz kolejny czasy, gdy byłam jedynaczką.

-----

Hejka! Wiem, rozdziały wcale nie lecą tak szybko ale zanim wstawię rozdział, wolę go sprawdzić, czy nie pomyliłam gdzieś imion, czy nie ma gdzieś wątków niezrozumiałych, błędów itp. Wiadomo, nie wszystko będzie idealne, ale tą książkę potraktowałam na serio i chcę, żeby była tak dobra, jak tylko dam radę ją zrobić. Dlatego piszcie w komentarzach, czy się podoba, co ewentualnie mogę zmienić i takie tam. Do następnego rozdziału Misiaki! Bay!

~Misia1507

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro