Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

13

Minął tydzień, odkąd opowiedziałam Colinowi moją historię. Od tego czasu nie przyłapałam go na dokuczaniu czy wykożystywaniu tanich tekstów wobec mnie. Byłam mu za to wdzięczna.

On również był mi wdzięczny za dotrzymanie tajemnicy. W ciągu tygodnia wyszedł dwa razy. Martwiłam się trochę o niego, ale za każdym razem zapewniał, że nic mu nie będzie. Czułam się trochę, jak nadopiekuńcza matka, ale nic na to nie poradzę. W końcu wychodził z domu w nocy.

Jak co ranek, w poniedziałek, wyszykowałam się do szkoły. Wsiadłam wraz z Colinem do autobusu. Widzieliśmy naszych znajomych, jak rozmawiali. Ta wymiana zdań ich tak pochłonęła, że zapomnieli o nas. Wywróciłam oczami i oboje do nich podeszliśmy. Gdy nas spostrzegli, od razu wciągnęli nas w rozmowę.

-Chcecie iść z nami?-zapytał Lucas. Oboje nie byliśmy w temacie więc zmarszczyliśmy brwi.

-Na halloween. Idziecie z nami wieczorem?-doinformowała nas Roxan.

-Serio, chce wam się? To dla dzieci-prychnął mój brat. Szczerze, też nie bardzo chcę iść zbierać cukierki.

-Nie mamy na myśli chodzenia od drzwi do drzwi. Luźne wyjście ze znajomymi-uspokoił nas Brian.

-I moją siostrą-dodał Brian

-Raven przyjeżdża?-zdziwił się Col.

-Pewnie. To jak?-zapytał blondyn. Z Colinem wymieniliśmy spojżenia i zadecydowaliśmy bez używania słów.

-Wchodzimy w to. Dajcie tylko znać, o której i gdzie się spotykamy-odpowiedział za mnie Col. On usiadł obok swoich kolegów a ja obok Roxan. Gdy to zrobiłam, przyjaciółka nachyliła się nade mną.

-Oprócz tego, muszę ci coś powiedzieć, ale na osobności-szepnęła, czym mnie zaintrygowała. Jestem ciekawa, o co jej chodzi.

***

Właśnie skończyła się jedna z lekcji. Wyszłam spokojnie z sali, by po chwili zostać porwaną do zaułku.

-Dobra, teraz jest okazja-stwierdziła moja przyjaciółka, gdy stanęłyśmy naprzeciwko siebie.

-O co chodzi?-zapytałam od niechcenia.

-Możesz nie uwierzyć, ale raz gdy wracałam późną nocą z mamą z urodzin cioci, usłyszałam z pewnego budynku muzykę. Zgadnij jaką!

-Nie wiem, dawaj Sherlocku-zaśmiałam się. Po jej następnych słowach mój poziom ekscytacji wyszedł poza skalę.

-Słyszałam piosenki Black Shadow! I nie, nie były puszczane z płyty ani nie brzmiały jakby ktoś inny to śpiewał. Jestem prawie pewna, że to oni!-wykrzyczała szeptem. W oczach moich oraz Roxi błyszczały gwiazdki. Wiedziałam już, co planujemy.

-To kiedy idziemy ich posłuchać?-zapytałam. Wiedziałam, że ustalenie, kiedy ćwiczą, będzie ciężkie, ale jakoś sobie poradzimy.

-Hola, hola. Najpierw to ja tam postawię kamerkę, żeby wiedzieć, kiedy tam przychodzą. Jeśli będą mieli jakiś harmonogram, będzie o wiele łatwiej. Nie martw się, załatwię to-zapewniła mnie.

Wtedy rozbrzmiał dzwonek. Musiałyśmy wrócić na lekcje.

***

Siedziałam na ostatniej lekcji koło Roxan. Rozwiązywałyśmy zadania z niemieckiego. Pani wyjaśniała, jak je robić i rozwiązywała z nami.

Gdy pisałam kolejny przykład, dostałam kartkę od mojej sąsiadki.

"Chcesz iść ze mną?" głosił napis. Zmarszczyłam brwi i odpisałam.

"Gdzie?" Oddałam jej kartkę. Już po chwili uzyskałam odpowiedź.

"No ustawić tą kamerę XD" skrzywiłam się.

"Nie jestem przekonana" oddałam kartkę, która po paru sekundach wróciła.

"Proszęęę" przeczytałam. Westchnęłam zrezygnowana.

"No okej, tylko gdzie i kiedy?" Podałam jej ostrożnie papierek. Gdy ona odpisała, oddała go mnie, ale pani nas przyłapała.

-Dziewczyny, widzę, że już wszystko macie zrobione?-bardziej stwierdziła niż zapytała.

-Nie, ale już robimy-odpowiedziałam spokojnie. Niestety, była to jedna z surowych nauczycielek, więc nie puściła nam tego płazem.

-Roxan, zamień się proszę miejscami z Clarą. Może wtedy łatwiej będzie się wam skupiać na lekcji-poprosiła kobieta a ja powoli ułożyłam głowę na ławce. Naprawdę nie chciałam siedzieć w jednej ławce z tą lalunią.

-Przepraszam, czy mógłbym ja usiąść z Agnes? Nie rozumiem niektórych zadań a ona mogłaby mi je wyjaśnić. Z tego, co wiem, jest bardzo dobra z niemieckiego-poprosił mój przyszywany brat. Podniosłam głowę w zaskoczeniu.

-Jeśli będziecie rozmawiać nie na temat lub pisać sobie jakieś liściki, od razu was rozsadzam-zagroziła nauczycielka. Colin zabrał swoje rzeczy i przysiadł się do mnie, podczas gdy Roxan zajęła miejsce obok Lucasa.

Uśmiechnęłam się słabo do Cola, po czym wróciłam do robienia zadań.

***

Nadszedł koniec lekcji. Ledwo wyszłam z sali, Roxan już mnie prowadziła w kierunku wyjścia.

-Gdzie ci się tak śpieszy?-zapytałam. Ona ciągnęła mnie dalej i zaczęła wyjaśniać.

-Idziemy postawić tą kamerkę. Mam ją w plecaku i wiem, gdzie można ją ustawić. Możemy tam pojechać teraz-zaproponowała a ja wyrwałam rękę.

-Muszę zadzwonić do mamy, że będę później w domu-odpowiedziałam akurat, gdy obok przechodzili chłopacy.

-Gdzie idziesz?-zapytał Colin. Moja przyjaciółka w pośpiechu odpowiedziała za mnie.

-Zapraszam Agnes do mnie. Zrobimy sobie małe, babske popołudnie, więc wróci do domu później. Możesz to przekazać waszej... jej mamie? Dzięki!-odkrzyknęła i wybiegła ze szkoły, łapiąc mnie za nadgarstek. Gdy byłyśmy już same, postanowiłam zapytać o najważniejsze.

-Jaki masz plan, żeby się tam dostać?

-Autobus zabierze nas kawałek a potem czeka nas 15 minut drogi. To nie będzie daleko, damy radę-stwierdziła i obie poszłyśmy na przystanek.

***

-Dobra, to tutaj-poinformowała mnie dziewczyna.

Stałyśmy przed dużym, starym, opuszczonym budynkiem. Nie mogłam uwierzyć, że to tutaj Black Shadow miał próby.

-To na pewno tu? Nie wygląda na-dopytałam ale Roxan przerwała mi wypowiedź.

-Na sto procent. Choć za mną-powiedziała i poszła. Ruszyłam za nią.

Od przodu dało się wejść dużymi, żelaznymi drzwiami. My okrążyłyśmy budynek. Wokoło było pełno zarośli, ale jakoś udało nam się przejść.

Po drugiej stronie zauważyłyśmy zaczepienia w ścianach na rynnę, której tam nie było. Moja przyjaciółka odłożyła plecak na bok i zaczęła się wspinać.

-Ty se chyba jaja robisz-wyszeptałam. Nastolatka odwróciła się do mnie.

-Sprawdziłam to wcześniej. Wytrzyma-upewniła mnie i kontynuowała. Chciałam iść w jej ślady, ale powstrzymała mnie, mówiąc:

-Zaczekaj! Jest tu lina. Zrzucę ją i zawiążesz mój plecak, żebym go tu wciągnęła.

Jak powiedziała, tak zrobiłyśmy. Gdy ona wciągała plecak, ja zaczęłam wchodzić po zaczepieniach od rynny.

W końcu byłam na samej górze. Pomogłam do końca wciągnąć plecak Roxan. Otworzyłyśmy go i wyjęłyśmy kamerkę.

-Masz jeszcze mikrofon?- zdziwiłam się. Wolałam chyba nie wiedzieć, skąd go wytrzasnęła.

-Ta, inaczej nie poznamy ich harmonogramu. Musimy ich słyszeć. To profesjonalny mikrofon. Pożyczyłam go od kuzyna, więc jest git-wytłumaczyła, podłączając kamerę.

Nie byłam przekonana, co do tego planu. Nie wiedziałam, czy możemy tu cokolwiek instalować i czy wogule powinnyśmy to robić, ze względów moralnych.

Roxan zapewniła mnie, że chce tylko się dowiedzieć, kiedy możemy przyjść posłuchać ich muzyki na żywo. Wcale mnie to nie uspokoiło.

Po zainstalowaniu kamery zeszłyśmy drabiną na dół. Tam podłączyłyśmy i schowałyśmy mikrofon. Był połączony z telefonem Roxan, tak jak kamera, więc od razu, jak by coś usłyszała, zapisze sobie co i kiedy oraz może zobaczyć, co zarejstruje kamera.

Po skończonej akcji opuściłyśmy budynek tą samą drogą, którą tu weszłyśmy. Potem poszłyśmy na autobus i każda z nas pojechała do swojego domu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro