Czarna Dusza 9
Weszłem do jej domu zaproszony przez nią troche było to dziwne z mojego odczucia najpierw jako wrogowie a póżniej już tylko jako znajomi,Rozejrzałem się troche dookoła cóż podobne było do zwykłego domu sansa tylko że zapewnie pokoje mają inny wygląd Chara spojrzała się na mnie i powiedziała:
-A więc nie wiem jak masz na imie szkielecie.
-Ahh tak zapomniałem powiedzieć jestem BlackSoul Sans ale najlepiej jakbyś mówiła na mnie black dobrze?.
-Okej troche wyglądasz jak tamten biały szkielet do-jednak jej przerwałem bo wiedziałem co chciała powiedzieć.
-Do crossa? ta wszyscy tak mówią kiedy sie na mnie patrzą ale lecz nie jestem nim bo moją różnicą jest z jego i z moją duszą-odpowiedziałem do niej.
-Właśnie widze twoja dusza wygląda inaczej ale najpierw może usiądziesz chce troche o wiele więcej słyszeć-po czym usiadła na kanapie pierwsza a ja usiadłem koło niej-chce wiedzieć troche więcej o ciebie bo nigdy takiego szkieleta nie widziałam.
-Moją przeszłość chcesz wiedzieć cóż już ci opowiadam jak to było zaczęło się od mojego urodzenia.......
i dalej kontynuowałem jej opowiadanie o mnie że jakim byłem szkieletem jak mnie traktowano, że mój ojciec był zwykłym głupcem i pasożytem, którym rodzina go nie obchodziła i że nikogo nie miałem oprócz nexa ale i tak z nim kontakt zerwałem.
-A więc przez ten cały czas byłeś samotny nie mający nikogo żadnej z rodziny czy z przyjaciół? to naprawde smutne black-powiedziała do mnie troche smutnym tonem.
-Nie dokońca przyjaciół bo nex był moim jedynym przyjacielem ale jednak i tak go odrzuciłem przez ten incydent z moim ojcem i bratem i ciągle leżałem na kanapie w swoim domu przez te 4 lata aż wkońcu mogłem wstać i jakoś się z tym pogodzić......
-Black teraz jednak widze że ty naprawdę miałeś ciężko mogłeś mieć szanse widzieć się z bratem 1 raz i sie z nim pożegnać ostatni raz w twoim życiu a ja patrzyłam ciągle schowana za drzewem patrząc jak człowiek zabija azziego i resetuje swój genocide run i że mój braciszek się odrodził ale ty tak nie miałeś i nie masz niestety żal mi ciebie naprawdę-odpowiedziała już bardziej smutnym głosem ale już po kilku sekundach już mówi normalnie.
-Czyli co nie jesteśmy już wrogami tak?-spytałem się.
-Nie ale za ten medalion co żeś mi wyrwał z szyi ci nie wybacze -.-.
-Sorry ale rozkaz to rozkaz :/.
-ta tia bo wkońcu nikt nie może zwalić nie?.
-Niestety no nic mogę jeszcze posiedzieć tutaj u was? nie mam ochoty tam wracać bo przecież mam wolne.
-Jasne! może chcesz sie czegoś napić? Azzy! choć tutaj-po czym jej brat zszedł na dół ze swojego pokoju?.
-No słucham czego chcesz siostrzyczko?.
-mógłbyś zrobić dla blackowi herbate a dla mnie kakao z czekoladą?.
-Herbate jasne ale czekolade nie, siostro powinnaś przestać pić tą czekolade!-odpowiedział troche wkurzonym tonem.
-Ale Azzy ja lubie czekolade z tego bym wogule nie żyła tutaj na świecie nooo proszę ;-;.
-Nie! mogę ci zrobić ale tylko gorzką jest dobre na serce!.
-Nie lubie gorzkiej wole słodkiej i to jeszcze z kawałkami ciastek no prosze-aż zrobiła z tego szczenięca oczka.
-Przepraszam siostrzyczko ale musisz sobie chociaż na 1 dzień odpuścić-po czym poszedł do kuchni robić herbate.
-I jak ja przeżyje bez słodkiej czekolady ;-;-po czym się zwinęła jak piłka.
-Ej poczekaj mam pomysł pójdziemy do jakiegoś AU i tam może "wypożyczymy" czekolade żebyś nie płakała-po tym co usłyszała wstała normalnie.
-Naprawde!? oh dzięki dzięki dzięki-i się przytuliła nawet tego nie zauważając jak się zorientowała co zrobiła wzięła ręce odemnie i troche sie zarumieniła-przepraszam przesadziłam troche.
-Nic się nie stało Chara akurat czasami emocje podpuszczają by przypadkiem kogoś przytulić.
Asriel jej brat dał nam herbate do wypicia pogadałem z nią o różne tematy szczególnie że pamiętam czego ona najbardziej lubi czekolady i ona z tego nawet szaleje od dziecka hahaha to troche nie podobne do ludzi ale co ja się tam znam ja jestem tylko szkieletem z czarną duszą po wypiciu herbaty wyszliśmy na zewnątrz i zrobiłem portal w 1 miejsce gdzie 1 szkielet może chować słodycze UNDERSWAP będzie może troche moim chamskim zachowaniem że ukradniemy mu czekolade ale nie mogę sie powstrzymywać jak ona słodko się wkurza gdy nie ma czekolady przy sobie że niestety jej braciszek wszystko wziął z pod łóżka w szafie w jej kapturze kieszeni pod rękawami no sporo miejsc pokrywała te swoje czekolady.
-Jesteśmy w swap? a no tak rozumiem! Blue przecież on też ma świra tylko że od słodkości że czasami lubi se podjadywać-powiedziała wprost do mnie.
-tak przeczytałem troche o tym uniwersie jest na odwrót sans jako papyrus a papyrus jako sans ale dobra teraz trzeba znależć ich dom.
Po tym byliśmy blisko w tym moście kiedy mieliśmy przekroczyć usłyszeliśmy że ktoś był za nami:
-Kolego czy nie chciałbyś się przywitać z nowym przyjacielem? obróć się i uściśnij moją ręke-zrobiłem to odwrócilem się i mu uścisnąłem że było dzwięk tej poduszki pierdziuszki-hehe stary trik z ręki nigdy się nie znudzi hmm? o cześć chara.
-Cześć Carrot poznałam znajomego umm można powiedzieć że w tym undernet!-powiedziała trochę kłamiąc że mnie poznała w undernecie ja to zrozumiałem zapewnie gdyby powiedziała że w walce to by papyrus mnie uznał za wroga.
-Hmm a ty koleżko przedstaw mi się kim jesteś bo cię nie widziałem nigdy.
-Ja jestem Black Sans wiem podobny do crossa tak wszyscy mówią tylko że różnica z duszą-powiedziałem odrazu żeby nie musiał mówić że jestem podobny do crossa..
-A więc co cię sprowadza charo i blacku hmm?
-A wiesz mój braciszek Azzy wziął wszystkie moje czekolady i chcieliśmy troche ukraść twojemu braciszkowi chyba zły nie jesteś na mnie nie?-powiedziała troche niepewnie w jego strone
-Ja zły? hmm nie i tak Blue za bardzo nadużywa cukru i ma z tego szału więc wam pozwole-po czym zapalił papierosa dziwne nie sądziłem że szkielety mogą palić-i tak nie miałem ochoty was powstrzymywać to przynajmniej blue nie będzie aż tak szalał.
-Dziękujemy carrocie to jednak masz podobniej jak Asriel do chary.
-Black słyszałam to...............
-oj już nie marudż choc pójdziemy zarąbać troche czekolady od niego-i poszliśmy w strone domu papyrusa i sansa-właściwie nie sądziłem że znasz papyrusa jak wy się spotkaliście?.
-Aaa wiesz to akurat przypadkiem Ja zwykły sans Underswap Papyrus i nasze bad time trio a szkoda gadać z tym
-Rozumiem nie będe dalej kontynuować ten temat.
I po tej całej rozmowie byliśmy już na miejscu domu Blue i carrota jedynym naszym wejściem gdzie mogliśmy wejść to przez okno do pokoju Blueberrego.
-Wiesz Co to nasze jedyne wejscie i wyjscie tylko czy blue jest ciągle w pokoju-po czym sprawdziłem to podsadzając swój blaster na moje nogi i go nie widziałem-droga wolna możemy wejść.
-Ja pierwsza wejde-po czym ona weszła na mój blaster i weszliśmy do pokoju BlueBerrego.
-Okej sprawdzaj wszędzie gdzie on może to schować szuflady szafy pod komputer czy przed poprostu wszędzie szukaj-i szukaliśmy wszędzie dookoła nawet w szafie pod komputer czy pod jakimiś regałami ale nic zero wogule jakby gdzie indziej to schował ale jednak zostało 1 miejsce to sprawdzenia pod łóżkiem.
-Jest! chyba znalazłem trzeba tylko łóżko przesunąć-po czym przesuneliśmy i faktycznie była skrytka ze słodyczami ukryta pod jego łóżkiem.
-A to mały cwaniaczek ale mu ty przyśliszmy tylko po czekolade i wezme troche napewno się nie wkurzy ^^-miała na myśląc mówiąc że troche to ona wzięła chyba z 20! a ja wziąłem tylko z 10 no to wychodzi 30 kurde jednak to naprawde się od tego uzależniła się.
-dobra już wystarczy możemy wyjść-po czym wyszłem przez okno lądując-no dalej chara to nie jest aż tak wysoko ja cie złapie jak coś.
-Okej dobra już skacze!-po czym skoczyła i ją złapałem w stylu pannej młody tak się spojrzaliśmy na nasze oczy i troche blisko przybliżyliśmy nasze twarze do siebie ale sie jednak powstrzymaliśmy i ją postawiłem z powrotem-okej może jednak przesadziłeś z tym mnie łapaniem!-aż się z tego zarumieniła.
-Chyba tiak-aż też troche sie zarumieniłem to co się stało-lepiej stąd idżmy za nim ktoś nas zoba-i nie zdążyłem dokończyć ponieważ akurat blue nas zauważył.
-Chara? co ty tu robisz i kto to jest za szkielet i co wy robicie pod moim oknem!?
-Umm blue to nie jest tak jak myślisz-po czym z kieszeni wyleciało 1 tabliczka czekolady już blue wiedział co zrobiliśmy.
-O żesz wy złodzieje moich czekolady oddawajcie mi to!-po czym on zrespił blastery i strzelał w naszą strone.
Zaczęliśmy uciekać przed nim widać że naprawdę się wkurzył że mu ukradliśmy tabliczki czekolady byliśmy już prawie przed wejściem do ruin szybko otworzyłem portal i ja oraz chara wyskoczyliśmy stąd jak najszybciej na całe szczęście nic nam się nie stało wróciliśmy z powrotem do StoryShift.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro