Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Czarna Dusza 16 (!!! 2)

[Tak kolejny raz lemon na tym rozdziale z Blackiem dlatego raz jeszcze nie czytajcie jak nie chcecie Enjoy]

<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<

-Chodzi o blacka on się powoli budzi!.

-C-co?!-po czym chara od razu wybiegła na dół do laboratorium tak samo reszta by zobaczyć i faktycznie on powoli otwierał swoje oczy i powoli wstawał i usiadł na spokojnie.

-C-co się stało?.

-Black na inka dobrze ze juz się obudziłeś było z tobą naprawdę kiepsko-odpowiedziałem mu-macki wbite przez nightmera prawie ci trafiły w dusze jednak i tak twój stan był ciężki na całe szczęście obudziłeś się kiedy byłeś w śpiączce.

-Rozumiem-wtedy on lekko kaszlnął.

-Black....Ja się cieszę że cię nie straciłam!-wtedy lekko się przytuliła do blacka a on też się wtulil do niej leciały mu też łzy.

TIME SKIP POV BLACK

Nex zbadał mnie z kilka razy mając pewność że nic mi nie grozi żadne zagrożenie przy tych wbiciu macek ale nie tylko mi powiedział żebym nie przemęczał się bo ból może się pojawić trochę mocny.

-I pamiętaj nie mecz się za bardzo black to dla twojego zdrowia.

-Wiem Nex będę ostrożny szczególnie że mam tutaj osobę którą będę pilnować i kochać najlepiej jak potrafię......kurde przez te macki moja bluza jest cała zniszczona.

-Nie martw się black mam tu coś akurat podobnego-wtedy Nex wyciągnął z szafki podobną bluze ale trochę widać było niebieskiego koloru.

-ohh trochę podobne jak twojego ale ma mój kolor a co to to niebieskie jest?.

-Można powiedzieć że to lekka aura obronna tym razem jakby nightmare lub kto inny chciał by Ci wbić na klatkę to PSTRYK! porazi go prąd to nie działa akurat na wszystkich ale na część tak.

-Nex....dziękuję Ci-po czym założyłem tą bluze nawet była trochę cieplejsza niż w mojej.

-Nie musisz black po tym jak żeś wreszcie pokazał swoje uczucia które jednak były niemożliwe do odczucia ale jednak odczułeś to jednak naprawdę się zmieniłeś.

-Oohh stary nie przesadzaj ja ciągle jestem w bad guysow no może jeszcze nie ale jak powstrzymamy hate i nightmare dostanie wpiernicz od swojej dziewczyny to będę nadal-lekko się zaśmialiśmy jak to powiedziałem ale jednak ta dziewczyna Wakane sobie nie żartowała.

-dobra idź lepiej do chary bo ona naprawdę była załamana gdy byłeś w śpiączce.

Wyszłem z laboratorium w głowie miałem wciąż że jednak jeszcze moja śmierć mnie nie dopadła widziałem jak też wakane siedziała na kanapie lekko głowę w dół zmartwiona podeszłem do niej i zacząłem z nią gadać.

-Hej wszystko gra?.

-Nie nie jest...... Gdybym była silna gdybym tylko tak łatwo się nie dała to by to się wszystko nie wydarzyło jaka byłam głupia!.

-ej nie jesteś głupia-wziąłem rękę na jej ramie-ja zrobiłem kilka błędów które nie chciałem żeby to się wydarzyło ale jednak to się stało ale wiesz co? Nie obwiniałem się bo to nie była moja wina że byłem słaby poprostu zrobili coś czego sam bym się nie spodziewał.

-Ale nightmare próbował mnie ratować z mojej winy że się dałam tak łatwo złapać.....

-ale nightmare by cię nie obwinił za to koleżanko jeżeli tak będziesz się obwiniała osłabisz się ja tak miałem i się źle skończyło-podniosłem ją na duchu a ta Wzięła swoją głowę w moją stronę.

-dziękuję black....dziękuję.

-No i głowa do góry uda się znaleźć nightmera i mu za to mocno dokopiesz-po czym od niej odszedłem i wkoncu chciałem pójść do chary czekała na mnie na zewnątrz i wyszliśmy w stronę lasu było cicho i naprawdę ładnie chara wtedy się we mnie wtulila i lekko jeszcze popłakała mówiąc.

-Black... Gdybyś się nie obudził gdybym cię straciła niewiem co bym zrobiła.... Ja się obwiniałam że to przezemnie tu leżysz.

-Nie mów tak to nie twoja wina!-wtulilem się do niej-ja poprostu zrobiłem to bo cię bardzo kocham i nie chce żeby Ci się krzywda stała.

-Black...-wtedy ona lekko przybliżyła głowę w moją stronę.

-Chara..-wtedy też przybliżyłem głowę i się wytknęliśmy że się pocałowaliśmy ale ona trochę była ostra i mnie przypinela o drzewo wtedy nasze języki się spotkały to było jakby tego chciała potem już przestaliśmy żeby złapać oddechy no przynajmniej jak dla niej.

-Jeez chara akurat jak byłem w śpiączce to jeszcze od razu taki pocałunek~.

-Ohh no shut it black-wtedy mnie lekko złapała za bluze i lekko Wzięła swoją rękę w środku mojej klatki.

-hehe widzę że mała demonica się obudziła~-też wziąłem rękę na jej bluze-ale żeby tutaj? Ktoś może nas zauważyć.

-Wiesz czym chyba jestem prawda?~ mnie to nie obchodzi.

-No jakbym o tym nie mógł zapomnieć~.

Oddaliliśmy się trochę od drogi w lesie żeby nikt nas nie zauważył wiem że to trochę nie ładnie tutaj to robić ale przecież ja i chara jesteśmy z osobami tymi samymi cechami charakteru że nas to nie obchodzi [charas smile].

[No i teraz tutaj lemon się zaczyna]

Ale tym razem ja będę miał nad tym przewagę lekko ją przypinowalem do drzewa i zacząłem powoli masować swoimi palcami w jej przyjaciółkę powoli chara lekko zaskoczona jęknęła ale starała się jęknąć cicho żeby nikt nie słyszał potem wsadziłem jeszcze do jej majtek i dalej to robiłem aż musiała zasłonić swoją dłonią usta.

-B-Black-powiedziała po cichu jeszcze jekajac z dobrego uczucia.

-Co? Mówiłem że to ja będę miał przewagę pozwoliłem Ci na ten pierwszy raz ale już na drugi to ja mam dominację nad tobą-wtedy lekko się zniżałem i lekko sciaglem jej majtki z sercem determinacji i zacząłem swoim językiem wytykać na jej przyjaciółkę było widać u chary ze się zgięła i lekko oparła swoją rękę lewą rękę o moją głowę po kilku minutach lekko pogłębiłem językiem że aż jęknęła że było słychać tym razem po kilku sekundach spuściła swoje soki. [I feel sin in my back] wziąłem głowę z powrotem do tyłu.

-Naprawdę smakujesz słodko~.

-B-black! Jesteś naprawdę pervertem! >\\<-zarumieniła się mocno.

-Czy to ty przypadkiem nie zaczęłaś?~-zdjąłem spodenki i się jeszcze raz oparłem o nią-sama tego chciałaś Będziesz musiała się starać być trochę cichsza.

Najpierw zacząłem przecierac swoją męskość lekko do góry i na dół gdy tylko byłem już przy jej wejściu od razu to zrobiłem i złączyłem w pocałunku do chary że jej jekniecie było cicho słychać po kilku minutach ruszała się lekko dając mi znać że mogę się ruszać zacząłem lekko trzymając ją a ona objęła swoje ręce dookoła mojej szyi powoli lekko w środku i na zewnątrz jeszcze lekko całując się żeby nikt nie słyszał nasze jęki czasami zdawało mi się że to jest nasz pierwszy raz przynajmniej dla mnie lekko oddychaliśmy co było słychać kiedy tak chara jekala z podekscytowania przyspieszyłem bardzo że ją mocno trzymałem za jej pośladki tym razem nasze jęki były trochę słyszalne ale nie aż tak gdy chara próbowała się powstrzymywać po kilku zderzeń poczułem formowanie.

-C-Chara Ahhh j-ja już jestem blisko.

-Ja też Ahhh black z-zróbmy to aaahhh razem.

Jeszcze zrobiłem z kilka uderzeń aż wkoncu ostatnie uderzenie uwolniło mi i charowi orgazm soków wylało się z pod jej przyjaciółki a mu byliśmy uściśnięci naszym pocałunkiem stojąc tak aż lekko oparłem głowę o jej ramię oddychając od zmęczenia z powrotem się na nią popatrzyłem lekko się uśmiechając.

-Kocham cie chara i pamiętaj że nie możesz się obwiniać za to że to przez ciebie leżałem ja to bym wszystko zrobił by Ci się krzywda nie stała.

-Black.......obiecaj mi jedno....Nie rób takich rzeczy proszę przysięgnij mi-lekki miała smutek na twarzy objąłem ją trzymając.

-Obiecuje ci chara masz moje słowa.

Jeszcze tak staliśmy objęci po kolejnych kilku minutach aż wkoncu się nie przebraliśmy z powrotem wracaliśmy z powrotem to domu Nexa a chara była wtulona do mnie gdy tak szliśmy........mam nadzieję że jej tej obietnicy nie złamie.

[To koniec lemona jednakże to jeszcze nie koniec z rozdzialem Będzie teraz perspektywa nightmera]

POV NIGHTMARE

Hate wziął killera dusta horrora i fella opętał ich nie miałem innego wyboru Hate trzyma wakane w garści i jeżeli się go nie posłucham on ją totalnie zabije byłem z hatem sam na sam gdy nagle pojawił się dziwny anioł w zbroi i z różdżką dużą i podszedł do Hate.

-Szefie mamy problem ale musimy porozmawiać na osobności.

-Nightmare zaczekaj tutaj i nie wybieraj się nigdzie-odpowiedział mi Hate wtedy poszedł z tym aniołem ciekawiło mnie czemu kazał mi zostać dlatego pokryjomu podsłuchałem ich rozmowę i w oczom nie mogłem uwierzyć howl uratował wakane w garści!.

-Że co zrobiłeś!?.

-Nie miałem szans ten mackowaty był razem z inny szkieletem i ich uratowali nie mogłem tego powstrzymać.

-Zaskoczyłeś mnie zwaliles tą robotę!-wtedy Hate mocno walnął w tego anioła twarz że aż kawałek jego twarzy się oderwał.

-Proszę mi wybaczyć tym razem nie zawiodę szefie dopóki ten nightmare nie wie że ta dziewczyna jest bezpieczna można go ciągle kontrolować i się o tym nie dowie.

-Racja ale zapamiętaj jedno jeżeli znowu mnie zawiedziesz to obiecuje ze cie z powrotem odeślę skąd przyszedłeś.

Wakane.....ona jest bezpieczna razem z howlem Hate sądzi że dalej może mnie pomiatać ale nie.....odkupię swoje winy wezmę go z zaskoczenie i się odkupię za skrzywdzenie blacka..... Teraz napewno leży w śpiączce i jeszcze nie otworzył tych oczu.......Ale muszę mieć lekką nadzieję że się zbudzi i że da mi szanse jako szef.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro