Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

To chyba czas jej powiedzieć...


-Nie chcę tam iść- jęknął Harry następnego dnia.

-Idziesz i koniec kropka- tupnęłam nogą.

Chłopak wyszedł ze swojego Range Rovera i udał się do szkoły, a ja za nim. Wszystkie spojrzenia były skierowane na niego, ale nie wyglądał na zadowolonego, bardziej na zestresowanego.

-Harry co ty robisz?- zganiłam go za chowanie się po kątach.

-Wszyscy się na mnie patrzą.

-I o to chodzi, teraz leć zbieraj głosy- rozkazałam.

Trzeba mu pomóc... serio trzeba mu pomóc. Weszłam w jego ciało (tak, wiem, że to dziwnie brzmi).

-Co ty robisz?- zaczął ze mną walczyć, przez co dziwnie się ruszał.

-Zwracasz na siebie uwagę idioto- warknęłam.

W końcu się poddał, więc podeszłam do grupki dziewczyn.

-Hej dziewczyny, mogę liczyć na wasze głosy?- uśmiechnęłam się ukazując urocze dołeczki Harrego.

-Jasne- odpowiedziały  jednocześnie.

-Dzięki- powiedziałam i odeszłam.

Zagadnęłam tak jeszcze do kilku osób i wyszłam z ciała Harrego.

-Harry!- krzyknęła jakaś dziewczyna.

-Cześć Lena- przywitał się.

-Masz dzisiaj wolne?

-Tak.

-Mieliśmy planować imprezę- jęknęłam w myślach.

-U mnie o 16.00?

-Pewnie, przyjadę- uśmiechnął się, a ona poszła w swoją stronę.

Harry poszedł na kółko matematyczne, dlatego ja udałam się na stołówkę. Okazało się, że siedzą tam moje dawne przyjaciółki. Żadna z nich nie wyglądała jakby za mną tęskniła, Taylor nawet zajęła moje miejsce.

-Jak z głosami?- zapytała blondynka, na co wytrzeszczyłam oczy. Ona startuje?! Muszę coś wymyślić.

-Masz przewagę- westchnęła Olivia.


#Harry

O 15. 30 wsiadłem do samochodu, więc pod domem Leny byłem punktualnie.

-Cześć Harry- przywitała mnie dziewczyna i wpuściła do domu.

-Hej- odpowiedziałem.

-Idź na górę, zrobię jeszcze herbatę- oznajmiła- pierwszy pokój po lewej- dodała.

Poszedłem do wskazanego pomieszczenia. Pokój był pomalowany na ciepłe kolory. Biurko z jasnego drewna stało przy oknie, a łóżko, na którym leżało kilka maskotek stało w kącie obok szafy.

-Już jestem, siadaj- wskazała na fotel przy biurku.

Dziewczyna wyciągnęła swoje książki, więc zabraliśmy się za naukę. Lena okazała się być naprawdę miłą osobą.

Po powrocie do domu napadła mnie Stella.

-Harry musisz koniecznie zrobić imprezę, Taylor też startuje- wymachiwała rękami.

-Ok, nie denerwuj się- powiedziałem obojętnie.

-Idioto, ja nie chcę trafić do piekieł!

-Spokojnie, przecież ci pomogę. Zadzwonię do przyjaciół- wyciągnąłem telefon z kieszeni dżinsów.

-Kujonów?- zadrwiła.

-Nie- westchnąłem. To chyba czas jej powiedzieć- W mojej wcześniejszej szkole byłem tak samo popularny, jak ty tutaj, może nawet bardziej. Byłem królem szkoły. Codziennie seks, imprezy, narkotyki, alkohol i wyścigi. Stoczyłem się na samo dno. Kiedyś jeden z moich kumpli prowadził pod wpływem. Wjechał w mój samochód... nie mogłem zahamować, uderzyłem w auto jego dziewczyny. Tylko ja przeżyłem. Miałem rozprawę w sądzie. Zostałem uniewinniony. Potem przeprowadziłem się tutaj i się zmieniłem.

Stella wpatrywała się we mnie z otwartą buzią. Heh... kto by pomyślał, że kujon może mieć taką przeszłość...




Dziękuję za przeczytanie <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro