NIE CHCĘ TWOJEJ POMOCY, STELLO MOORE
Wróciłam do szkoły, ale jako duch. Przemierzałam puste korytarze. Gdzie się wszyscy podziali?
-...Stella Moore...- usłyszałam moje imię i nazwisko, które uszło z ust dyrektora, jeżeli się nie mylę. Poszłam więc do auli. O matko, jacy oni są kochani zrobili pożegnanie dla mnie.
-Dobrze, chce ktoś coś powiedzieć?- zapytał dyrektor.
Uśmiechnęłam się do ludzi, czekając, aż będą się pchali, by powiedzieć o mnie same wspaniałe rzeczy. Ale nic takiego nie nastąpiło. Podeszłam do moich przyjaciółek, które pisały między sobą sms:
,,Cieszę się, że kitnęła"- napisała Taylor.
,,Ja też"- odpisały jednocześnie Chloe i Olivia.
Jak one mogły?!
-No dobrze. Skoro nikt, nie chce nic powiedzieć, to możemy pokazać wam zdjęcie Leny, które będzie w gablocie szkolnej. Zdjęcie wybrała jej przyjaciółka Taylor Swift- powiedział dyrektor, po czym wyświetlił zdjęcie wybrane przez blondynkę. O Boże, jak ona mogła?! Wszyscy zaczęli się śmiać z fotografii na której, akurat kichnęłam.
-Nie śmiejcie się idioci! Ja tu jestem!- mówiłam zdenerwowana, dopóki nie wyczułam, że ktoś mi się przygląda. T o ten kujon. Henry, a nie pomyłka, Harry.
-Festiwal talentów odbędzie się ponownie za tydzień. I ponownie można się zgłaszać do występu- oznajmił- Dziękuję za uwagę, możecie już iść.
Harry szybko wziął swoje rzeczy i wyszedł z sali. Pognałam za nim, jak się okazało wszedł do męskiej toalety.
-Hej Harry!- powiedziałam uśmiechnięta.
-Odejdź! C-ciebie nie ma! U-umarłaś- jąkał się co było zabawne.
-Spokojnie, przybyłam ci pomóc.
-Nie ty nie istniejesz, to musi być moja wyobraźnia- mówił załamanym głosem.
-Słuchaj! Aby dostać skrzydła i wieczne spa, muszę ci pomóc, stać się największym przystojniakiem w szkole!- stuknęłam go palcem w klatkę piersiową.
-Mogłaś być miła za życia- brunetowi wróciła pewność siebie.
-Chcę ci tylko pomóc- wzruszyłam ramionami.
-Chcesz sobie pomóc! Jesteś samolubna!- chciałam mu przerwać, ale nie pozwolił mi na to, mówiąc: Nie chce twojej pomocy Stello Moore.
Jak mam go przekonać?!
Wróciłam do faceta z tabletem.
-O, Stella, już skończyłaś?- zapytał zdziwiony.
-Nie, ten kujon nie chce być popularny!- zaczęłam wymachiwać rękami.
-Oh naprawdę? Ale mam dobrą wiadomość, mogę przerwać twój trud- oznajmił.
-Naprawdę?
-Oczywiście- powiedział i zaczął wystukiwać coś na tablecie- wolisz najpierw obdzieranie ze skóry, czy wyrywanie paznokci?
-Co?!
-No skoro nie dajesz rady z kujonem to wyślę cię do piekieł.
-Ale jak mam go przekonać?
-Nie wiem. Wymyśl coś, użyj mocy.
Dziękuję za przeczytanie <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro