Rozdział szósty - przedsiębiorstwo Ross
Chase Lauer
Od dwóch przeklętych dni koczuję w samochodzie, obserwując wieżowiec, w którym znajduje się siedziba Ross Enterprise, próbując namierzyć właściciela firmy. Od samego początku wiem, że to kiepski pomysł, ale lepsze to niż podsłuchiwanie jak Alex wykłóca się ze swoją żoną o najdrobniejszą błahostkę. Nawet Diego uznał, że sterczenie jak ostatni baran pod siedzibą Millera jest dużo ciekawsze niż spędzanie czasu w siedzibie klubu, popijając ciemne piwo i grając w bilard, a to oznacza, że kłótnie naszego brata i jego wybranki serca weszły na wyższy poziom. Diabli wiedzą, dlaczego wciąż są razem.
Niemniej jednak, mamy pięć dni na rozwiązanie zlecenia, a brak rezultatów rozwścieczy Allena, który trzyma mnie w garści, a to z kolei oznacza, że posadzi moich ludzi na długie lata za kratami. Prędzej strzelę sobie w łeb niż pozwolę, aby ktokolwiek z mojej rodziny trafił do więzienia. Jeśli mam być szczery, mam nadzieję, że te gnidy kiedyś bekną za swoje porachunki. Niestety mój ojciec wplątał się w relacje „służbowe" z ważniakami w garniturach, a teraz ja muszę sprzątać po nich każdy bajzel, z którym sami nie potrafią sobie poradzić.
Cholera wie z czym i z kim są związani, ale ich kontakty mogą zniszczyć każdego, dlatego tym bardziej jestem zaintrygowany osobą, która podkopuje ich reputację. W zasadzie jestem naprawdę pełen nadziei, że ktoś w końcu ich zniszczy i z chęcią poobserwuję przebieg wydarzeń z popcornem w ręku. Ktokolwiek to jest ma największe jaja na świecie, a jego odwaga równa się z odwagą bogów olimpijskich.
W każdym razie, podejrzenia padają na trzy przedsiębiorstwa, w których właściciel posiada status incognito. Być może w całą sprawę zamieszane jest tylko jedna z firm, choć nie zdziwiłbym się, jakby te na pozór różne branże, działały ze sobą w spójnej symbiozie. O Ross Enterprise było głośno niecałe sześć lat temu, kiedy Valerian Ross ogłosił swoje przejście na emeryturę. Bardzo długo spekulowano, czy pieczę nad rodzinnym biznesem przejmie jedyna córka, Amanda i z tego, co udało mi się wyczytać, stanowisko prezesa objął tak zwany „duch".
Co więcej, przedsiębiorstwo Miller i Otzen powstały niecałe pięć lat temu, a to pozwala mi wysunąć wniosek, że w walce z Allenem i jego świtą biorą udział trzy ogromne firmy, choć oni zapewne nie zdają sobie z tego sprawy. Jeśli osoba, która rozpoczyna potężne starcie żywi osobistą urazę do każdego z nich z osobna to szykuje nam się wojna stulecia, a wygrany zgarnie wszystko.
Tak naprawdę niewiele ustaliłem w kwestii Ross Enterprise. Dwudniowa obserwacja nie przyniosła żadnych pożądanych efektów, więc nie mam żadnych konkretnych informacji dla Dallasa. Nie mam pojęcia, kto stoi na czele tego przedsiębiorstwa. Nie wiem nawet kogo powinienem wypatrywać. Zbyt wielu palantów w garniturach chodzi ulicami Waszyngtonu, aby którykolwiek wydawał mi się podejrzany. Po prawdzie mam to gdzieś kim jest ta osoba i nie czuję potrzeby, aby odkryć jej tożsamość. Robię to tylko dlatego, aby zapewnić bezpieczeństwo moim ludziom. Niemniej jednak, kiedy Allen zwolni mnie z wiążącego nas kontaktu, strzelę mu w łeb.
Siedziba firmy posiada podziemny parking, a samochody, jakie wjeżdżają do środka niczym się nie wyróżniają. Czuję się trochę tak, jakbym szukał igły w stogu siana, a to oznacza, że ta misja jest skazana na klęskę. Równie dobrze mogę tu siedzieć i obmyślać plan, jak wykupić sobie więcej czasu na wykonanie zlecenia, a i tak nie zrobię niczego pożytecznego. Zabawa w prywatnego detektywa byłaby bardziej ekscytująca, gdybym znał cel, który muszę mieć na oku.
Kiedy moja komórka wydaje dźwięk przychodzącej wiadomości, prędko zerkam na ekran, a moim oczom ukazuje się wiadomość od Diego. Wchodzę w podesłany link, który przenosi mnie na stronę magazynu plotkarskiego, a wtedy uderza we mnie zdjęcie obecnego premiera, przywiązanego do ramy łóżka, a w jego towarzystwie śpią dwaj młodzi mężczyźni. Nagłówek wręcz krzyczy: „SKANDAL. Premier w obecności dwóch mężczyzn zdradzał swoją żonę".
Premier został przyłapany na gorącym uczynku. Wczoraj w nocy doszło do incydentu, w którym dwóch młodych mężczyzn pochodzenie tureckiego otrzymało propozycję spędzenia nocy z najbardziej wpływowym człowiekiem w kraju. Jak donosi nasz informator, do spotkania miało dojść w tajemnicy przed mediami i rodziną premiera, a za organizację potajemnej schadzki był odpowiedzialny rządowy doradca – Dallas Allen. Do tej pory nie otrzymaliśmy wyjaśnień, które mogłyby zmienić kierunek naszych domysłów. Obecnie możemy czuć urazę do premiera, który zawsze kierował się zasadą, że rodzina jest najważniejsza. Najwidoczniej jego żona jest jedynie zasłoną dymną dla jego pierwotnych zapędów i miłośnych uniesień, a obywatele kraju byli karmieni kłamstwami na temat jego wartości rodzinnych.
- Widziałeś!? – pytanie pada ze strony Diego, od którego właśnie odebrałem połączenie. – Na moje oko to robota zawodowca.
- Co sugerujesz?
- Artykuł jest bezpośrednim uderzeniem w Allena, który jak obaj wiemy, ma ogromne poparcie w rządzie, a z jego zdaniem liczy się każdy polityk. Zrujnowanie reputacji premiera jest równoznaczne z ukazaniem ułomności Dallasa, co może go po czasie wykluczyć z łask rządzących.
- A jeśli straci poparcie... - zastanawiam się na głos. – Straci swój immunitet, autorytet i zaufanie.
- Byłem sceptyczny, kiedy przyszli do nas z tym zleceniem. Pomyślałem sobie, że nie ma na świecie tak pojebanych ludzi, aby pójść na noże z tymi ludźmi. Teraz wiem, że osoba, która pociąga za sznurki, nie ma skrupułów, jeśli niszczy życie osób trzecich.
- Dowiedzmy się kto za tym stoi.
- Po co? – dziwi się.
- Muszę wiedzieć komu mam bić brawo. – odpowiadam, a naszą rozmowę przerywa głośne pukanie w boczną szybą mojego samochodu. – Oddzwonię. – rozłączam się, po czym otwieram okno. – Słucham?
- To dla pana – barczysty mężczyzna podaje mi zwyczajną kopertę, a następnie odchodzi w kierunku wieżowca Ross Enterprise. Zaintrygowany zawartością, prędko ją otwieram. Moim oczom ukazuje się mała kartka papieru, a na niej widnieje krótki napis:
Widzę cię.
Mimowolnie unoszę swój wzrok w górę, jakby moje ciało przeczuwało, że na ostatnim piętrze wieżowca znajduje się moja zagadka do rozwiązania. Niemniej jednak w głowie mam tylko jedno pytanie...Skąd DUCH wie, że jest obserwowany?
_____
Zdaję sobie sprawę, że rozdział jest krótki, ale chciałam coś jeszcze dziś wstawić 😁
Dobranoc 😋
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro