Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

63.

Louis zabrał Harry'ego do małej restauracji z widokiem na ocean, gdzie podawano owoce morza. Młodszy za nimi nie przepadał, ale zjadł krewetki w sosie, które, musiał przyznać, były smaczne. Szatyn uparł się, że za wszystko na wyjeździe będzie płacił, a Styles był już zmęczony dyskutowaniem, więc się zgodził, nawet nie patrząc na kwotę na rachunku. Wyszli stamtąd, kiedy było już zupełnie ciemno i postanowili, że przejdą się na spacer do miasta. Oglądali pamiątki i lokalne produkty, zatrzymując się co chwilę. W końcu postanowili wrócić do hotelu i położyć się spać. Harry z tego wszystkiego zapomniał, jaki dzień był następnego dnia, więc zasnął, nie spodziewając się niczego szczególnego.

*** 

Został obudzony, przez delikatne pocałunki, składane wzdłuż jego linii szczęki przez Louisa.

-Wszystkiego najlepszego, skarbie- wymruczał do jego ucha i usiadł na nim okrakiem.

Brunet zmarszczył brwi, próbując sobie przypomnieć, jaki dziś dzień- oh, zapomniałem o swoim urodzinach.

-To mi się jeszcze nigdy nie zdarzyło-zaśmiał się chicho.

-Jak wszyscy zapominają o twoich urodzinach, to w końcu ty też to robisz- wzruszył ramionami.

-Ja bym nigdy nie zapomniał- uśmiechnął się smutno i przez chwilę się nie odzywał- więc zróbmy tak, żeby te urodziny były twoimi najlepszymi.

-Już są, bo spędzam je z tobą- szepnął- nic mi więcej nie potrzeba.

Louis uśmiechnął się do siebie i przez chwilę nic nie mówił.

-Chcesz teraz prezent czy wieczorem?

-Chyba wolę wieczorem- wzruszył ramionami.

-Ja bym nie mógł czekać z takim prezentem, ale może dasz radę.

-Teraz będzie mnie to męczyło przez cały dzień- wydął usta.

-Przykro mi, już podjąłeś decyzję- szatyn udał, że naprawdę mu przykro, ale podobało mu się, że myśl o prezencie będzie dręczyła Harry'ego przez cały dzień. Lubił się z nim droczyć. 

Na śniadanie postanowili, że pójdą do hotelowej restauracji. Spróbowali miejscowego jedzenia, które nie było tak smaczne, jak angielskie, ale nadal dobre.

-Jesteś gotowy? Mam dla ciebie niespodziankę- starszy spytał zaraz po tym, jak skończyli jedzenie.

-To coś tajnego, czy mogę już o tym wiedzieć?- brunet uniósł brwi.

-Właściwie to nie. Wypożyczyłem nam na dzisiaj jacht, możemy popłynąć na pobliską wyspę, popływać i poopalać się.

-Ty, kurwa, co?- Harry nawet nie próbował ukryć zdziwienia- to musiało być cholernie drogie.

-Myślałem, że już to przerabialiśmy. Zależy mi tylko na twoim szczęściu, pieniądze tutaj nie grają roli. Poza tym, mam ich wystarczająco. Gdyby nie było mnie stać na ten wyjazd, to zabrałbym cię gdzieś blisko Londynu.

-Uh, dobrze- spuścił wzrok, lekko speszony.

Louis zapłacił za jedzenie, po czym poszli do pokoju się przebrać. Po upływie pół godziny, znaleźli się na plaży i wypożyczyli jacht. Harry był zdziwiony, że jego chłopak umie żeglować, ale jak widać, nie wiedział o nim jeszcze niektórych rzeczy. Rozłożył ręcznik i położył się, zamykając oczy i odprężając się. Po chwili podniósł się na łokciach i uważnie obserwował Louisa, jakby był jakimś dziełem sztuki. Bo był, jego własnym dziełem sztuki, które uwielbiał podziwiać. Piękniejszym od tych, które można oglądać w muzeum.

Celem ich podróży była mała wyspa, gdzie w niedługim czasie dopłynęli. Starszy zacumował przy brzegu i zszedł do wody, która sięgała mu do ud. Styles podążył za nim i rozłożył dwa ręczniki na piasku, układając się wygodnie na jednym z nich.

-Jak się czujesz, mając 17 lat?- szatyn spytał, kładąc się obok.

-Identycznie, tylko liczba na końcu się zmieniła- wzruszył ramionami- A ty? Jak się czułeś, kończąc 17 lat?

-Cieszyłem się, że niedługo będę miał 18 i będę mógł sam sobie kupować papierosy i alkohol- zaśmiał się krótko- rok później się cieszyłem, ale bałem się dorosłości. Okazało się, że nie jest taka zła.

Harry skinął głową w odpowiedzi i już się nie odzywał. Opalali się przez długi czas, później popływali, korzystając z okazji, że nikogo innego nie było na plaży i kiedy już było dawno po południu, postanowili wrócić.

*jeszcze 2 zdjęcia do rozdziału*

Od autorki: przepraszam za gówniany rozdział, ostatnio nie mam chęci do niczego
btw zostało kilka rozdziałów do końca

Chciałabym też wam podziękować za pół roku z Drunk Texting, naprawdę przywiązałam się do tego fanfiction i do Was. (ss jest 2 rozdziału, bo w 1 nie działa). Dziękuję tym, co byli ze mną od początku ff i tym, którzy doszli później.❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro